Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jej członkowie będą od teraz mogli uczestniczyć w zawodach sportowych pod własnym szyldem (we Włoszech w biegach masowych mogą brać udział jedynie zawodnicy zrzeszeni w klubach posiadających odpowiedni certyfikat). Stolica Apostolska podpisała też porozumienie z Komitetem Olimpijskim i Paraolimpijskim – teoretycznie jej reprezentanci będą mogli występować na igrzyskach olimpijskich pod papieską flagą. Choć na razie do tego długa droga.
W skład drużyny, oficjalnie zaprezentowanej w ub. czwartek na konferencji prasowej – wchodzi na razie 20 pracowników Watykanu, świeckich i duchownych, w wieku od 20 do 62 lat, ale w kolejce po legitymację czeka dalszych 40 osób, które biorą udział w treningach i organizowanych imprezach biegowych. Wielu z nich osiąga godne pozazdroszczenia rezultaty: najmłodszy zawodnik, Thierry Roch z Gwardii Szwajcarskiej, zajął w ubiegłym roku 3. miejsce w swojej kategorii wiekowej w najbardziej prestiżowym ulicznym biegu w Rzymie – Maratona di Roma (czas 2:47:17). Ale i jeden z najstarszych – 60-letni drukarz Giancarlo Giannini – nie ma się czego wstydzić (czas 41:57 na 10 km, 3:31:19 w maratonie). W zespole jest 7 kobiet, w tym jedna siostra zakonna, kilku księży, a także dwóch imigrantów (z Gambii i Senegalu). Dyrektorem drużyny został ks. prałat Melchor Sánchez de Toca y Alameda z Papieskiej Komisji Kultury (53 lata, maraton w 4:41:05). Na kapitana wybrano 36-letnią farmaceutkę z Apteki Watykańskiej Michele Ciprietti (35:36 na 10 km, 2:55:52 w maratonie).
Czytaj także: Edward Augustyn: Don Corrado pozamiatał
Jednak nie wyniki i życiowe rekordy są dla zawodników najważniejsze. „Nie chodzi o uniesione w górę ręce na mecie w geście zwycięstwa – mówił na konferencji ks. Alameda – ale o otwarte ramiona dla tych, którzy biegną obok ciebie”. Tę zasadę wprowadzają w życie od jesieni 2017 r., kiedy po raz pierwszy pojawili się na maratonie we Florencji. Kilkoro z nich wzięło udział w biegu, pozostali rozdawali uczestnikom zawodów ulotki z „modlitwą maratończyka”, przetłumaczoną na 37 języków (polski tekst poniżej) oraz zorganizowali – w przeddzień zawodów – mszę w intencji biegaczy. Od tamtej pory regularnie pojawiają się na zawodach biegowych w Rzymie, współorganizują „międzyreligijny” półmaraton Via Pacis oraz bieg Wszystkich Świętych. A zanim wystartują pod prawdziwą olimpijską flagą, planują wziąć udział w rozgrywanych co dwa lata igrzyskach małych państw Europy.
MODLITWA MARATOŃCZYKA
Dziękuję Ci, Panie,
że pozwalasz mi biec
i nie zostawiasz mnie na 35. kilometrze
wielkiego maratonu życia.
Dziękuję Ci, Panie,
za piękno biegania w samotności
po lesie i między ludźmi,
w upale i chłodzie,
w deszczu i na wietrze.
Dziękuję Ci, Panie,
że jesteś blisko mnie w chwilach znużenia,
gdy pot zalewa mi oczy,
nogi odmawiają posłuszeństwa
i kiedy chcę stanąć w biegu.
Z Tobą idę dalej.
Ten bieg, pełen pokory i zapału,
to moja modlitwa uwielbienia Ciebie.
Powtarzam ją także na tych ostatnich,
niekończących się 195 metrach
maratonu mojego życia.
Dziękuję Ci, Panie, za przyjaciół,
z którymi dzielę radość biegu ramię w ramię.
Czyniąc znak krzyża, zaczynam bieg,
pewny, że Twój uśmiech, Panie,
będzie towarzyszył moim krokom.