Oswajanie przypadku

Możemy się go obawiać, ale nie sprawia to, że przypadek znika. Nie da się go pozbyć, ale można spróbować oswoić. Temu celowi poświęcona była tegoroczna edycja Copernicus Festival.

04.06.2018

Czyta się kilka minut

Jean-Pierre Lasota, fizyk, oglądaj na powszech.net/lasota / WOJCIECH KARLIŃSKI / COPERNICUS FESTIVAL
Jean-Pierre Lasota, fizyk, oglądaj na powszech.net/lasota / WOJCIECH KARLIŃSKI / COPERNICUS FESTIVAL

W „Fizyce” Arystoteles przywołuje pogląd, że w zdarzeniach nazywanych „przypadkami” wskazać można na coś jako ich przyczynę. „Zresztą – dodaje – gdyby przypadek istniał, byłoby to zaiste bardzo dziwne i niewytłumaczalne”. Podobnie zdaje się myśleć Laplace, gdy powołuje do życia słynnego Demona – „inteligencję, która potrafiłaby zrozumieć wszystkie siły poruszające naturą i położenie, w którym znajdują się wszystkie byty składające się na naturę”. Dla takiego Demona przypadek nie istnieje – wszelkie zdarzenia w przyrodzie są ściśle zdeterminowane, a nie umiemy tego dostrzec tylko ze względu na ograniczoność naszych umysłów.

WYDAWAĆ BY SIĘ MOGŁO, że mowa tu o tym samym zjawisku – wierze w porządek natury, niepozostawiający miejsca dla zdarzeń przypadkowych. Jednak pogląd przywoływany przez Arystotelesa ma inne źródła niż doktryna Laplace’a. Uznajemy przypadek za coś „dziwnego” i „niewytłumaczalnego”, ponieważ stronimy od niepewności. Przypadek nas niepokoi, bo utrudnia myślenie o świecie i działanie w nim. Tymczasem rozumowaniem Laplace’a rządzi inna siła, którą określić można mianem „logiki rozwoju nauki”. Wielkie sukcesy fizyki Newtona sprawiły, że XIX-wieczni myśliciele, olśnieni niezwykłą skutecznością metod fizyki w wyrywaniu naturze jej tajemnic, czuli, że są o krok od pełnego zrozumienia przyrody.

Przypadek jednak nie daje za wygraną, za nic mając sobie nasze psychiczne potrzeby i metafizyczne dekrety uczonych. Możemy się go obawiać, ale nie sprawia to, że przypadek znika; możemy wyrugować go z wyśnionej, ostatecznej „teorii wszystkiego”, ale będą to bardziej pobożne życzenia niż prawdziwa fizyka. Przypadku nie da się pozbyć, można jednak spróbować go oswoić. Temu celowi poświęcona była tegoroczna edycja Copernicus Festival.

ŚWIAT W PEŁNI DETERMINISTYCZNY, pozbawiony twórczej siły przypadku, nie byłby zbyt ciekawym miejscem. Fizycy zdają się być zgodni, że fundamentalne prawa natury mają charakter probabilistyczny. Oznacza to, że w pełni deterministyczne prawa fizyki pozostawiają „miejsce” dla działania przypadku. Wszechświat, w którym żyjemy, nie jest efektem czysto losowych zdarzeń. Ma dobrze określoną strukturę, wyznaczoną przez działające z nieubłaganą koniecznością prawa fizyki. Równocześnie jednak prawa te nie determinują wszystkiego. Trzeba im zadać warunki początkowe, które – z punktu widzenia tych praw – są przypadkowe. Co więcej, istnieją takie obszary rzeczywistości – szczególnie w mikroskali – które opisać potrafimy jedynie prawami probabilistycznymi. Nie oznacza to, oczywiście, że zjawiska kwantowe przebiegają w sposób całkowicie dowolny. Są dobrze określone, ale danej przyczynie nie przypisują jednego tylko potencjalnego skutku. Zjawiska fizyczne są zatem efektem pewnej gry między koniecznością a przypadkiem. Istnienie świata, jaki znamy, jest efektem tej gry.

Podobnie mówić można o świecie istot żywych. Życie i świadomość nie zaistniałyby, gdyby ewolucja nie wykorzystywała przypadkowych mutacji genetycznych, odgrywających swą rolę na scenie wyznaczonej przez prawo doboru naturalnego. Jesteśmy zatem dziełem przypadku, ale nie jest to nic zaskakującego: cały wszechświat jest jego dziełem.

Okazuje się zatem – wbrew naiwnemu optymizmowi Laplace’a – że fizyka potrzebuje przypadków. Nie są one jednak – jak chcieliby autorzy cytowani przez Arystotelesa – czymś niewytłumaczalnym, wyłomem w racjonalnej strukturze świata. Przypadek jest raczej paliwem, które napędza ewolucję wszechświata.

W trakcie Copernicus Festival próbowaliśmy oswoić się z tą myślą. Pomagali nam w tym wybitni uczeni: ks. prof. Michał Heller w trakcie wykładu „Ewolucja i przypadek”, a także prof. Jean-Pierre Lasota oraz prof. Leszek Sokołowski podczas dyskusji „Kto się boi Demona Laplace’a”. O roli przypadku w ewolucji kosmicznej i biologicznej rozmawialiśmy także z licealistami w trakcie „Lekcji czytania”.

PRZYPADEK JEST POJĘCIEM NIEODZOWNYM w języku potocznym, a za jego pośrednictwem – w życiu społecznym. Z tego względu pozostaje w centrum zainteresowań nauk społecznych, humanistyki, literatury i sztuki.

