Również dla greckiego premiera wynik referendum oznacza niewiadomą

Oxi – greckie słowo oznaczające „nie” – wprowadziło Europę w konfuzję.

06.07.2015

Czyta się kilka minut

Protest przeciw kompromisowi z Europą, Ateny, 29 czerwca 2015 r. /  / fot. Kamila Zarembska / Tygodnik Powszechny
Protest przeciw kompromisowi z Europą, Ateny, 29 czerwca 2015 r. / / fot. Kamila Zarembska / Tygodnik Powszechny

W referendum, które odbyło się w minioną niedzielę, wyraźną większością głosów (61 proc. na „nie”, 39 proc. na „tak”; frekwencja wyniosła 63 proc.) Grecy odrzucili unijne warunki oszczędnościowe oraz plan reform, których przyjęcie było warunkiem otrzymania – jakże im przecież potrzebnej – pomocy finansowej z Unii Europejskiej. Tak naprawdę jednak Grecy opowiedzieli się przeciw całej Europie. Szczerze mówiąc, wyraźne greckie „nie” to prawdziwa katastrofa – ten niewielki, niespełna 11-milionowy kraj śródziemnomorski może teraz ostatecznie wypaść poza zrąb naszego kontynentu.

Grecja protesty

W Grecji nie udało się to, co sprawdziło się w innych krajach. We względnie krótkim czasie międzynarodowe programy naprawcze wyleczyły schorowane niegdyś gospodarki innych państw członkowskich UE – Hiszpanii, Irlandii, Portugalii czy Słowacji. Rządy tych państw spełniły warunki, do przestrzegania których zobowiązały się otrzymując miliardy euro unijnej pomocy: wprowadziły reformy gospodarcze, obniżyły wydatki budżetowe, ich społeczeństwa okazały gotowość do wyrzeczeń. Dziś kraje te wychodzą z kryzysu, ich gospodarki rosną. Przepisane im „europejskie lekarstwo” okazało się wyjątkowo skuteczne.

Grecja protesty

Tak się jednak nie stało w Grecji. Tutaj wręcz przeciwnie: ten sam lek dramatycznie pogorszył stan pacjenta. Dlaczego? Wygląda na to, że diagnoza postawiona 5 lat temu, gdy zaczynał się kryzys, zlekceważyła istotne symptomy greckiej choroby: inaczej niż w przypadku innych krajów, Grecja nie jest – i nie była – państwem rządzonym na tyle efektywnie, że możliwe jest tu skuteczne realizowanie narzuconych przez Europę programów naprawczych. Nie zauważono jeszcze jednego ważnego objawu. Grecja jest oczywiście demokracją, samo słowo „demokracja” pochodzi z greki. Ale miejscowy system polityczny różni się od systemów większości krajów Unii Europejskiej. Choć nowożytna Grecja jest niepodległa od niemal dwustu lat, często wciąż zachowuje się, jakby pozostawała częścią imperium osmańskiego, do którego należała przez prawie pięć stuleci. Zachowuje się jak więzień własnej historii. Państwo jest tu postrzegane jako przeciwnik, poborca podatków; podważanie i oszukiwanie każdej władzy wydaje się tu niemal narodową powinnością. Każdej partii politycznej – od socjaldemokratycznego PASOK [tzw. Ogólnogrecki Ruch Socjalistyczny, założony przez Adreasa Papandreu; rządził w Grecji przez niemal całe lata 80. i 90. XX w. – red.] po bardziej konserwatywną Nową Demokrację – trudno było rządzić w społeczeństwie z taką mentalnością. Sytuacja pogorszyła się jednak dramatycznie od momentu, gdy w styczniu tego roku władzę w kraju objęła skrajnie lewicowa SYRIZA, głosząca antykapitalistyczne i antyzachodnie postulaty.

Grecja protesty

Dokąd teraz, po referendum, dryfuje Grecja? Nie wie tego chyba nikt; prawdopodobnie nawet premier Aleksis Tsipras nie zna odpowiedzi na to pytanie. Wydaje się, że stracił kontrolę nad rutynową, codzienną działalnością swojego rządu. Ideologiczne urojenia i polityczny dyletantyzm tworzą wyjątkowo niebezpieczną miksturę. A na horyzoncie nie widać żadnego pomysłu na zapanowanie nad nasilającym się kryzysem. „Chaos” – to również greckie słowo.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1935-2020) Dziennikarz, korespondent „Tygodnika Powszechnego” z Niemiec. Wieloletni publicysta mediów niemieckich, amerykańskich i polskich. W 1959 r. zbiegł do Berlina Zachodniego. W latach 60. mieszkał w Nowym Jorku i pracował w amerykańskim „Newsweeku”.… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2015