Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Choć Scalfari wyznał, że z papieżem rozmawiał bez dyktafonu, bo posiada znakomitą pamięć, a Watykan dementował prawdziwość cytatu, wypowiedź okazała się świetnym newsem. Niektórzy uznali papieża za heretyka, inni bombardowali go cytatami z Biblii i samego Jezusa z prywatnych objawień (fatimskich, św. siostry Faustyny itp.). Wielu uznało, że albo papież zmienił dogmat o piekle (choć nie ma takiej władzy!), albo się przyznał, że sam w istnienie piekła nie wierzy. Tymczasem Franciszek swoją wiarę w tej materii wielokrotnie wyznawał publicznie. Cokolwiek powiedział, to wiary Kościoła w istnienie piekła nie zmienił. Ale jakiej wiary i w jakie piekło?
O piekle dzisiaj mówimy rzadko. Jego średniowieczne wyobrażenia konstruowane z opisów tortur i cierpień, jakie tylko autorzy opisów byli w stanie sobie wyobrazić, przestały pełnić dydaktyczną rolę. Z czasem opowieści o kotłach ze smołą, ogniu i okrutnych diabłach z rogami stały się materią dowcipów, w których perypetie dusz są opowiedziane tak, jakby chodziło o postacie w materialnym ciele.
Nadal jednak są ludzie, do których przemawiają infernalne dreszczowce, jak np. książka „Boskie objawienie piekła – czas dobiega końca” Kathryn Mary Baxter z Narodowego Kościoła Bożego w Waszyngtonie. Kathryn opisuje swoje widzenia (z 1976 r.). Oto Jezus prowadzi ją do piekła, które przypomina pełen czarnych dołów cmentarz. Podchodzą do jednego z dołów: „znaleźliśmy klęczącą kobietę, która jakby czegoś szukała. Jej szkielet był również cały dziurawy. Jej sukienka płonęła. Miała łysą głowę i puste dziury w miejscu oczu i nosa. Mały ogień płonął wokół jej stóp, gdy klęczała. Po chwili zaczęła drapać palcami brzeg dołu siarki. Ogień buchnął w jej ręce i martwe ciało zaczęło z niej odpadać, podczas gdy ona dalej kopała. Straszliwy szloch wstrząsał nią. »O Panie, Panie, chcę się stąd wydostać!« – wołała. W końcu dotarła na powierzchnię. Myślałam, że się wydostanie, gdy nagle wielki demon z ogromnymi skrzydłami (…) podbiegł do niej. Miał brązowo-czarny kolor i był cały pokryty włosami. Oczy miał głęboko osadzone w czaszce i był rozmiarów wielkiego niedźwiedzia grizzly. Demon dopadł do kobiety i z wielką siłą wepchnął ją z powrotem do ognistego dołu…”. Widząc jej cierpienia i innych potępionych Jezus płakał, ale pomóc im nie mógł.
Wychowani na tego rodzaju obrazach na ogół nie wiemy, że od starożytności istnieje w teologii nurt inaczej interpretujący zawartą w Ewangeliach naukę o piekle. Jego przedstawiciele, od Orygenesa (zm. 254 r.) po wielkich współczesnych teologów (jak Hans Urs von Balthasar i ks. Wacław Hryniewicz), znajdują w nauce Chrystusa „nadzieję apokatastazy”. Nadzieję zbawienia dla wszystkich.
Jan Paweł II w „Przekroczyć próg nadziei” pytał: „Czy Bóg, który tak umiłował człowieka, może się zgodzić na to, aby także Go odrzucił i przez to został skazany na męki wieczne?” – i zwracał uwagę na to, że Kościół nigdy o nikim nie orzekł, że jest właśnie tym skazanym. „Milczenie Kościoła jest więc w tym miejscu jedynym właściwym stanowiskiem chrześcijanina”. „Piekło jest jakąś możliwością w nas, a zbawienie jeszcze większą możliwością w Bogu” – pisał zaś teolog i biblista, jezuita Piet Schoonenberg.
Chociaż nigdy nie będziemy wiedzieli, co w rozmowie ze Scalfarim rzeczywiście powiedział papież Franciszek, to dobrze, że wiemy, jak to Scalfari zapamiętał. Zainteresowano się piekłem bardziej niż wtedy, kiedy papież mówił o istnieniu piekła.
Ja dzięki tej rozmowie sięgnąłem po pisma księdza profesora Wacława Hryniewicza. Nie neguje on istnienia piekła, lecz wierzy opartej na nauczaniu Ewangelii nadziei apokatastazy. Nieskończone miłosierdzie Boga ostatecznie zwycięży i przygarnie także potępionych. Jest to nadzieja, że zbawieni w Bożym pałacu nie będą musieli świętować wiedząc, że w lochach cierpią ich bracia bez żadnej nadziei.
Wielki teolog Hans Urs von Balthasar tak powiedział o tym: „Pewności nie da się zdobyć, ale nadzieję uzasadnić można”. ©℗
PALĄCY PROBLEM Z PIEKŁEM: Zamiast o wiecznym potępieniu, pomyślmy o możliwości pośmiertnego dojrzewania do nieba – taki jest obecnie kierunek nauczania Kościoła.