Również tutaj przypadek ma co najmniej dwa oblicza. Z jednej strony jest czymś, czego się obawiamy bądź na co liczymy – pechem, wypadkiem, trafem, szczęściem... Tak rozumianemu przypadkowi przyjrzeli się w swoich wykładach i debacie ekonomista Robert H. Frank i psycholog Daniel Gilbert. Profesor Frank pokazał, że wśród mnóstwa utalentowanych i ciężko pracujących osób sukces odnoszą często te, którym sprzyja szczęście. Profesor Gilbert wyjaśniał natomiast, obalając po drodze kilka mitów, co sprawia, że ludzie są szczęśliwi. Zapamiętajmy zwłaszcza, że nie jesteśmy szczególnie skuteczni w przewidywaniu własnych przyszłych uczuć, a czynniki, które według badań wpływają na nasze zadowolenie z życia, to niekoniecznie te, o których mówiły nam nasze matki.

Z drugiej strony – przypadek może stymulować kreatywność. Z przypadku wywodzą się niekiedy wielkie odkrycia naukowe (wykład prof. Jeana-Pierre’a Lasoty uzmysławia nam, że przypadkowe jest przede wszystkim nazwisko odkrywcy), jak i dzieła sztuki. O roli niepozornych zdarzeń w procesie twórczym rozmawiali na tegorocznym festiwalu zarówno poeci, znawcy sztuki i muzykolodzy, jak też satyrycy, fotografowie i reportażyści. Wszystkie te rozmowy złożyły się na pasmo „Perceptio”, poświęcone dialogowi pomiędzy teorią a praktyką sztuki. Sztuka, zwłaszcza współczesna, chętnie bazuje na błędzie, losowości, chaosie... Morton Feldman, którego utwory zagrał na otwarcie festiwalu John Tilbury, miał ponoć, zgodnie z radą swojego nauczyciela, komponować dla ludzi z ulicy. Kłopot w tym, że gdy wyjrzał przez okno, ulicą szedł właśnie Jackson Pollock... Twórczy potencjał przypadku pokazują informele Tadeusza Kantora (które można oglądać w Cricotece do 25 czerwca), jazzowe improwizacje czy spontanicznie wykonane (choćby telefonem komórkowym) fotografie.

THÉOPHILE GAUTIER W 1845 R. napisał słynne zdanie: „Przypadek to pseudonim Boga, który nie chce się pod czymś podpisać”. Gdy przebijemy się przez pomysłową retorykę tej wypowiedzi, odkryjemy ważną myśl. Przypadek widziany przez okulary fizyki czy psychologii stanowi intrygujący problem: mówi sporo o naturze świata, ale także o naszych umysłach. Jednak gdy tylko przyjmiemy perspektywę teologii, przypadek z intrygującej zagadki przemienia się w doniosłe zagadnienie egzystencjalne. Dlaczego prawa natury nie są w pełni zdeterminowane? Czemu Bóg – lub, jak kto woli, Natura – uczynił z przypadku „paliwo wszechświata”? Czy nie było innego wyjścia, czy też raczej istnienie przypadku samo jest przypadkowe?

Tego typu pytania można by mnożyć. Wykraczają one daleko poza ramy refleksji naukowej, ale to wcale nie znaczy, że da się je po prostu zignorować. Dotykają bowiem tego, co dla nas najważniejsze, nawet jeśli próbujemy udawać, że nas w ogóle nie dotyczą. W codziennych zmaganiach ze światem przypadek pełni podwójną rolę: wywołuje w nas niepokój, ale równocześnie skłania do myślenia. Tym bardziej czyni to Przypadek pisany przez duże P, czyli fakt, że wszystko, co nas otacza, łącznie z nami samymi, jest niekonieczne. Wiążą się z tym tak ważne kwestie, jak pytanie o Fatum, wolną wolę czy sens wszechświata, które w trakcie Copernicus Festival były tematem wykładu Adama Zagajewskiego „O życiu w wolności”, dyskusji pomiędzy Adamem Zagajewskim a Karolem Tarnowskim („Niekoniecznie. O przestrzeniach wolności”) oraz debaty „Fatum”, w której udział wzięli ks. Michał Heller, Wojciech Bonowicz, Krzysztof Zamorski oraz Bartosz Brożek.

Przypadku nie da się zapewne oswoić, a pytania z nim związane nie doczekają się ostatecznych odpowiedzi. Ale namysł nad nimi nie jest nigdy czasem straconym, szczególnie wtedy, gdy jest choć trochę nieprzypadkowy. ©

BARTOSZ BROŻEK jest profesorem prawa, filozofem i kognitywistą, prodziekanem Wydziału Prawa i Administracji UJ oraz członkiem rady programowej Copernicus Festival.

BARTŁOMIEJ KUCHARZYK jest prawnikiem i psychologiem, dyrektorem wykonawczym Copernicus Festival.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Prof. Bartosz Brożek (ur. 1977) jest kognitywistą i filozofem, pracuje w Katedrze Filozofii Prawa i Etyki Prawniczej na Uniwersytecie Jagiellońskim, jest członkiem Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych. Laureat licznych nagród oraz stypendiów m.in… więcej
Bartłomiej Kucharzyk (ur. 1984) jest psychologiem, prawnikiem i tłumaczem, członkiem Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych i koordynatorem Copernicus Festival. Fot. Adam Walanus więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 24/2018