Okrągły Stół: jak to było

Długo był symbolem polskich podziałów, ale potem przysłoniły go nowe napięcia. Czy oznacza to, że dzisiaj patrzymy na tamte zdarzenia bez emocji? Wątpliwe.

28.01.2019

Czyta się kilka minut

Lech Wałęsa odpowiada na pytania dziennikarzy w przerwie obrad Okrągłego Stołu, kwiecień 1989 r. // Fot. Jan Bogacz / PAP
Lech Wałęsa odpowiada na pytania dziennikarzy w przerwie obrad Okrągłego Stołu, kwiecień 1989 r. // Fot. Jan Bogacz / PAP

W przemówieniach, które 6 lutego 1989 r. otwierały – i tych, które 5 kwietnia kończyły – obrady Okrągłego Stołu w dawnym Pałacu Namiestnikowskim, kilkakrotnie pojawiało się odwołanie do długiej drogi, jaką obie strony musiały przebyć, zanim zasiadły do negocjacji. Przez lata dzieliła je przepaść wykopana przez stan wojenny, represje i ofiary.

Warto jednak pamiętać, że stroną, która już wiosną 1982 r. deklarowała gotowość do rozmów, była podziemna Solidarność. Jednym z dokumentów przyjętych na założycielskim spotkaniu Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej (władz podziemnego związku) było oświadczenie w sprawie ugody narodowej. Odwoływano się w nim do głośnych wówczas tez Prymasowskiej Rady Społecznej, która postulowała porozumienie „między władzą a odpowiednimi, niezależnymi reprezentacjami zorganizowanych grup społecznych”. Przedmiotem tej ugody miał być, obok reaktywowania NSZZ „Solidarność” i zaprzestania represji, także „ogólny program reformy i odnowy życia społecznego i gospodarczego”.

Mity Okrągłego Stołu

Nie trzeba było wspólnie z komunistami pić wódki i pozwalać się przy tym filmować. Wręcz nie należało tego robić. Skutki tego błędu ciągną się do dziś: gdyby nie ta fraternizacja, dużo spokojniej dyskutowalibyśmy dziś o sukcesach i porażkach Okrągłego Stołu

Gotowość do kompromisu podziemny związek deklarował jeszcze kilkakrotnie, ale po stronie komunistycznych władz nie było zainteresowania. Przez krótki czas rozważały one stworzenie kontrolowanej neo-Solidarności, jednak ostatecznie zdecydowały się zlikwidować związek, formalnie „zawieszony” 13 grudnia 1981 r. Skupione wokół Wojciecha Jaruzelskiego kierownictwo PRL najwyraźniej uznało, że opór zaniknie, a inne problemy rozwiążą reformy gospodarcze i kosmetyczne zmiany ustrojowe. Przekonanie to utwierdziła klęska próby organizacji strajku generalnego 10 listopada 1982 r. Perspektywy porozumienia zdawały się ostatecznie pogrzebane wraz z powołaniem w listopadzie 1984 r. nowej, podporządkowanej PZPR centrali związków zawodowych – OPZZ.

Zmiana strategii

Nadzieje władz na stabilizację – w stylu węgierskiej „konsolidacji” lub czechosłowackiej „normalizacji” – okazały się płonne. Pozorowane reformy nie przynosiły rezultatów, odczuwano skutki amerykańskich sankcji i bojkotu PRL w świecie. Solidarność, choć osłabiona, trwała w podziemiu.

Skłoniło to władze PRL do szukania nowych rozwiązań. Sprzyjała temu polityka nowego sowieckiego lidera, Michaiła Gorbaczowa. Realizując doktrynę swego mentora Jurija Andropowa, skupił się na działaniach zmierzających do utrzymania potęgi Związku Sowieckiego, nawet kosztem osłabienia kontroli nad „imperium zewnętrznym”. Przywódcy „bratnich” partii już w kwietniu 1985 r. usłyszeli od niego, że odtąd „samodzielnie określają swoją politykę” i są za nią „odpowiedzialni przed swoim narodem”.

