Ochotnicy na dżihad

Juha Saarinen, fiński ekspert ds. Bliskiego Wschodu: Nasze prawo nie nadąża za rzeczywistością. Dopiero się zastanawiamy, jak radzić sobie ze zjawiskiem dżihadystów wracających z Syrii.

13.12.2015

Czyta się kilka minut

Film z sierpnia 2015 r., przedstawiający pochodzących z Niemiec i Austrii bojowników IS. W kolejnej scenie widać, jak mordują dwóch mężczyzn w starożytnych ruinach Palmiry (Syria). / Fot. AFP PHOTO / HO / WELAYAT HOMS
Film z sierpnia 2015 r., przedstawiający pochodzących z Niemiec i Austrii bojowników IS. W kolejnej scenie widać, jak mordują dwóch mężczyzn w starożytnych ruinach Palmiry (Syria). / Fot. AFP PHOTO / HO / WELAYAT HOMS

PATRYCJA BUKALSKA: Francja czy Wielka Brytania mają poważny problem z obywatelami-muzułmanami, którzy jadą do Syrii, by walczyć w szeregach tzw. Państwa Islamskiego (IS). Ale wśród zagranicznych rekrutów są też obywatele Finlandii. Jak wielu?

JUHA SAARINEN: Oficjalnie mówi się już o 70 obywatelach Finlandii, którzy pojechali do Syrii lub Iraku. Choć nie wiadomo, ilu z nich faktycznie walczy po stronie dzihadystów. Najprawdopodobniej jednak większość. Według informacji ujawnionych przez fiński wywiad ok. 35 fińskich dżihadystów jest obecnie aktywnych w Syrii i Iraku.

To dla Finlandii nowy problem? 

Jeszcze zanim wybuchła wojna w Syrii, było kilku dżihadystów z Finlandii. Ale oczywiście syryjska wojna domowa i pojawienie się IS zmobilizowało kolejnych, podobnie jak gdzie indziej. Finlandia nie jest tu wyjątkiem. Choć w porównaniu z innymi krajami skandynawskimi – jak Szwecja, Dania czy nawet Norwegia – islamski radykalizm nie był w Finlandii aż tak wielkim problemem.

Co zatem się zmieniło, że teraz to zjawisko jest – powiedzmy – bardziej widoczne? 

Na podstawie moich własnych badań mogę powiedzieć, że środowisko fińskich dżihadystów się zmienia i stopniowo rośnie. Mobilizująco podziałał na nich wybuch walk w Syrii. Kolejny czynnik to media społecznościowe, które ułatwiają komunikację, a także podróżowanie do Syrii. Pojawiły się też grupy islamistów, które prowadzą „misję radykalizacyjną” w naszym kraju. To jest duża zmiana, bo przed Syrią jeśli dochodziło do radykalizacji, to tylko na poziomie jednostek. Jednocześnie, niestety, muszę przyznać, że tak naprawdę nie wiemy dokładnie, co się dzieje w środowisku radykalnych islamistów w Finlandii...

Problem z kontrolą tych środowisk mają też inne kraje, a kwestią istotną nie tylko w Finlandii jest pytanie o powody, dla których dołączenie do IS jest atrakcyjne. Np. w Wielkiej Brytanii radykalizacji często ulegają nie zagubieni bezrobotni imigranci, ale młodzi ludzie z drugiego już pokolenia imigrantów. Nawet tacy z tzw. dobrych domów klasy średniej. Jaka jest ich motywacja w Finlandii? 

Ideologia dżihadystów przyciąga różne grupy w obrębie wyznawców islamu. W Finlandii nie mamy dość danych, by zbudować szczegółowy obraz tego zjawiska. Oczywiście, są zwykle pewne elementy wspólne w różnych krajach – jak problemy z integracją. Choć uważam, że ich znaczenie jest raczej wyolbrzymiane. Wielu rekrutów pochodzi z bardzo zróżnicowanych etnicznie środowisk: to Somalijczycy lub Arabowie, którzy mogą mieć kłopoty z integracją. Ale jednocześnie takie kłopoty mają przecież tysiące ludzi, a jedynie kilkudziesięciu postanawia jechać do Syrii!

A procesy ideologiczne i ich dynamika w środowisku muzułmanów?

Tu znów niestety muszę powiedzieć, że w Finlandii na ten temat nie mamy dość danych. Jaki jest wpływ charyzmatycznych jednostek, które prowadzą radykalizację? To kolejna sprawa. Powiązania społeczne zradykalizowanych osób – to też bardzo ważne. Z moich własnych badań wiem, że kilka osób, które pojechały do Syrii, znało się już wcześniej. Jest więc wiele pytań, na które nie zawsze mamy już odpowiedzi. W nadchodzących latach w Finlandii będzie to wielkie wyzwanie dla polityków, ekspertów od spraw bezpieczeństwa, naukowców. Potrzebne są informacje i ich analiza – bez tego dyskusja publiczna na ten temat może doprowadzić do polaryzacji fińskiego społeczeństwa, może też pobudzać nieuzasadnione lęki i budować stereotypy na temat całej społeczności islamskiej, choć problem dotyczy przecież niewielkiej grupy zradykalizowanych muzułmanów.

Czy wśród fińskich muzułmanów, którzy chcą dołączyć do Państwa Islamskiego, są kobiety?

