Oswajanie absurdu

Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Łk 24, 38n

19.04.2010

Czyta się kilka minut

Aby przezwyciężyć poczucie bólu doświadczanego przez Apostołów, Jezus wskazuje im swoje rany i przypomina o swej tożsamości. To On przychodzi wówczas, gdy widzimy przede wszystkim rany. Oznakę Jego tożsamości wyraża zarówno dar pokoju akcentowany wielokrotnie w kolejnych przyjściach, jak i poranione ręce uniesione ku górze w pożegnalnym błogosławieństwie w dzień Wniebowstąpienia (Łk 24, 50n). Znamienne jest natomiast, że Jezus nigdy nie mówi o swej Męce w kategoriach poszukiwania winnych, wskazywania spisków, rekonstrukcji intryg, hermeneutyki podejrzeń.

W naszym doświadczeniu wyjątkowej dawki narodowych ran pragniemy obecnie również naśladować Chrystusa we wspólnocie duchowej jedności i solidarnej modlitwy, która ma odkrywać głęboki sens bólu. Jeśli dla jakichś środowisk zadanie to okazuje się jednak zbyt trudne, powstaje wtedy pokusa, aby pustkę znaczoną przez ból wypełnić prywatnymi podejrzeniami lub wskazaniem kręgów, które spełniłyby funkcję kozła ofiarnego. Ktoś, kto nie potrafi przeżywać cierpienia jako dramatu i tajemnicy, natychmiast będzie usiłował zracjonalizować bolesne sytuacje z pogranicza absurdu, podejmując działania na poziomie detektywa-amatora. Można zrozumieć pozytywne motywy podobnych inicjatyw inspirowanych poszukiwaniem sensu w tym, co jawi się jako tragiczne, niesprawiedliwe, absurdalne. Trudniej natomiast usprawiedliwić zastępowanie logicznego rozumowania przez emocjonalne pomówienia. Chrystus ukazujący swe rany nie proponuje logiki alternatywnej, kiedy mówi "to Ja jestem".

Rozpacz ułatwia bicie na oślep traktowane jako główna forma samoobrony. Jakże często prowadzi to do rażąco niesprawiedliwych oskarżeń; jak wtedy, gdy usiłowano "racjonalizować" tragedię 11 września 2001 r. tłumacząc, że to spisek żydowski, gdyż żaden z Żydów rzekomo nie przyszedł wtedy do pracy. Jak wtedy, gdy dramat śmierci generała Sikorskiego usiłowano fantazyjnie tłumaczyć współdziałaniem wywiadów, której to fantazji nie potwierdziła jednak ekshumacja zwłok. Kiedy obecnie pojawia się nowa wersja antyrosyjskich podejrzeń oferowanych przez detektywów-amatorów, musimy stawiać sobie pytanie: jakiej postawy w obliczu miażdżącej dawki cierpienia oczekuje od nas Chrystus? Pokój i błogosławieństwo wskazują alternatywę dla łatwego tropienia winnych.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2010