Ostatni z „Zośki”

W sierpniu i wrześniu 1943 r. sformowano słynne bataliony AK: „Parasola” i „Zośkę”. W tym roku ostatni żyjący ich żołnierze obchodzili 70. rocznicę powstania swoich oddziałów.

21.10.2013

Czyta się kilka minut

Październikowy zmierzch zapada szybko. Przy pomniku Powstania Warszawskiego na warszawskim placu Krasińskich ustawiają się ludzie: harcerki, ściskające zapalone znicze; młodzi mężczyźni w panterkach; żołnierze. Nielicznie przechodzący turyści pytają ciekawie, co się dzieje. Grupa Koreańczyków uważnie wsłuchuje się w wyjaśnienia tłumaczki. Za chwilę z katedry polowej Wojska Polskiego – po przeciwnej stronie ulicy Długiej – przejdą ostatni z żołnierzy batalionu „Zośka”. Zacznie się apel poległych. Padną nazwiska. „Polegli na polu chwały!” – krzykną żołnierze z Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca. W cieniu monumentalnych figur pomnika zapłoną znicze. Trochę nierealnie, trochę magicznie. Czas wojowników, czas herosów – ale w tym wszystkim są oni: teraz już zaledwie garstka ostatnich z „Zośki”. Wciąż starają się trzymać prosto, jak gdyby nie potrzebowali lasek.
Uroczystości rocznicowe „Zośki” trwały trzy dni. Był patronat prezydenta Rzeczypospolitej, wojskowe posiłki, dziesiątki gości – teraz już głównie przyjaciół, pasjonatów, rodzin. Dla nich ważny był także pokaz specjalnie przygotowanego filmu o początkach batalionu i jego bohaterskiej drodze w Powstaniu. To ma być zaczątek filmu dłuższego – „zośkowcy” bardzo by chcieli, aby był gotowy na 70. rocznicę Powstania w przyszłym roku. Martwią się, bo czasu i sił jest coraz mniej, a problemem jest także – jak zawsze – brak funduszy.
Batalion „Parasol” też świętował – trochę wcześniej, pod koniec września. Był koncert, wspaniały tort ze znakiem Polski Walczącej, dużo ciepła i wspomnień. I tak samo jak u „zośkowców” – już tylko garstka ich, dawnych żołnierzy.
Bataliony „Parasol” i „Zośka” utworzono 70 lat temu: „Parasol” 1 sierpnia 1943 r., „Zośkę” 1 września 1943 r. Żołnierze, wywodzący się w większości z harcerskich Szarych Szeregów, zostali podporządkowani Kedywowi, czyli Kierownictwu Dywersji AK. Przed Powstaniem brali udział w najtrudniejszych akcjach podziemia. Potem, w sierpniu – wrześniu 1944 r., walczyli tam, gdzie było najtrudniej: Wola, Stare Miasto, Czerniaków... Stali się legendą, nawet wśród Niemców pacyfikujących Powstanie.
Ich spadkobiercami są dziś komandosi z Lublińca. A pamięć o nich kultywuje też Grupa Historyczna „Zgrupowanie Radosław”. Dzięki nim – ta pamięć trwa.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 43/2013