Papuga a sprawa czeska

„Zdradzeni przez Zachód” – skąd my znamy tę frazę? Tymczasem Petr Zelenka pogrywa nią z dystansem właściwym całej kulturze, z której wyrasta.

09.10.2016

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu „Zagubieni” / Fot. GUTEK FILM
Kadr z filmu „Zagubieni” / Fot. GUTEK FILM

W jaki sposób narodowe mity, a w szczególności te odwołujące się do niegdysiejszych klęsk, służą do samousprawiedliwienia dzisiejszych niepowodzeń? Tylko Czesi potrafią zrobić dobrą komedię ze spraw tak ważnych i poważnych. W najnowszym filmie Petra Zelenki układ monachijski z 1938 r. – jedna z największych traum czeskiej i słowackiej historii – staje się tematem wielopiętrowej farsy. Reżyser dworuje sobie z czeskiej mentalności, by koniec końców dokonać swoistej narodowej psychoterapii.

70 lat po tym, jak zachodnie mocarstwa przehandlowały część terytorium Czechosłowacji, pojawia się w Pradze niezwykły gość. Delegacja francuska przywozi na uroczystości rocznicowe wiekową papugę należącą ongiś do prezydenta Édouarda Daladiera i po dziś dzień przemawiającą jego głosem. Zamiast ocieplenia wzajemnych stosunków dochodzi do skandalu. Zwierzę nie tylko głośno wychwala Hitlera, ale jeszcze nazywa Czechów „trzęsidupami”. Pavel (Martin Myšička), wypalony dziennikarz śledczy, wykrada papugę, by z jej pomocą zrealizować sensacyjny materiał, a przy okazji zaprzyjaźnia się z pilnie poszukiwanym „skrzydlatym świadkiem historii”. Następuje wówczas narracyjna wolta. Jesteśmy oto na planie filmowym, gdzie powstaje opowieść o Pavle, papudze i historycznych zaszłościach. Pierwsza część zostaje tym samym wzięta w cudzysłów, nie oznacza to jednak, że konwencja filmu w filmie osłabi ważki temat czy zmniejszy stężenie absurdu. Wręcz przeciwnie.

To już kolejny tytuł, w którym twórca „Roku diabła” czy nakręconych w Polsce „Braci Karamazow” mnoży poziomy fikcji, by taką właśnie okrężną drogą dotrzeć do jakiejś prawdy. Są też aluzje (trochę zbyt natrętne) do „Nocy amerykańskiej” François Truffauta – jednego z najsłynniejszych filmów o kręceniu filmu.

Komedia wokół konferencji monachijskiej drąży temat politycznej zdrady oraz jej wpływu na ogólne samopoczucie naszych sąsiadów. Wszystkiego tu zdaje się być za dużo: natłok perypetii z planu zdjęciowego przyprawia o zawrót głowy, a żartobliwe zrazu rewidowanie faktów zamienia się w przydługą historyczną debatę. W tym nadmiarze jest jednak metoda. Czy układ w Monachium był rzeczywiście narodową tragedią, czy może przemyślaną grą? Czy czeski prezydent Edvard Beneš, który dopuścił do rozbioru Czechosłowacji, okazał się zdrajcą, czy strategiem? Zelenka idzie na całość, wadząc się zarówno z czeską mitologią, jak i zbiorowymi kompleksami, które dziś, w warunkach Unii Europejskiej, pozostają nadal żywotne. W „Zagubionych” interesy co i raz ścierają się z resentymentami, o czym świadczy chociażby słaba sprzedaż foie gras i francuskich wędlin na terenie Republiki Czeskiej. Podobne mechanizmy rządzą według Zelenki europejskimi koprodukcjami filmowymi. Francuskie wsparcie dla filmu o papudze Daladiera mogłoby być symbolicznym zadośćuczynieniem za rok 1938. Nic więc dziwnego, że odmowa uczestnictwa w projekcie zostanie odebrana jak powtórka z Monachium.

„Zdradzeni przez Zachód” – skąd my znamy tę frazę? Tymczasem czeski reżyser pogrywa nią z dystansem właściwym całej kulturze, z której wyrasta. Wzorem wielu literackich i filmowych poprzedników przyznaje, że należy do narodu podrzędnego, i potrafi bawić się tym faktem. W jakimś sensie jest to film skierowany również do Polaków (reżyser robi zresztą kilka bezpośrednich wycieczek pod naszym adresem), bo uderza w silny u nas stereotyp Czechów jako narodu „nieuczestniczącego w swojej własnej historii”.

W jednej ze scen zdradzany przez żonę bohater wprowadza się do mieszkania swojego kumpla, który na drzwiach umieścił napis: „Czasem nawet samo życie wymaga odwagi”. I jeśli nawet Zelenka próbuje w swoim filmie zastąpić jeden stereotyp innym, uświadamia nam, Polakom, będącym w ciągłym sporze z własną historią i przytłoczonym skrajnymi wyobrażeniami o sobie, że niezależnie od zajmowanego stanowiska w tym sporze dobrze czasem zredefiniować takie pojęcia, jak klęska czy odwaga. Albo, wzorem południowych sąsiadów, spuścić choć trochę z histerycznego tonu. ©

ZAGUBIENI (Ztraceni v Mnichově) – reż. Petr Zelenka. Prod. Czechy 2015. Dystryb. Gutek Film. W kinach od 14 października.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2016