Odpowiedź Hannie Kirchner

Spór o kształt edytorski "Dzienników" Jarosława Iwaszkiewicza

29.02.2008

Czyta się kilka minut

W poprzednim numerze "Książek w Tygodniku" ("TP" 50/2007) ukazała się recenzja Hanny Kirchner poświęcona edytorskiemu aspektowi I tomu "Dzienników" Jarosława Iwaszkiewicza. Zarówno tytuł recenzji, "Pytania do edytorów", jak i jej treść zobowiązują niżej podpisanych do udzielenia wyjaśnień, tym bardziej że artykuł obfituje w krzywdzące opinie i gołosłowne zarzuty.

Pierwsza wątpliwość Hanny Kirchner dotyczy koncepcji biogramów osobowych. Autorka ma za złe, że biogramy "zawierają informacje zawarte w przedziale czasowym, w którym toczy się akcja danego momentu »Dzienników«, toteż otrzymujemy dziwaczne sylwetki, ponieważ to, za co cenimy te osoby, np. ich zasługi dla kultury, może się znaleźć albo przed, albo po czytanym przez nas fragmencie". Model przypisów, polegający na prezentowaniu kompletnych, obszernych biografii, obecnie - w dobie internetu i szybkiego dostępu do informacji - jest archaiczny i bezcelowy. Bliższy jest nam pogląd Romana Lotha, wyrażony w "Podstawowych pojęciach i problemach tekstologii i edytorstwa naukowego": "Nadmiar niepotrzebnych informacji w przypisie utrudnia lekturę, zatrzymując uwagę czytelnika, oderwanego odsyłaczem od głównego tekstu - bez żadnej z tego korzyści". Przytoczony cytat stanowi zarazem odpowiedź na zarzuty dotyczące biogramów Jerzego Borejszy, ks. Jana Ziei i Pawła Hertza.

Powiada Hanna Kirchner, że brakuje jej przypisów łączących fragmenty "Dzienników" z prozą i poezją Iwaszkiewicza. Formułując taki zarzut ujawnia, że nie zauważyła około stu przypisów, w których przywołane zostały cytaty z wielu utworów Iwaszkiewicza. Określone partie diariusza oświetlone są ponadto zarówno fragmentami listów, artykułów prasowych oraz przemówień pisarza, jak i tekstami innych autorów.

Recenzentka zarzuca nam, iż w przypisach nie ma informacji wypełniających luki między tymi zapisami diarystycznymi, które dzieli kilka lub kilkanaście lat. Otóż są - w tych miejscach, w których Iwaszkiewicz wraca pamięcią do zdarzeń ze swojej przeszłości. Garść przykładów: fakt, że Iwaszkiewicz pracował w latach 1923-25 jako sekretarz marszałka Rataja, został odnotowany pod zapisem z dnia 21 listopada 1942 r.,

udział pisarza w obradach Unii Intelektualnej w 1927 r. jest uwzględniony w przypisach pod datą 24 października 1943 r., o pracy Iwaszkiewicza na placówce w Brukseli w 1935 r. jest mowa w przypisie pod datą 11 sierpnia 1949 r.

Domaga się Kirchner rozszyfrowywania aluzji: "Nie ma przypisu do wyznania młodego diarysty, że patronem jego wieży z kości słoniowej był boski Oskar - kto się dzisiaj domyśli, że chodzi o Wilde’a?". Nikt nie musi się domyślać. Proszę raz jeszcze, tym razem uważnie, spojrzeć na stronę 111: obok "boskiego Oskara" widnieje przypis 21, a jego rozwinięcie znajduje się na stronie 122.

Pyta edytorka "Dzienników" Nałkowskiej: "Kto się domyśli sensu zdania: »Pietrzak - dobry krytyk, ale musi zerwać ze swoim dotychczasowym otoczeniem«? (Włodzimierz Pietrzak był działaczem ONR-u, zaś jego otoczenie to Stanisław Piasecki i »Prosto z mostu«)". Po pierwsze, przytoczony cytat jest niedokładny. Po drugie, nadanie przypisowi kształtu proponowanego przez badaczkę przywiodłoby nas do błędu, bowiem w roku 1943 (a z tego czasu pochodzi zapis Iwaszkiewicza o Pietrzaku) Stanisław Piasecki nie żył już od dwóch lat, "Prosto z mostu" nie wychodziło od lat czterech, zaś Pietrzak był w tym czasie działaczem (szefem sztabu) Konfederacji Narodu i piastował funkcję redaktora w "Nowej Polsce".

W kontekście biogramów Jadwigi Siekierskiej i Melanii Kierczyńskiej pojawia się z kolei zarzut, że nie został odnotowany fakt sprawowania przez obie panie terroru ideologicznego. Proszę sprawdzić, czy ten fakt został odnotowany w biogramach obydwu pań w powojennych "Dziennikach" Zofii Nałkowskiej. Czyją pracę deprecjonuje Hanna Kirchner? Własną.

Błędem w sztuce jest także, jej zdaniem, dwukrotne objaśnienie, kim był Leszek Serafinowicz. W rzeczywistości biogram pojawia się raz, za drugim razem objaśniamy jedynie, że za imieniem "Leszek" kryje się Jan Lechoń, o czym nie każdy czytelnik musi pamiętać.

Kwestia tłumaczeń z języka francuskiego. W przypadku tego, który dotyczy królowej, przyjęliśmy wersję, którą zaaprobował sam Iwaszkiewicz w "Podróżach do Włoch" (Warszawa 1977, s. 120). Jeżeli zaś chodzi o wyrażenie "przedstawić dworowi", które tak trudno zaakceptować Hannie Kirchner, prof. Witold Doroszewski w "Słowniku języka polskiego" dopuszcza trzy możliwości użycia słowa "dwór" w interesującym nas kontekście: można, tak jak chce Kirchner, przedstawić kogoś u dworu; można przedstawić kogoś na dworze; można też, tak jest u nas, przedstawić kogoś dworowi.

Autorka recenzji ironizuje: "A jak piszemy słowo »absyda«? Bo wedle edytorów: »apsyda«". Ironia jest tu niestosowna. Wystarczy sięgnąć po jakikolwiek słownik języka polskiego, by się przekonać, że przyjęta przez nas pisownia jest poprawna.

W konkluzji Hanna Kirchner powiada, że nie zamierza "łatwo rozgrzeszyć edytorów". Zostawmy ten akt wyższym mocom.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2008

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku (8/2008)