Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Otwiera go kalendarium zbrodni katyńskiej oraz kłamstw rozpowszechnianych wokół niej przez pół wieku, przerwanych dopiero przez Gorbaczowa i Jelcyna. Kronika ta, przygotowana przez historyka Andrzeja Krzysztofa Kunerta, jest bogato ilustrowana zdjęciami archiwalnymi: są tu np. ulotki rozpowszechniane przez Sowietów na terenach okupowanych, fotografie dokumentujące niemiecko-sowieckie braterstwo broni z lat 1939-1941, przedwojenne i wojenne mapy z granicami przekreślonymi rękami polityków i wojskowych, fotokopie rozkazu z 5 marca 1940 r. o wymordowaniu polskich jeńców, zdjęcia z ekshumacji pomordowanych.
To - patrząc w ujęciu graficznym - po prawej stronie przewracanych kart. Po lewej zaś towarzyszą kronice liczne fotografie z filmu, odpowiednie wobec wydarzeń opisywanych kolejno w kalendarium, jak również fragmenty filmowych dialogów.
Wertując karty albumu, trafiamy na coś jeszcze: co jakiś czas kilka stron nie zostało rozciętych, tak że rozwinąć je można jakby w bardzo długi plakat. Na pierwszym - setki guzików: wojskowych guzików z orzełkiem, wydobytych z mogił w Miednoje i Charkowie podczas ekshumacji prowadzonych już w latach 1991-1996. Trochę dalej: kolejne wielkie zdjęcie-plakat, a na nim klucze; klucze znalezione przy zabitych (jest w tym coś niezwykłego: stosunek człowieka do klucza, symbolu domu rodzinnego, który nie zostaje porzucony nawet w czasach ostatecznych; podobne klucze znajdywano masowo w mogiłach pomordowanych cywilów, np. Żydów). Na kolejnym: znalezione pióra i ołówki. Dalej: okulary. Na kolejnym: figury szachowe, często wykonane przez jeńców już w obozach. Jeszcze dalej: fajki i cygarniczki. Orzełki z czapek. Nieśmiertelniki. Maszynki do golenia… Dziesiątki, setki przedmiotów. One mówią więcej niż najbardziej wstrząsające fotografie otwartych mogił.
Jest to album bardzo osobisty - znajdujemy w nim również tekst-wyznanie Wajdy nie tylko na temat samego filmu, ale także jego własnych przeżyć związanych z dramatem rodziny: ojciec reżysera, kapitan Jakub Wajda, zaginął "na Wschodzie" w 1939 r. i przez lata rodzina sądziła, że zginął właśnie w Katyniu. Dziś wiadomo, że zamordowany został i pochowany w Charkowie.
Swój album Andrzej Wajda zadedykował rodzicom.