Peregrynacje młodzieńcze

Łaknący przygód młodzieniec z dobrego domu wykorzystuje każdą okazję, by zanurzyć się w "koloryt lokalny" miejsc, ludzi i kultury. Pisze bardzo osobiście, z perspektywy własnych obserwacji, a nie stereotypów, które w sobie uwewnętrznił i które dają o sobie znać, ale nie przysłaniają empirii.

15.07.2009

Czyta się kilka minut

Współcześni Polacy kręcą się coraz bardziej po świecie, wędrować coraz łatwiej. Czy jednak wędrowanie to pozwala na głębsze obcowanie z miejscami, do których się jeździ? I czy nie jest to dzisiaj trudniejsze niż dawniej? Może dlatego czytamy z pasją pamiętniki z podróży, w których odzwierciedla się inny rytm, inny sposób obcowania ze światem. Tak czy owak warto sięgnąć do właśnie wydanych pamiętników Stanisława Tarnowskiego z podróży do Hiszpanii i na Bliski Wschód.

Późniejszy profesor Stanisław Tarnowski, postać wybitna na kilku polach - historyk literatury, pisarz, publicysta, polityk - ale nieco zmarmurzała, jak również ośmieszona przez Boya, okazuje się skrzącym inteligencją, dowcipem i kulturą obserwatorem. Lektura doprawdy pasjonująca; świetna literatura pamiętnikarska, pisana bogatą polszczyzną, pełna znakomitych obserwacji, plastycznych opisów, zabawna, ale i poważna, z dystansem, humorem, a także autoironią opisująca peregrynacje autora.

Dwóch arystokratycznych młodzieńców - dwudziestoletni autor i Ludwik Wodzicki - wypuściło się w 1857 roku w daleki świat. Pełni młodzieńczego entuzjazmu, gotowi są na wszelkie niewygody, byle skosztować nieznanych stron. Pamiętniki zostały napisane - na prośbę matki profesora, Gabrieli z Małachowskich - kilka tygodni po powrocie, ale uderza w nich niemal fotograficzna pamięć faktów i przeżyć, zdolna zatrzymać najdrobniejsze szczegóły. Dlatego czyta się książkę jednym tchem, jak najbarwniejszą powieść.

Tarnowski, późniejszy "wuj Staś", prawdziwa ikona rodzinna, w pamiętniku raczej nie wyrasta poglądami ponad swoją epokę. Jest z krwi i kości Europejczykiem, choć otwartym z ciekawością na inne kultury: arabską, cygańską, żydowską. Jest Polakiem, pozbawionym, delikatnie mówiąc, entuzjazmu dla Niemców czy prawosławnych, rosyjskiej często proweniencji, "syzmatyków". Jego prześmiewcze, karykaturalne opisy napotykanych cudzoziemców mogą budzić dzisiaj sprzeciw, ale są zabawne i plastyczne.

Oto na przykład fragment opisu Wielkiego Tygodnia w Jerozolimie. Jest Wielka Sobota i oczekiwanie na tzw. cud ognia - specjalność tamtejszych prawosławnych. Ludzie się cisną. "Ja wpadłem na myśl najlepszą. W jednej galerii, oparty o balustradę, stał Niemiec, nieznajomy Niemiec, i było mu bardzo dobrze patrzeć. Hyc ja na Niemca jak na konia, to jest, jak bym na konia nie potrafił wyskoczyć, siedzę i patrzę sobie jak pan. Niemiec stał spokojnie, z czego się pokazuje, że to dobre i łagodne zwierzę, do jeżdżenia stworzone, inaczej jak dopustem Bożym nie można sobie tego wytłumaczyć, że jeździ na Polakach". Żywcem jak z "Ferdydurke" Gombrowicza!

Autor jest naturalnie katolikiem, zdolnym do głębokiego przeżywania pobytu w Ziemi Świętej; szczegółowy opis Wielkiego Tygodnia jest bardzo interesujący. Jest wreszcie Tarnowski - przypomnijmy, dwudziestolatek! - w sposób dla nas już niepojęty nasycony szeroką znajomością kultury literackiej i plastycznej, a przede wszystkim historii, którą przyswoił, podobnie jak języki, w sposób niemal bezwiedny. Nie cierpi tzw. zwiedzania, biegania z "baedekerem", lubi się wałęsać na luzie w poszukiwaniu autentycznego życia i naturalnie świadectw kultury, które opisuje wnikliwie. Umie używać życia i cieszyć się nim. Dostrzega mnóstwo szczegółów, ale nie ma w tym pedanterii, dominuje poczucie przygody, zabawy, obcowania z miejscowymi obyczajami i ludźmi, których potrafi serdecznie polubić. Tarnowski jawi się jako człowiek afirmujący świat, życzliwy i zaciekawiony odmiennościami - co nie przeszkadza mu porównywać pewnego miejsca do... Szczakowej, a innego do Rzeszowa.

Uderzająca jest jego wrażliwość na malarstwo, głównie z muzeum Prado: Tarnowski opisuje obrazy pod kątem treści, ale dociekliwie, z namysłem, świadczącym o zdolności do estetycznej, może też religijnej, kontemplacji. Przede wszystkim jest jednak łaknącym przygód młodzieńcem z dobrego domu, który chce wykorzystać każdą okazję, by zanurzyć się w "koloryt lokalny" miejsc, ludzi i kultury. Pisze bardzo osobiście, z perspektywy własnych obserwacji, a nie stereotypów, które w sobie uwewnętrznił i które dają o sobie znać, ale nie przysłaniają empirii. Czytając, podziwiamy też mimochodem zdolność wytrzymywania trudów podróży, zwłaszcza na Wschodzie bardzo uciążliwych, czasem nawet niebezpiecznych.

Trudno tę książkę streszczać, trzeba ją przeczytać i się nią nacieszyć. Pamiętniki uzupełnione są korespondencją z podróży z najbliższą rodziną. Odsłania się w nich wzajemna bliskość autora z matką i rodzeństwem, wyrażana w nieco egzaltowanym języku epoki, ale niewątpliwie autentyczna. Listy te są także ciekawe z powodu opisu różnych przygód, które nie znalazły się w samym pamiętniku.

Najwyższe pochwały należą się redaktorowi książki, p. dr. Grzegorzowi Nieciowi, którego kompetentna przedmowa oraz przypisy bardzo ułatwiają lekturę. Zdarzają się w nich czasem błędy, ale jest ich niewiele. Autor opracowania planuje pracę habilitacyjną na temat "wczesnego Tarnowskiego", a także wydanie krytyczne ocalonych z pożaru zamku w Dzikowie fragmentów "Kroniki Dzikowskiej" Profesora. Dzięki temu uzyskamy jeszcze lepszy wgląd w wizerunek autora pamiętników i dziewiętnastowiecznych Tarnowskich, a poprzez nich w tamtejszą epokę.

Stanisław Tarnowski, Z Dzikowa do Ziemi Świętej. Podróż do Hiszpanii, Ziemi Świętej, Syrii i Konstantynopola z lat 1857-1858, wstęp i opracowanie Grzegorz Nieć, Kraków-Rudnik 2009, Księgarnia Akademicka

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Profesor filozofii, zajmuje się filozofią Boga i podmiotu, a także filozofią postsekularną i fenomenologią. Wykłada na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II i Uniwersytecie Jagiellońskim. Członek m.in. Polskiej Akademii Umiejętności. Pianista. Autor licznych… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2009

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku (29/2009)