Na ile mogę to ocenić, fińska „średnia” trochę odbiega tu od europejskiej: około 20 proc. osób, które wyjechały do Syrii z Finlandii, stanowią kobiety, podczas gdy w Europie jest to bodaj około 15 proc. Radykalizacja nie jest czymś, co przytrafia się tylko mężczyznom, na kobiety może wpływać tak samo. Co prawda tradycyjnie uznajemy, że przemoc jest czymś przynależnym do świata mężczyzn. Ale tzw. Państwo Islamskie stara się przekonać nas, że buduje utopijne islamskie społeczeństwo doskonałe – i to właśnie może wydawać się atrakcyjne dla kobiet. Znane są przypadki, że kobiety nie tylko jechały tam same, ale zabierały też ze sobą małe dzieci...

Finlandia ma jednak swoją specyfikę: czy to prawda, że udział w walkach za granicą jest u Was legalny? Bo to oznaczałoby, że w przypadku powrotu dżihadystów z Syrii nie można im właściwie nic zrobić...

Tak, zjawisko foreign fighting – czyli uczestniczenie w walkach zbrojnych za granicą – nie jest w Finlandii przestępstwem. Dopiero teraz staje się to problemem dla bezpieczeństwa narodowego i okazuje się, że rozwiązania legislacyjne w tym względzie są nie dość rozwinięte. To się oczywiście zmienia, zwłaszcza po rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ na temat terrorystycznych walk za granicą. Politycy i prawnicy toczą debatę, czy nie powinno to być traktowane jako przestępstwo.

Chodzi głównie o tych, którzy z Syrii mogą chcieć wrócić? 

Ich liczba jak dotąd jest niewielka: wróciło ok. 20 osób i co do nich nie ma zresztą pewności, że walczyły w szeregach dżihadystów. Pytanie, czy powinno się w ich sprawie wszcząć postępowanie i z jakiego paragrafu. Bo foreign fighting raczej jakiś czas jeszcze nie będzie w Finlandii przestępstwem, zmiana prawa musi potrwać. Kolejna sprawa to samo członkostwo w organizacjach uznanych za terrorystyczne... Bo to też nie jest przestępstwo. Czy jednak teraz powinno być karalne? To zawiłe kwestie. Np. wiadomo, że pewna liczba Finów pojechała walczyć na Ukrainę – po obu stronach konfliktu. Jak to traktować? Przestępstwem jest natomiast według fińskiego prawa uczestniczenie w konflikcie w szeregach grupy uznawanej za terrorystyczną.

W Wielkiej Brytanii trwała niedawno debata, jak pomóc tym, którzy wracają z terenów ogarniętych walkami, jak umożliwić im powrót do społeczeństwa. Teraz chyba jednak bardziej naglące jest pytanie, jak poznać ich prawdziwe intencje powrotu?

Oczywiście, to ważna kwestia. Bardzo trudno określić, kto wraca po przeżyciu traumy i potrzebuje pomocy, kto się rozczarował, a kto może być zagrożeniem. Nie jestem przekonany, że władze mają odpowiednią wiedzę i narzędzia, aby takie osoby zidentyfikować i za nimi podążać. Walki za granicą nie są przestępstwem, członkostwo w organizacji terrorystycznej nie jest przestępstwem, ale już udział w konflikcie zbrojnym czy operacji wojskowej prowadzonej przez organizację terrorystyczną przestępstwem jest. Tylko trzeba mieć na to dowody, które można przedstawić w sądzie. Nie jest to więc proste. Dopiero się uczymy, jak sobie z tym radzić. Dotąd nikt się tym nie zajmował.

Przewiduje Pan, że liczba młodych ludzi z Finlandii dołączających do dżihadystów będzie rosła? 

Strumień rekrutów do Syrii i Iraku nadal będzie płynął. Trudno o inną konkluzję. Z drugiej strony największe nasilenie takich wyjazdów obserwowaliśmy w 2014 r. – ustanowienie „kalifatu” przez Państwo Islamskie i rozpoczęcie nalotów na islamistów przez zachodnich sojuszników miały wpływ na taką mobilizację. A jaki wpływ będzie miała obecna sytuacja w Syrii i jak podziała na radykalne społeczności islamskie w Finlandii? Trudno powiedzieć, ale te „podróże” raczej szybko nie ustaną. I to nie pozostanie bez znaczenia dla sytuacji w kraju. Ci, którzy wyjeżdżają, zostawiają za sobą kontakty i w przyszłości mogą odgrywać rolę łącznika między radykałami w Finlandii i za granicą. W rezultacie nasz kraj może być postrzegany jako bardziej atrakcyjny teren radykalizacji i rekrutacji, a radykalna propaganda będzie bardziej efektywna w Finlandii. Mamy niestety sporo powodów do niepokoju. ©℗

20, A MOŻE NAWET 30 TYSIĘCY: tylu zagranicznych ochotników miało przybyć do Syrii i Iraku w ciągu ostatnich pięciu lat. Nie ma pewnych informacji, ilu z nich nadal walczy w szeregach tzw. Państwa Islamskiego, ilu zginęło, a ilu wróciło do domów – także w Europie. Ochotnicy pochodzą z wielu krajów; z Europy wyjechało ich szacunkowo ok. 5 tys., w tym najwięcej z Francji (1500 osób) oraz Niemiec i Wielkiej Brytanii (po ok. 700). Wprawdzie już wcześniej np. młodzi brytyjscy muzułmanie wyjeżdżali do Pakistanu, Jemenu czy Somalii, by dołączyć do organizacji terrorystycznych i przejść szkolenie. Ale Syria okazała się szczególnie atrakcyjna – i strumień zradykalizowanych młodych muzułmanów nadal tam płynie. Również z krajów, które nie są kojarzone z dżihadyzmem – jak Finlandia. Juha Saarinen (na zdjęciu poniżej) jest fińskim ekspertem Finnish Middle East Consulting Group; zajmuje się problemem zagranicznych bojowników uczestniczących w konfliktach na Bliskim Wschodzie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 51-52/2015