Pierwszą próbę przełamania pata podjęto w drugiej połowie 1986 r. Władze PRL ogłosiły amnestię (trzecią w ciągu kilku lat) i zapowiedziały zaprzestanie wytaczania nowych procesów politycznych; funkcje represyjne miały sprawować kolegia ds. wykroczeń. Jednocześnie zaczęto tworzenie Rady Konsultacyjnej przy Przewodniczącym Rady Państwa (stanowisko to zajmował Jaruzelski), którą miał uwiarygodnić udział osób związanych z Solidarnością. Celu nie udało się osiągnąć, ale zapoczątkowano taktykę kooptacji, rozwijaną w kolejnych latach.

Działaniom politycznym towarzyszyła aktywność Służby Bezpieczeństwa. W ramach operacji „Brzoza” funkcjonariusze SB spotkali się z tysiącami działaczy podziemia, przekonując ich o niecelowości dalszej konspiracji i wskazując na rysujące się możliwości legalnej działalności.

Dojrzewanie

Akcja władz spowodowała zamieszanie wśród opozycji. Pojawiły się wątpliwości, czy kontynuować dotychczasowe formy aktywności. Pogłębiła je decyzja Lecha Wałęsy, który postanowił skorzystać z okazji do wzmocnienia swej pozycji i powołał jawną Tymczasową Radę NSZZ „Solidarność”. Ale wbrew oczekiwaniom Wałęsy władze nie były zainteresowane jakimkolwiek dialogiem. Ostatecznie TKK i TRS w październiku 1987 r. połączyły się w jawną Krajową Komisję Wykonawczą. Decyzję skrytykowała nowo powstała Grupa Robocza Komisji Krajowej, której członkowie domagali się odtworzenia władz Solidarności w składzie z 1981 r.

Część działań podjętych przez kierownictwo PZPR jesienią 1986 r. została zaproponowana przez Zespół Analiz MSW. Z kolei pod koniec roku powstał „zespół trzech”, złożony z Jerzego Urbana (rzecznika rządu), Stanisława Cioska (zaufanego Jaruzelskiego w KC PZPR) i Władysława Pożogi (szefa wywiadu). W kolejnych miesiącach obie grupy zaczęły kreślić coraz bardziej śmiałe propozycje przezwyciężenia kryzysu. Część zakładała, że partnerem władz będzie Kościół, a nie opozycja. Rachuby te przekreśliła trzecia pielgrzymka Jana Pawła II do Polski w 1987 r. – odtąd Kościół deklarował gotowość mediacji, ale odrzucał kuszące oferty władz.

Tymczasem ekipa Jaruzelskiego zdecydowała się odwołać wprost do społeczeństwa. Zaplanowane na listopad 1987 r. referendum miało dać władzy legitymizację do niezbędnych (i obciążających obywateli) reform gospodarczych. Ale sformułowanie zbyt ogólnikowych pytań i przyjęcie wyśrubowanych wymogów osiągnięcia wiążącego wyniku sprawiły, iż referendum zakończyło się spektakularną porażką.

Przełom

W odpowiedzi na klęskę referendum KKW przypomniała, że Solidarność już na swoim pierwszym zjeździe w 1981 r. proponowała „pakt antykryzysowy” i że oferta ta „zachowuje swoją aktualność”. Gotowość do rozmów „w imię ratowania kraju” zgłosił też w jednym z wywiadów Wałęsa. Także i te propozycje zignorowano. W zaciszu gabinetów powstawały jednak kolejne wizje reform, obejmujące m.in. powołanie Senatu z miejscami dla opozycji (w tym Wałęsy), utworzenie partii chadeckiej i urzędu prezydenta.

Kierownictwo PZPR stopniowo uświadamiało sobie, że wsparcie społeczne dla reformy gospodarczej zapewnić może tylko dopuszczenie opozycji do udziału w systemie władzy. Zdawano sobie sprawę z pogarszających się nastrojów społecznych, a także radykalizacji młodego pokolenia. Wciąż brakowało jednak odwagi do przekroczenia Rubikonu – podjęcia rozmów z opozycją.

