Odpomnieć ile się da

Gdy 1 czerwca 1943 r. wojska niemieckie dokonały krwawej pacyfikacji wsi Sochy na Zamojszczyźnie, w wyniku której zginęli prawie wszyscy jej mieszkańcy, Anny Janko jeszcze nie było na świecie, a jej matka miała zaledwie 10 lat.

10.10.2016

Czyta się kilka minut

Choć autorka przyszła na świat ponad dekadę po tamtych przerażających wydarzeniach, to właśnie ona została ich nieformalną kronikarką. „Twoja pamięć zetlała i tyle z niej uszło… Dziś pamiętam więcej od ciebie, a jeszcze trochę doczytałam, ludzi popytałam. Musimy razem usiąść i odpomnieć ile się da” – wyznaje autorka na początku swojej książki, która w znacznej mierze napisana jest w formie dialogu z matką. Janko nie tylko próbuje zrekonstruować wydarzenia sprzed ponad 70 lat – praca historyka, choć ogromnie ważna, nie jest dla niej kluczowa. Stawką jej książki jest przede wszystkim podtrzymanie opowieści przekazanej jej przez matkę: „To przecież nasza wspólna historia. Czasem mi się wydaje, że już bardziej moja niż twoja…”. Choć urodzona wiele lat po wojnie, trauma wojenna jest także jej udziałem – tak jakby strach i niewyobrażalne cierpienie, którego doświadczyła matka w dzieciństwie, przekazane zostały jej w genach. Dlatego też w „Małej zagładzie” wielokrotnie powraca scena najważniejsza, źródło traumy: mała Renia, wraz z dwójką młodszego rodzeństwa, patrzy na płonącą wieś i śmierć rodziców. Choć pamięć szwankuje, matka i córka próbują zrekonstruować jak najwięcej szczegółów z tamtej nocy i kolejnych dni.

Janko wielokrotnie gorzko konstatuje, że takich wsi jak Sochy były w Polsce setki – wszystkie spalone, a ich mieszkańcy wymordowani. Dlatego autorka nie poprzestaje na opisie losów mieszkańców rodzinnej miejscowości swojej matki. Idzie znacznie dalej – buduje przerażający katalog zbrodni, które łączy wspólny mianownik – były dokonywane na dzieciach. Choć XX w. dostarczył przykładów wszelkiego możliwego okrucieństwa, to jednak trudno sobie wyobrazić większe bestialstwo niż to wyrządzane najbardziej bezbronnym.

Najokrutniejszym paradoksem wojen jest to, że przyrost ludzkiego cierpienia powoduje zobojętnienie. No bo jak odnieść się do cierpienia setek tysięcy ludzi? Wydaje się, że Janko udało się znaleźć formułę optymalną, która pozwala, z jednej strony, pokazać najmroczniejszą stronę historii każdego konfliktu toczonego w dziejach ludzkości (ze szczególnym uwzględnieniem XX w.), a z drugiej, nie zatracić perspektywy jednostkowej pamięci o poszczególnych ludziach. Tylko literatura może sprawić, że skrajnie intymna opowieść trafi do zupełnie obcego czytelnika. ©


Anna Janko „Mała zagłada”, Wydawnictwo Literackie Kraków 2015

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Redaktor i krytyk literacki, stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”.

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2016

Artykuł pochodzi z dodatku „Angelus 2016