Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W „TP” nr 22 napisałam: „Minister kultury otwarcie przyznaje, że na kulturę szkoda mu czasu: nie śledzi ani polskiej kinematografii, ani telewizji – nawet tej, którą nadzoruje”.
Rzeczniczka prasowa Ministerstwa zażądała od redakcji sprostowania: „Nieprawdą jest, że minister kultury Piotr Gliński powiedział, iż szkoda mu czasu na kulturę”. W uzasadnieniu zaś czytamy: „Autorka artykułu nie podała daty, miejsca ani okoliczności, kiedy miałyby paść takie słowa”.
Sprostowanie opublikowaliśmy w poprzednim numerze. Zgodnie prawem prasowym możemy odnieść się do niego dopiero teraz.
Rzeczniczka zdaje się nie zauważać, że nie cytowałam konkretnej wypowiedzi ministra, a jedynie podsumowywałam jego wypowiedzi medialne, dotyczące kinematografii i telewizji. Poniżej lista cytatów, na których się opierałam.
20 października 2017, „Dziennik Gazeta Prawna”:
PIOTR ZAREMBA: A pana zdanie o kondycji polskiej kinematografii?
PIOTR GLIŃSKI:Ja niestety nie oglądam regularnie filmów, nie mam czasu, to obowiązek moich współpracowników; kieruję się w wielu wypadkach opisami i recenzjami.
(...)
PIOTR ZAREMBA: Ale większość polskich filmów jest mniej skrajna niż deklaracje ich twórców.
PIOTR GLIŃSKI:Przyjmuję ten argument, bo nie oglądam tylu filmów co pan. Ale ich tematykę znam z lektur.
(...)
PIOTR ZAREMBA: Siądzie pan do stołu z artystami?
PIOTR GLIŃSKI: Pewnie, ale muszę mieć więcej czasu, żeby obejrzeć wszystkie produkcje.
PIOTR ZAREMBA: A na czym pan był ostatnio w teatrze, w kinie?
PIOTR GLIŃSKI: Panie redaktorze, litości, ostatnio zaliczyłem sympatyczne czytanie pierwszego aktu »Wesela« w parku Saskim. Pracuję po kilkanaście godzin dziennie, tak, przyznaję, zupełnie się zapuściłem.
23 marca 2017, „Gość Wydarzeń”, Polsat:
BEATA LUBECKA: A co panu się nie podoba w TVP?
PIOTR GLIŃSKI: Wie pani, ja rzadko oglądam, więc trudno mi powiedzieć”.
11 maja 2016, „Kontrwywiad” RMF FM:
PIOTR GLIŃSKI: Chciałbym powiedzieć, że w pracy nie oglądam telewizji. Wielu polityków ma wstawione [telewizory], ja nie mam na to możliwości i czasu”.
Nie jestem pierwszą dziennikarką, od której minister Gliński domaga się sprostowania i przeprosin. Słynna była sprawa z „Rzeczpospolitą” z sierpnia 2016 r. Wicepremier oskarżył Roberta Mazurka o opublikowanie wywiadu bez wprowadzenia całości autoryzacji, a Mazurek przeprosił na łamach za pomyłkę, która „naraziła Pana Wicepremiera na zarzuty, iż jest człowiekiem dowcipnym i ma poczucie dystansu do siebie”.
Ten sam dziennikarz w lutym 2018 r. na antenie RMF FM usłyszał od ministra: „to, co pan mówi, jest bezczelne” oraz „Pana pytania są aroganckie i nie na temat”.
Lista dziennikarzy i mediów, do których pracy wicepremier odnosił się negatywnie, jest długa i różnorodna: od Karoliny Lewickiej po Łukasza Warzechę, od „Faktu” po Discovery Polska. Nie pamiętam innego polskiego ministra, który miałby tak poważny problem z wolnymi mediami.
A przecież, gdyby wicepremier mniej czasu i energii poświęcał walce z dziennikarzami, miałby go więcej na oglądanie polskich filmów i seriali. Co jest zajęciem bliższym obowiązkom ministra kultury niż karkołomne próby prostowania publicystyki. ©℗