Obywatel rasy polskiej

Doktryna i praktyka PiS zasadza się na przeświadczeniu, że dobrym obywatelem jest ten, kto pozbawiony jest poczucia obywatelstwa.

27.02.2016

Czyta się kilka minut

Marsz KOD w obronie Lecha Wałęsy, Warszawa, 27 lutego 2016 r. /  / fot. East News
Marsz KOD w obronie Lecha Wałęsy, Warszawa, 27 lutego 2016 r. / / fot. East News

Sobota, 27 lutego 2016 roku. W radiowym przeglądzie wiadomości fragment wystąpienia premier Beaty Szydło. Spod monotonnego głosu przebija wyraźna nuta radości. Co sprawiło radość Pani Premier? Źródłem jej było to, że z licznych rozmów z wyborcami wyszła pokrzepiona: oto zostało potwierdzone to, co stanowi podstawę ideową rządu jej ugrupowania. Jest nią głęboka obojętność wobec spraw publicznych. Obojętność owa idzie dość daleko, bowiem jest także obojętnością na stan i dalsze losy państwa oraz ludzi w nim żyjących. Jak wyznała Premier z wyraźną przyjemnością, nikt ani razu nie zapytał jej o Trybunał Konstytucyjny, natomiast wszyscy pytali o 500 złotych. Obywatela rasy polskiej (wiadomo, najlepszej i dumnej) charakteryzować ma więc pełna godności ignorancja w zakresie spraw publicznych.

Zadowolenie Pani Premier daje wyraz głębi politycznej doktryny i praktyki Prawa i Sprawiedliwości. Zasadza się ona na niezłomnym przeświadczeniu, że dobrym obywatelem jest ten, kto pozbawiony jest poczucia obywatelstwa. Dba o interesy państwa ten, kto się nim nie interesuje, a prawdziwą gwiazdą obywatelskości byłby osobnik interesujący się jedynie najwęziej pojętymi własnymi sprawami. Zainteresowanie to powinno posunąć się tak daleko, iżby wymazało z głowy wzorowego obywatela jakiekolwiek sprawy związane z kimkolwiek innym prócz niego samego. Kochałby on bliźniego swego z mocą pięciuset złotych (o ile ma dwoje lub więcej dzieci), co daje wreszcie jasną wykładnię mglistego do tej pory biblijnego zalecenia, by kochać bliźniego jak siebie samego. Obywatel rasy polskiej (słusznie przepełniony dumą) winien więc spoglądać wrogo na każdego, kto ma inny pogląd w sprawie wyżej wymienionych 500 złotych, a szczególnie powinien wykazać czujność wobec uchodźców, którzy – jako potencjalne obciążenie dla budżetu i źródło niesłychanych wprost zaburzeń społecznych (ostatecznie 2 tysiące to nie jest tak mało) – mogą łacno go owych 500 złotych pozbawić.

Rzuca to nowe światło na ideę patriotyzmu, znacznie ją upraszczając i czyniąc przystępną nawet dla średniorozgarniętego uczestnika marszu Komitetu Obrony Demokracji. Dotychczas patriotyzm był skomplikowanym pojęciem uwikłanym również w konieczność rozumienia instytucji państwa po to, aby w razie potrzeby można było stanąć w ich obronie. Pani Premier w zdecydowany sposób rozwikłała te zupełnie zbędne trudności: właściwe odruchy patriotyczne ma ten, kto nie ośmielając się prosić Władzę o wyjaśnienia, czy, broń Boże, żądać od niej stosowania się do obowiązującego (podobno wszystkich?) prawa, wykaże się stosownie dziękczynną postawą za rzucone mu pięćset złotych.

Dziękczynność ta jest wskazana nawet wtedy, gdy 500 złotych nie otrzyma, bowiem nieszczęśliwym dla siebie trafem ma tylko jedno dziecko. Obywatel rasy polskiej (zawsze pełen godności) winien więc strzec 500 złotych jak źrenicy oka, bowiem to w niej kryje się sekret jego przywiązania do ojczyzny.

Nie ośmieliłbym się psuć dobrego nastroju Pani Premier, nie mogę wszak nie wyrazić obawy, że ten, kto doznaje patriotycznych porywów w związku z tym, że otrzymał 500 złotych, dozna ich w jeszcze większym stopniu wobec kogoś, kto przyjdzie i zaoferuje mu 1000.

Obywatela rasy polskiej ma rozpierać duma narodowa. Rozparcie to ma być tak znaczne, iż skutecznie będzie mogło wyprzeć wszelkie wraże poglądy, które nie zgadzają się z poglądami rządzących. Szczególnym powodem do dumy narodowej powinno stać się niszczenie ludzi dla tegoż narodu zasłużonych i powszechnie w świecie znanych, bowiem, jak wiadomo, świat ów jest podstępny i nam z zasady nieżyczliwy. Więc nawet jadąc autostradą zbudowaną za pieniądze owego świata, obywatel rasy polskiej powinien czuć do tego wrażego świata stosowną odrazę i poczucie wyższości.

Duma narodowa powinna motywować jego głęboką niechęć do wszelkiego rodzaju ludzi „nietutejszych”, przychodzących  z innych krajów, a już, uchowaj Boże, praktykujących inne wyznanie. Osobliwym patronem tych przejawów dumy jest pewien młody ksiądz do niedawna z Wrocławia, zawsze gotowy do podniesienia na duchu wątpiących i przepełniony bezmierną miłością bliźniego. Pod warunkiem, że należy on do stosownej rasy. Najlepiej polskiej. Duma narodowa i wielkość naszej historii stanowi też dostateczną podstawę, by dać odpór wszelkim kosmopolitycznym ciałom w rodzaju Komisji Weneckiej usiłujących, rzecz jasna, z poduszczenia rodzimych sprzedawczyków, ingerować w nasze dumne sprawy.

Ten rodzaj doktryny politycznej jest prawdziwym wypełnieniem postulatów chrześcijańskiego miłosierdzia. Gdyby zaś ktoś niezbyt rozgarnięty chciał przypomnieć o takich chrześcijańskich pouczeniach, które mówią coś o obowiązku zobaczenia belki we własnym oku zanim spostrzeże się źdźbło w oku bliźniego, o zobowiązaniu do wybaczania i noszenia ciężarów drugiego, oraz gdyby wymknęło mu się coś  na temat obowiązku miłości, wtedy wezwie się obywateli rasy polskiej i powie im się we wszystkich narodowych środkach przekazu: „nie przejmujcie się, towarzysze, to tylko niewiążąca nas opinia”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Literaturoznawca, eseista, poeta, tłumacz. Były rektor Uniwersytetu Śląskiego. Stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”. Członek Komitetu Nauk o Literaturze PAN, Prezydium Komitetu „Polska w Zjednoczonej Europie” PAN, Prezydium Rady Głównej Szkolnictwa… więcej