Na przełomie kwietnia i maja 1988 r. wybuchła ograniczona, ale największa od lat fala strajków. Dla KKW i Wałęsy stała się okazją do ponowienia apelu o „porozumienie społeczne i dialog w duchu Sierpnia ’80”. Przez chwilę zdawało się, że rozmowy są możliwe – Jaruzelski zgodził się na spotkanie przedstawicieli władz i opozycji na temat reformy gospodarczej pod warunkiem przerwania protestu. O mediację poproszono Kościół, ale niespodziewanie nastąpiła brutalna pacyfikacja strajku w Nowej Hucie. Tym razem otwarcie wypowiedział się Episkopat, wyrażając „głęboki żal, że próba dialogu i porozumienia społecznego nie doprowadziła do oczekiwanych wyników”.

Po zakończeniu strajków reprezentanci władz zaczęli rysować przedstawicielom Kościoła kształt swej oferty: miała obejmować m.in. reformę prawa o stowarzyszeniach, ograniczenie liczby mandatów w Sejmie obsadzanych przez PZPR i jej koalicjantów do 60–65 proc., powołanie Senatu z udziałem opozycji, a nawet możliwość rządu koalicyjnego z udziałem przedstawicieli „konstruktywnej” części opozycji. Wykluczono natomiast możliwość ponownej legalizacji Solidarności. W czerwcu 1988 r. Jaruzelski na plenarnym posiedzeniu Komitetu Centralnego PZPR (w debacie nad nową ustawą o stowarzyszeniach) po raz pierwszy użył sformułowania „okrągły stół”. Kilka tygodni później określenie to wykorzystał Urban, ujawniając fakt rozmów z Kościołem. Zawrotną karierę pojęcie to miało zrobić ponad miesiąc później.

W połowie sierpnia wybuchła nowa, większa fala strajków. Zaczęły ją górnośląskie kopalnie, po kilku dniach przyłączyły się dalsze zakłady, m.in. Stocznia Gdańska i Huta Stalowa Wola. Głównym hasłem było „Nie ma wolności bez Solidarności” – żądanie legalizacji związku. Gdy zawiodły groźby, wrócono do koncepcji rozmów. Przez kilka dni toczyły się gorączkowe zakulisowe negocjacje, z aktywną rolą przedstawicieli Kościoła. 26 sierpnia szef MSW Czesław Kiszczak z upoważnienia władz ogłosił w przemówieniu telewizyjnym ofertę rozpoczęcia rozmów przy okrągłym stole z „przedstawicielami różnorodnych środowisk społecznych i politycznych”.

31 sierpnia doszło do spotkania Kiszczaka i Wałęsy. Lider Solidarności nie uzyskał zapowiedzi legalizacji związku, mimo to złożył deklarację zakończenia strajków. Aby zrealizować tę obietnicę, położył na szali swój autorytet. Rezygnując ze strajków jako formy nacisku, podjął ogromne ryzyko – odtąd jego przyszłość i przyszłość jego otoczenia zależały od powodzenia negocjacji. W razie klęski przyjętej strategii ich miejsce mogli zająć nowi liderzy, wywodzący się z młodych uczestników strajków lub radykalnych ugrupowań, jak Solidarność Walcząca.

Rozmowy o rozmowach

W kolejnych tygodniach toczyły się rozmowy na temat przyszłych negocjacji. Od początku fundamentalnym problemem stał się brak zgody władz na przywrócenie Solidarności. Kryzys w tych „rozmowach o rozmowach” potwierdzał obawy krytyków Wałęsy, do których należeli nie tylko zwolennicy Grupy Roboczej i Solidarność Walcząca, ale też redakcja paryskiej „Kultury” oraz część doradców przewodniczącego Solidarności.

