Ojczyzna – powrót

O szóstej rano przyszły sarny. Najpierw jedna. Prawie niewidoczna w porudziałej wysokiej trawie. Potem zjawiły się jeszcze dwie.

11.09.2017

Czyta się kilka minut

Cujka próbowała na nie szczekać, ale biegała tylko wzdłuż ogrodzenia zdezorientowana ich bliskością. Na przemian poszczekiwała i machała ogonem, jakby chciała się do nich przyłączyć. Stały przez długą chwilę, a potem pobiegły w stronę lasu niczym rude cienie. Słońce dopiero wstawało zza góry, więc krajobraz był płaski, ciemny, nasiąknięty ciemną rosą i bez śladu zamknął się i znieruchomiał.

Zostaliśmy z Cujką sami. Wciąż machała ogonem i popatrywała na mnie pytająco, czy aby na pewno widziałem to samo, co ona.

Tak oto wróciłem do ojczyzny po dwóch miesiącach na pustyni i stepie. Powinienem pewnie zacząć od netu, od gazet, od rozmów oraz wypytywań, od nadziei albo zgrozy, albo przynajmniej telefonu do jakiegoś mądrego kolegi albo koleżanki, żeby mi objaśnili bieg spraw i czy na dobre idzie, czy też odwrotnie. A ja od tych saren zaczynam, chociaż nie bardzo wiadomo, czy one polskość i ojczystość mają w ogóle na uwadze. Patrzę w ślad za nimi, jak znikają w głębi ojczystego pejzażu. Suną długimi skokami na północny zachód w stronę Mareszki. Taki ze mnie Polak. Za zwierzyną się oglądam zamiast za narodem. Na dodatek razem z psem, który po rumuńsku ma na imię.

Owce wstały, wyszły i mi się przyglądają. Stoją pod świerkiem. To ta, to tamta się przeciąga, kopytka razem, uszka poziomo, mordki czarne, subtelne, wełna po wiosennym strzyżeniu pięknie już odrosła – i patrzą. Głowa przy głowie, wszystkie w moją stronę z pytaniami: „Dwa miesiące na pustyniach i stepach i teraz jak gdyby nigdy nic sobie stoisz? Nie interesują cię napięcia społeczne, oddziaływania sił politycznych, aktualne i przyszłe losy kraju, jego miejsce na kontynencie oraz w świecie całym, jego duchowa kondycja, gdy nadludzkim wysiłkiem próbuje odzyskać należne mu miejsce, które niesłusznie utracił? Nie interesują cię czyny jego, narodu znaczy, przywódców? Ani słowa, które przez nich wypowiedziane zostały dla oświecenia ludu, podczas gdy ty sobie na pustyni siedziałeś jak pustelnik jakiś? Wolisz sarnie zadki oglądać o świcie? Tak sobie wyobrażasz swoją obywatelską powinność? Że sobie z psem rumuńskim stoisz i patrzysz, jak słońce wschodzi?”.

Postały jeszcze chwilę, a potem poszły się paść. Zapewne miały rację z tym wschodem słońca i resztą. Tylko Mania zostawała nieco z boku i nie do końca brała udział. Jak to owca, trzymała się stada, ale zarazem, jak to ona, zgłaszała dyskretnie odrębność. Odczekałem, aż tamte sobie pójdą. Potrzebowałem wsparcia i pociechy po tym owczym linczu. Podszedłem do niej i powiedziałem: „Wiesz, byłem w stronach, gdzie więcej jest owiec niż ludzi”. Spojrzała na mnie z pewnym zainteresowaniem. „Czy to daleko stąd?”. „Dość daleko”, odpowiedziałem. „Chciałabym to zobaczyć”, powiedziała i spojrzała gdzieś w dal. Ja na to: „Nie wiem, czy by ci się spodobało. Tam jest bardzo dużo miejsca dla owiec, ale bardzo mało trawy”. „Nie ma trawy? – spytała zdziwiona. – I tam żyją owce?”. „Och – westchnąłem. – Musiałabyś się sporo nachodzić, żeby się najeść”. „Jak stąd do Mareszki?”. „Dalej, znacznie dalej. Musiałabyś iść i iść”. Pokręciła czarną główką: „Nie podoba mi się to. Nie miałabym czasu jeść”. Chciała już odejść i dołączyć do reszty, ale ukucnąłem, popatrzyłem jej w oczy i zapytałem: „A możesz mi powiedzieć, co się im właściwie stało?”. Zerknęła na skubiące siostry i braci i lekko westchnęła: „Jak ci już zapewne mówiłam, nie jesteśmy zbyt mądre. A poza tym niestety żyjemy w kraju, gdzie jest więcej ludzi niż owiec i nie mamy dość moralnej siły, by się przeciwstawić”. Spojrzała trochę przepraszająco i poszła w stronę stada.©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się w 1960 roku w Warszawie. Mieszka w Beskidzie Niskim. Prozaik i eseista. Autor Murów Hebronu, Dukli, Opowieści galicyjskich, Dziewięciu, Jadąc do Babadag, Taksimu, Dziennika pisanego później, Grochowa, Nie ma ekspresów przy żółtych drogach, Wschodu… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 38/2017