Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W Krakowie policja odnalazła „Zimę w małym miasteczku” Maksymiliana Gierymskiego, a Muzeum Narodowemu we Wrocławiu przekazano ze Stanów Zjednoczonych obraz Roberta Śliwińskiego „Ulica wraz z ruiną zamku”. Polska coraz lepiej radzi sobie z odzyskiwaniem dzieł zagrabionych podczas II wojny.
Obraz Gierymskiego, zrabowany w 1939 r. z krakowskiego Muzeum Narodowego, podczas wojny wisiał w siedzibie rządu Generalnego Gubernatorstwa, na którą zajęto gmach Akademii Górniczo-Hutniczej, potem przepadł. 20 listopada policja dowiedziała się, że nie opuścił Krakowa; po kilku dniach wrócił do Muzeum. Przez długi czas odnalezienie w Polsce zaginionego dzieła nie oznaczało od razu jego zwrotu – uznawano prawa obecnego posiadacza, przyjmując zasadę przedawnienia lub domniemanie zakupu w dobrej wierze. Nawet tak cenne dzieła jak „Dama z wachlarzem” Józefa Pankiewicza i „Józio” Stanisława Wyspiańskiego (oba z warszawskiego Muzeum Narodowego) trafiały na publiczne aukcje. Od kilku lat to się zmieniło.
Obraz Śliwińskiego pochodzi ze zbiorów dawnego Śląskiego Muzeum Sztuk Pięknych. Jego zwrot może świadczyć, że uznawane są nasze prawa do dziedzictwa pochodzącego z ziem włączonych do Polski w 1945 r. To ważne zwłaszcza w staraniach o zwrot dzieł z tych terenów wywiezionych do ZSRR.
Najciekawszy jest przypadek Siemiradzkiego. „Taniec” znajdował się na liście strat wojennych, okazało się jednak, że po wojnie wrócił do właścicielki, a w 1953 r. wpisano go do polskiego rejestru zabytków ruchomych. Rodzina obecnego właściciela nabyła go w latach 60., a emigrując w 1973 r. do RFN zabrała ze sobą. Nie odnaleziono dokumentów pozwalających na wywóz obrazu z kraju, władze uznały więc, że wywieziono go nielegalnie. Czy teraz wróci? ©