Na początku października pojawiła się kolejna przeszkoda: brak zgody władz na proponowaną przez związek listę uczestników obrad. Wyznaczona data ich rozpoczęcia (17 października) minęła, a wykonany w ekspresowym tempie okrągły stół pokrywał się kurzem w pałacyku PAN w Jabłonnie, planowanym jako miejsce negocjacji. W końcu mebel zdemontowano, a rozmowy zawieszono. Co więcej, 30 października władze ogłosiły prowokacyjną decyzję o likwidacji Stoczni Gdańskiej. Celem miało być zapewne skłonienie Solidarności do zerwania rozmów, które najwyraźniej nie interesowały już władz.

Ta zaskakująca wolta związana była z powołaniem we wrześniu 1988 r. nowego rządu pod kierownictwem Mieczysława F. Rakowskiego. W szybkim tempie przygotowywał on pakiet reform, w tym wolnorynkową liberalizację gospodarki. PZPR po raz pierwszy od lat złapała wiatr w żagle: uwierzono, że całą operację da się przeprowadzić bez ustępstw na rzecz opozycji.

Plany te pokrzyżował członek Biura Politycznego KC PZPR i szef OPZZ Konstanty Miodowicz. Nieopatrznie ogłosił gotowość do telewizyjnej debaty z Lechem Wałęsą. Miała skompromitować przywódcę Solidarności, w co uwierzył też Jaruzelski („myślałem, że jego rozgromi”, wspominał). Tymczasem przeprowadzona i wyemitowana 30 listopada debata przyniosła bezapelacyjne zwycięstwo Wałęsy i skokowy wzrost poparcia dla związku.

W tej sytuacji kierownictwo PZPR zdecydowało się na ustępstwa w spornych kwestiach. Problemem pozostawał opór aparatu partyjnego, który przełamano groźbą dymisji Jaruzelskiego i jego popleczników. Prowadzona od lat taktyka „cięcia po skrzydłach” przyniosła owoce: przeciwnicy zmian w PZPR mieli większość, ale nie mieli alternatywy dla dotychczasowych przywódców. Zapewne nigdy nie uda się już zweryfikować wysoce prawdopodobnej tezy, że zamordowanie w styczniu 1989 r. dwóch kapłanów związanych z opozycją (ks. Stanisława Suchowolca i ks. Stefana Niedzielaka) było ostatnią próbą storpedowania rozmów.

W grudniu sformalizowało się zaplecze eksperckie dla negocjacji: Wałęsa powołał Komitet Obywatelski przy Przewodniczącym NSZZ Solidarność. Mimo pojawiających się w gronie doradców postulatów, nie reprezentował on pełnego spektrum nie tylko opozycji, ale i samej Solidarności.

Wokół stołu

Obrady zaczęły się 6 lutego 1989 r. Pierwszym mówcą był Kiszczak, który wyraźnie zakreślił granice negocjacji: „żadnego z narodowych problemów nie rozwiąże negowanie historycznego dorobku i podważanie socjalistycznego kształtu Polski (...) Nowy system zakładałby dochodzenie poprzez różnice zdań do uzgodnień i kompromisów. Równocześnie zagwarantowana byłaby nienaruszalność socjalistycznych podstaw ustrojowych państwa”. Dialog dotyczyć miał więc reformy PRL, a nie zmiany ustroju.

W odróżnieniu od szefa MSW Wałęsa pominął kwestie reform politycznych, skupiając się w swoim przemówieniu na reformach gospodarczych i przywróceniu swobód związkowych. Z pozostałych mówców wyróżnił się Miodowicz, który wysunął najbardziej radykalne postulaty – wolnych wyborów i zniesienia cenzury.

Do przygotowania ostatecznych uzgodnień powołano trzy główne zespoły: do spraw reform politycznych, gospodarczych i pluralizmu związkowego. Ponadto istniało 10 podzespołów i kilka grup roboczych. Łącznie w negocjacjach po obu stronach wzięło udział 589 osób, w tym wielu ekspertów z różnych dziedzin.

