Odżywiać naród naturą

Jeszcze Polska nie zginęła – wieś. Pod takim – zaprawdę, wiele mówiącym, a zarazem jakże optymistycznym – hasłem odbyła się wystrzałowa, masowa impreza myśliwych i leśniczych u o. Rydzyka.

05.06.2017

Czyta się kilka minut

Zgromadzenie miało charakter wielce intelektualny, pogłębiony ekologicznymi refleksjami najtęższego trustu patriotycznych mózgów. Nie byłem tam osobiście, ale dzięki internetom mogłem chłonąć przemyślenia, bo to lubię jak koń owies, bom pies na tytaniczne drgania mózgowych zwojów z Torunia, bom takowych solilokwiów leśniczo-myśliwskich u Rydzyka spragnion jak kania dżdżu. I zaprawdę, powiadam wam: zostało mi dane. Głównie syciłem się meandrycznymi przemyśleniami nie byle kogo, bo samego księdza profesora z KUL. Syciłem się ja, syciły się tysiące leśników zgromadzonych przez o. Rydzyka. Z przodu prelegent, z tyłu leśnicy. Leśnicy się nudzą, ale mundury mają piękne. Leśnicy się nudzą w mundurach, ja bez munduru spijam perły umysłu filozofa prawa. Oj, jak on dobrze prawi! Że niektóre rośliny są drzewami, inne zaś są pośrednie między ziołami a drzewami. Że dom bogaty leśnikami, że do ostatniej kropli krwi bronić, odżywiać naród. Zafascynowany, przykuty przez prelegenta magnetyczną argumentacyjną siłą do ekranu mojego laptopa, towarzyszę mu w pielgrzymce ducha, w wielowiekowej refleksji nad człowiekiem i kosmosem, która wszelako była systemowo unicestwiana i zaprzepaszczana od XVI w. (czyli już szmat czasu minął, a ciągle niezłomnie trwa). Ksiądz profesor jedzie po puszczy bezsensu, chyba na dziczyźnie, strzelając po krzakach erystyki strumieniem heglowskich ukąszeń, przesiada się na husarskiego ogiera à la Szyszko, że nihilistyczny neokomunizm chce radykalnie zanegować Boga jako stwórcę Polski przy pomocy animalizacji człowieka, aby go doprowadzić do zagłady. Ekologia jest zielonym nazizmem, ale gorszym, bo tam przynajmniej naziści mieli zostać po Holokauście, a teraz tylko drzewa i mech. Dźgajmy zatem zbrodniczą ekoideologię koncerzem prawdy o człowieku-nadczłowieku wszechstworzenia, ratujmy Polskę, ratujmy nietykalną bytowość człowieka, ratujmy przepiękną cząstkę kosmosu – polską wieś.

Na ekoimprezie u o. Rydzyka była też legendarna w teatralnym środowisku Temida. Rzuciła na szalę cały swój autorytet i w finezyjnej a miażdżącej filipice kilkoma śmiałymi sztychami przeszyła i zaorała dorobek polskich reżyserów i reżyserek w kontekście totalitarnej ekologii, by pogrążyć ich (i je też) kompletnie oraz obnażyć nicość ich skrytych intencji. Zważywszy rozmiary klęski teatralnego środowiska, pointę Temidy zmilczę. Ale na zakończenie przywołam jedyne zdanie z toruńskiej konferencji, z którym się zgadzam: „Na całym świecie nie ma drugiej Polski”. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2017