Pablo

Dzień już się kończy, za chwilę podejdę do okna, przez które i tak nic nie zobaczę, i poproszę Pana Boga o łaskę dla Pabla. Robię to już od dziesięciu dni. Nie wiem, czy jest tam ktoś, kto się tak nazywa, ale Pablo to bardzo popularne imię w Ameryce Południowej, więc może? Pablo to dla mnie trzydziestu trzech górników zasypanych i odciętych od świata w kopalni złota w Chile.

14.09.2010

Czyta się kilka minut

Nad nimi, 700 metrów wyżej, kłębi się wielki tłum - rodziny, przyjaciele, duży sztab ratunkowy, dziennikarze, lekarze, psychologowie, rozmaici specjaliści. Mówi się o nich, pisze, czyta, modli w innych miastach, w innych krajach, w innych częściach świata, ale to nie ratuje tych trzydziestu trzech od przymusowego obcowania ze sobą na maleńkiej przestrzeni, ani od straszliwej samotności. Mogą zostać wydobyci najwcześniej za trzy, cztery miesiące. Co się stanie z każdym z nich za miesiąc, za tydzień, za godzinę?

Dzień u nas się skończył, u Was dopiero się zaczyna. Pewnie nie ma to dla Was większego znaczenia. Dobranoc, Pablo.

O nazwie

Homo, wydawałoby się sapiens, jest jednak istotą bardzo prymitywną. Przywiązuje się do jakiejś nazwy i wierzy jak głupek, że jest ona raz na zawsze aktualna. Zobaczy w ciemnej uliczce napis "Hotel Ritz" i wierzy, że tam odpocznie jak lord. A tam biegają karaluchy. Albo przywiąże się do pięknego ruchu społecznego i przyjdzie na jego jubileusz. A tam za przeproszeniem pyskówka, bojówka i nic więcej.

Wyjątkowość

Większość naszego społeczeństwa uważa, że Polacy są wyjątkowi. Wyjątkowo bohaterscy, wyjątkowo doświadczani przez los, wyjątkowo odważni, wyjątkowo ofiarni, wyjątkowo bezinteresowni, wyjątkowo uzdolnieni, wyjątkowo błyskotliwi, wyjątkowo oryginalni, wyjątkowo pomysłowi itp. Próbowałam temu zaprzeczyć piórem i słowem mówionym przez kilka dziesięcioleci.

A teraz mi trochę głupio. Dowiedziałam się bowiem, jak jedno z naszych przedsiębiorstw budowało jedną z naszych autostrad. W ciągu dnia utwardzało określony odcinek drogi bardzo cennym kruszywem, a pod osłoną nocy zbierało to kruszywo z powrotem do ciężarówek, powstałe dziury i szpary zasypywało ziemią i piaskiem, a ukradzionym kruszywem utwardzano kolejny odcinek autostrady. Wyjątkowo proste, odkrywcze, wyjątkowo intratne. Sama wyjątkowość. Chapeau bas!

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2010