Szkopuł w tym, że zasadniczy kształt porozumienia uzgodniono jeszcze przed rozpoczęciem obrad – podczas poufnego spotkania w ośrodku MSW w Magdalence pod Warszawą. Tego typu spotkania trwały przez cały czas negocjacji, rozstrzygano na nich wszystkie istotne kwestie. Ten tryb działania nie tylko stał się z czasem źródłem czarnej legendy Okrągłego Stołu, ale przede wszystkim podważał wysiłek uczestników jawnych obrad i dezawuował demokratyczny charakter całego procesu.

Wykonane podczas tych spotkań zdjęcia i nagrania, realizowane na polecenie Kiszczaka i ewidentnie przez niego reżyserowane, miały zapewne służyć nie tyle dokumentowaniu historycznych chwil, lecz propagandowemu wykorzystaniu w razie niepowodzenia rozmów. W tamtym czasie silniejszą presję, w dodatku na obie strony, wywierało jednak szybko narastające napięcie społeczne, które ujście znajdowało w coraz liczniejszych strajkach czy demonstracjach młodzieży w Krakowie w lutym 1989 r.

Uroczyste zakończenie obrad nastąpiło 5 kwietnia. Głównymi postanowieniami była relegalizacja Solidarności, utworzenie urzędu prezydenta, wolne wybory do nowo powstałego Senatu i częściowo (35 proc.) wolne do Sejmu. Ogólnikowo deklarowano, że zmiany te otwierają drogę do demokracji parlamentarnej, brakowało jednak jakichkolwiek szczegółów. Większość zawartych porozumień stanowiły protokoły uzgodnień (i różnicy zdań) wypracowane przez poszczególne podzespoły. Zawierają one wiele szczegółowych rozwiązań, z których znaczna część wkrótce się zdezaktualizowała.

Stało się tak na skutek decyzji Polaków, którzy potraktowali wybory 4 czerwca 1989 r. jak plebiscyt – masowo skreślając kandydatów partii i jej koalicjantów. Uruchomiło to nową dynamikę, której skutkiem stało się – nieprzewidziane w wiosennych ustaleniach – powstanie we wrześniu rządu z premierem z opozycji, Tadeuszem Mazowieckim.

Dyskusje i spory

Działania Wałęsy i jego otoczenia od momentu przerwania strajków na początku września 1988 r. były źródłem dyskusji i sporów. Krytykowały je opozycyjne wobec przewodniczącego nurty w Solidarności, inne organizacje opozycyjne, a czasem nawet doradcy Wałęsy.

Najpierw spierano się o sens zakończenia strajków i podjęcie rozmów bez gwarancji przywrócenia związku. Później o kwestię, kto ma być reprezentowany przy Okrągłym Stole po stronie solidarnościowej – zwyciężyła koncepcja stosunkowo wąskiej reprezentacji. Z pewnością ułatwiało to kontrolę nad rozmowami, ale ograniczało ich legitymizację.

W trakcie Okrągłego Stołu podważano nie tyle sens rozmów z komunistami, co ich ograniczony zakres i niewykorzystanie słabości reżimu. Symboliczny wymiar miał spór o formę powrotu Solidarności do jawnego istnienia: wynegocjowano ponowną rejestrację (w dodatku ze zmianami w statucie) zamiast przywrócenia istnienia na podstawie rejestracji z 1980 r. – w ten sposób w pewnym sensie usankcjonowano działania władz w stanie wojennym. Jeszcze bardziej istotny był konflikt wokół sposobu powołania tymczasowych władz związku, opartego de facto na decyzji przewodniczącego, a nie zasadach statutowych. Przedmiotem ostrych dyskusji był też skład list wyborczych Solidarności. Warto przypomnieć, że protestując przeciw ich niereprezentatywności, kandydowania odmówił Mazowiecki.

