Oby nas nie pożarli

Nie sądzę, by reforma sądownictwa wstrząsnęła opinią publiczną.

18.07.2017

Czyta się kilka minut

 / Fot. GRAŻYNA MAKARA
/ Fot. GRAŻYNA MAKARA

Prasowe tytuły i teksty takie jak ten: „Unia zaskoczona przez PiS. Przekroczono czerwoną linię. Pospieszne głosowanie w Sejmie w sprawie reformy sądownictwa to punkt zwrotny dla Polski. PiS na dobre odwraca się od zasady niezależności wymiaru sprawiedliwości” – nie robią większego wrażenia. W odczuciu przeciętnego obywatela bowiem żadna „czerwona linia” nie została przekroczona. Przeciętny obywatel czuje się bezpiecznie i nadal jest gotów głosować na PiS. Przecież – myśli sobie – żyjemy w wolnym kraju. KOD może manifestować (jeśli są ograniczenia, to natury logistycznej). Nie ma cenzury, z telewizji narodowej można się przełączyć na... cokolwiek innego. W kioskach i salonach prasowych leżą pisma od prawa do lewa – pełen wachlarz. Można dowolnie wyjeżdżać za granicę i prowadzić interesy w innych państwach. Towary w sklepach są, samochód można kupić bez przydzielonego przez władze talonu. Państwo się troszczy o mieszkania dla młodych rodzin, przez 500 plus ratuje Ojczyznę przed wyludnieniem. Drogi są coraz lepsze, także pociągi, linie lotnicze. Państwo walczy z korupcją i z przestępczością. Ulice są bezpieczne, monitorowane. Nie ma imigrantów. Szara strefa podatkowa się kurczy, pieniędzy (państwu) przybywa. Powstaliśmy z kolan i nie drżymy przed Unią Europejską. Umacnia się tożsamość narodowa, dzieci w szkole nareszcie się dowiadują o żołnierzach wyklętych, o katastrofie smoleńskiej, o tym, kto naprawdę był kim w czasach Solidarności, oraz poznają prawdę o knowaniach uczestników Okrągłego Stołu. Nie ma jeszcze wszystkiego, ale Polskę dopiero teraz podnosimy z ruin. Obywatel-katolik doceni, że władza, w przeciwieństwie do dawnych liberałów, szanuje Kościół katolicki i wspiera radiostację, z której rozbrzmiewa jedyny głos katolicki w naszym domu.


Zamach na sądy – czytaj i udostępniaj specjalny, bezpłatny serwis „Tygodnika Powszechnego” >>>


A Trybunał Konstytucyjny? A podporządkowanie władzy sądowniczej politykom partii rządzącej? A dzielenie Polaków na różne, antagonizowane wobec siebie „sorty”?... Dla przeciętnego obywatela to sprawy dalekie, niemal abstrakcyjne. Prawdopodobnie do niedawna wielu nawet nie wiedziało, jakie funkcje spełniają Trybunał Konstytucyjny, Krajowa Rada Sądownictwa czy Sąd Najwyższy. I dalej nie wie, co jest o nim w konstytucji. O co w ogóle chodzi z tymi nienaruszalnymi zasadami, niepodlegającymi decyzjom zwykłej większości. Nie podlegają, więc są niedemokratyczne?

Rzecz w tym, by związanie poczynań władzy publicznej ze sprawiedliwością nie zależało od każdorazowego posiadacza władzy. Bo przecież sprawujący ją nie są wolni od wszelkiego rodzaju namiętności i bywa, że zamiast dbać o dobro wspólne, zabiegają po prostu o władzę dla niej samej. A często będąc stroną w konfliktach społecznych, wykorzystują swoją uprzywilejowaną pozycję.

Tak więc władze publiczne nie tylko chronią zasady sprawiedliwości, ale również im zagrażają. Stąd też nieustanne poszukanie skutecznej strategii sprawiedliwości politycznej. Taką strategią jest monteskiuszowska zasada trójpodziału władzy, którą przyjmuje Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela, konstytucje większości nowoczesnych państw, także nasza Konstytucja. Stanowi ona, że „Ustrój Rzeczypospolitej Polskiej opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej”. On ma chronić przed zagarnięciem (oczywiście w imię skuteczności „jedynej prawdy” i „dla dobra obywateli”) władzy niepodzielnej i absolutnej.

Jak mówi John Locke, uznanie absolutnego suwerena oznacza, „że ludzie są tak głupi, iż dążąc do uniknięcia szkód wyrządzanych im przez tchórze czy lisy, będą zadowoleni i będą się czuć bezpiecznie, kiedy pożrą ich lwy”.

Żeby to choć lwy były. ©℗


Czytaj także:

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 30/2017