Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W dłuższą odpowiedź papież wplótł anegdotę o tym, jak z problemem walczył Benedykt XVI. Jego zdaniem jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Ratzinger chciał przekazać Janowi Pawłowi II informacje o żeńskim zgromadzeniu zakonnym, w którym siostry traktowano jak „seksualne niewolnice” ojca założyciela. Odszedł jednak z niczym. „Wygrała druga partia”, miał powiedzieć do sekretarzy. Do materiałów wrócił jako papież – likwidując podejrzane zgromadzenie.
Ta historia mogłaby być pierwszym potwierdzeniem krążących od dawna oskarżeń Jana Pawła II i jego otoczenia o bezczynność, a nawet blokowanie postępowań w sprawie nadużyć seksualnych. I tak ją potraktowały media. Nie była jednak do końca prawdziwa – papież połączył w „anegdocie” trzy niezwiązane ze sobą wydarzenia.
O istniejącym w jednym z państw Afryki zgromadzeniu sióstr wykorzystywanych jako niewolnice seksualne mówi się od dawna, ale dochodzenie wciąż trwa. Benedykt XVI rozwiązał inny żeński zakon – Wspólnotę Kontemplacyjną św. Jana. Zrobił to jednak na krótko przed abdykacją i z innego powodu: nieposłuszeństwa sióstr wobec Stolicy Apostolskiej. Co prawda założyciela wspólnoty oskarżono o nadużycia seksualne, ale informacje o tym pojawiły się dopiero dziesięć lat po jego śmierci. Sprawą, z którą Ratzinger mógł przyjść do Jana Pawła II, i którą dokończył dopiero po swoim wyborze, były oskarżenia wobec o. Marciala Maciela Degollado, założyciela Legionistów Chrystusa. Degollado okazał się notorycznym pedofilem, wykorzystującym swoich wychowanków, a nawet własnego syna.
Franciszek ma skłonność do posługiwania się przykładami, których prawdziwości nie jest pewny. Często zaczyna wypowiedzi od słów: „Nie wiem, czy to prawda, ale…” – za co zbiera zasłużone cięgi. Trudno się też dziwić, że jego słowa znów sprowokowały wiele pytań. Nadesłane oświadczenie kard. Stanisława Dziwisza jest próbą odpowiedzi, ale niewystarczającą. Szkoda tylko, że skandal wykorzystywania seksualnego sióstr znowu przesunął się na dalszy plan. ©℗