Realizacja pisanych i niepisanych uzgodnień przyniosła dalsze napięcia. 4 czerwca Polacy odrzucili większość kandydatów z tzw. listy krajowej, co zaburzyło pieczołowicie pilnowane przez władze proporcje sił. Zamiast uznać jednoznaczną wolę wyborców, strona solidarnościowa zgodziła się na nowelizację ordynacji – między dwiema turami wyborów! Mimo to, z uwagi na obecność rozmaitych „dysydentów” wśród posłów strony rządowej, nadal istniała szansa wyboru innego prezydenta niż Jaruzelski. Decyzja kierownictwa Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego (w której podjęcie zaangażowała się dyplomacja USA) o udzieleniu dyskretnego wsparcia autorowi stanu wojennego dramatycznie pogłębiła podziały. Była nie do przyjęcia nie tylko dla części ugrupowań opozycyjnych, ale też dla wielu szeregowych działaczy, przez lata wytrwale walczących z reżimem.

Jednym duma, innym nieszczęście

Następny spór związany był z formowaniem nowego rządu, na czele którego ostatecznie stanął Mazowiecki. Jego istotą była kwestia, czy w nowej koalicji powinni znaleźć się przedstawiciele PZPR. Z arytmetyki sejmowej wynikało, że nie jest to niezbędne. Zwyciężyło jednak przekonanie o konieczności stabilizacji procesu przemian przez udział w nim przedstawicieli partii, która wkrótce – w styczniu 1990 r. – zniknęła ze sceny politycznej. Kolejne spory dotyczyły tempa zmian, konieczności ich przyspieszenia itp.

Z czasem wszystkie te kwestie, niektóre dalekie od samych obrad z lutego i marca 1989 r., zlały się w jeden fundamentalny spór o Okrągły Stół i jego ocenę. To, co dla jednych było (i jest) przedmiotem dumy i przyczyną sukcesów transformacji, dla innych pozostaje źródłem wszystkich nieszczęść III Rzeczypospolitej.

Tajemnica Adama Michnika

Wśród kojarzonych z naszą niepodległością figur trudno znaleźć bardziej polską. Są w niej romantyczne porywy, młodzieńczy heroizm, ale również wielkopańska pycha, krocząca przed upadkiem. Czy jest też mądrość, przychodząca, kiedy nikt nie słucha?

Niezależnie od polskich sporów Okrągły Stół stał się modelem dla innych państw Europy Środkowej. Na Węgrzech od czerwca do września toczyły się rozmowy Trójkątnego Stołu, zakończone decyzją o przeprowadzeniu w pełni wolnych wyborów. W NRD Okrągły Stół trwał od grudnia 1989 r. do marca 1990 r.; także tam przyjęto dalej idące rozwiązania niż w Polsce. Kolejny Okrągły Stół był w Bułgarii, gdzie jednak partia komunistyczna, przemianowana na socjaldemokratyczną, zdołała dłużej zachować wpływy. Modelu polskiego nie powielono w Czechosłowacji i Rumunii, nie ulega jednak wątpliwości, że także przemiany w tych krajach możliwe były dzięki wydarzeniom w Polsce.

Źródła współczesności

Krytyka Okrągłego Stołu czy też taktyki przyjętej przez „konstruktywną opozycję” często odrzucana jest formułą, iż łatwo jest oceniać z perspektywy lat, mając w dodatku dostęp do szerszej niż wówczas wiedzy, np. o głębokości kryzysu w obozie władzy. Warto jednak pamiętać, że zasadnicze elementy tej krytyki pojawiały się już w latach 1988-89, ale zostały zignorowane.

Ponadto refleksja i otwarta dyskusja nad tamtym czasem mogą przynieść więcej pożytku niż zamykanie się w kręgu białej lub czarnej legendy Okrągłego Stołu. Nie zrozumiemy historii III Rzeczypospolitej, w tym także aktualnego jej rozdziału, jeśli nie sięgniemy do jej źródła, jakim były geneza, obrady i następstwa Okrągłego Stołu.

DR ŁUKASZ KAMIŃSKI (ur. 1973) jest historykiem, specjalizuje się w najnowszych dziejach Polski i Europy Środkowej. W latach 2009-11 dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN, 2011-16 prezes IPN. Od 2022 r. dyrektor Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 5/2019