Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Rząd węgierski nie uznał tego aktu – twierdzi, że niewłaściwie policzono oddane w Strasburgu głosy (nie uwzględniając przy liczeniu podstawy procentowania głosów wstrzymujących się). Ale nawet jeśli uznać, że formalnie wszystko było w porządku, samo głosowanie niczym konkretnym na razie nie skutkuje – jak można się przekonać na przykładzie Polski, już od dziewięciu miesięcy poddanej formalnie tej procedurze. Droga do „sankcji”, z których najcięższą jest pozbawienie prawa głosu w Radzie Europejskiej, czyli brak wpływu na szczegóły wieloletnich ram finansowych (wymagają one bowiem pełnego konsensu), jest daleka.
Przewidziane przez procedurę kolejne kroki – żmudny ping-pong raportów między Brukselą a stolicą Węgier lub Polski – mogą jednak posłużyć za środek nacisku na dany kraj. Czy skuteczny? Warto zauważyć, że niektóre z wprowadzonych przez Fidesz zmian są nieodwracalne w krótkim terminie. A poza tym obecna węgierska opozycja może mieć interes w tym, aby kiedyś, po pokonaniu Viktora Orbána, dostać w spadku państwo z mechanizmami, które ułatwią szybkie i sprawne przejęcie wszystkich instytucji. ©℗