Obrona inteligencji

Zacznijmy od szkicu "Człowiek i cień. Jest rok 1942 albo 1943, "dno wojennego czasu, i nienazwane "parterowe azjatyckie miasto w Tadżykistanie. "Za każdym dachem wzdymały się góry. Od wschodu - Pamir, od południa - Himalaje, ich wały zewnętrzne. Gdy zapadał zmierzch, raptownie gęstniejący, głuszący zarówno słuch, jak i wzrok, to w końcu cały świat sprowadzał się do skrzypienia szarańczaków w ogrodzie za nowym wysokim gmachem uniwersytetu, gdzie była teraz szkoła lotnicza. Czasem dobiegało jeszcze zza ostatniej lepianki przedmieścia, z pól bawełnianych, piskliwe jakieś ujadanie, przypisywane szakalom. Ale zwykle już wczesnym wieczorem słyszało się tylko dudniącą azjatycką ciszę.
 /
/

Po tym sensualnym opisie przechodzimy do sedna opowieści: zapędzeni przez wojnę do miasta pisarze wyruszają do domu, w którym znalazły schronienie polskie sieroty. Kolejne punkty improwizowanego wieczoru literackiego znajdują u dzieci przyjęcie lepsze lub gorsze, prawdziwą furorę robią dopiero bajki, które opowiada Eugeniusz Szwarc. "Słuchaliśmy potem tych bajek przez cztery godziny. Wszyscy - opiekunowie i malcy, Polacy i Rosjanie" - pisze Pomianowski.

Dlaczego zatrzymałem się nad jednym szkicem z obszernej przecież książki? Podszytym w dodatku niedopowiedzeniami - nie wiemy, dlaczego autor znalazł się w Tadżykistanie (dotarł tam po zawarciu traktatu Sikorski-Majski z kopalni w Donbasie, do której trafił, wzięty we wrześniu 1939 do sowieckiej niewoli jako żołnierz Legii Akademickiej - tego jednak nie można było napisać w tekście drukowanym w 1956 roku na łamach "Nowej Kultury"). Nie chodziło mi tylko o to, by zaprezentować próbkę wyrazistego i precyzyjnego stylu autora. Także o to, by przypomnieć, jak mocno fascynacje pisarza i tłumacza splatają się z jego biografią.

Bo przecież ów portret poznanego podczas wojny, zmarłego w 1958 roku Jewgienija Szwarca - leningradczyka, którego pełne fantazji i subtelnej ironii alegoryczne baśnie dramatyczne skrywały antytotalitarne ostrze - miał ciąg dalszy. W 1965 roku Wydawnictwo Literackie opublikowało "Baśnie dla dorosłych", zbiór ośmiu dramatów Szwarca w przekładzie Pomianowskiego i z jego przedmową, z pięknymi i niepokojącymi ilustracjami Daniela Mroza. W ogóle zaś - kilkuletni wymuszony pobyt Pomianowskiego w Imperium okazał się dla nas, czytelników, "szczęśliwą winą". Czy bowiem inaczej zyskalibyśmy tak kompetentnego pośrednika w kontaktach z rosyjską kulturą? Czy otrzymalibyśmy świetne przekłady Babla, Szwarca, Mandelsztama, Achmatowej, o Czechowie i wielu innych nie wspominając? Czy później, już na emigracji, Pomianowski poświęciłby kawał życia, by spolszczyć "Archipelag Gułag" Sołżenicyna? I czy dzisiaj ukazywałaby się pod jego redakcją "Nowaja Polsza"?

***

Wydane w ostatnich latach książki Pomianowskiego - "Ruski miesiąc z hakiem", "Na wschód od Zachodu" - ukazywały go przede wszystkim jako publicystę politycznego, głównego u nas orędownika polityki wschodniej w kształcie nakreślonym przez Jerzego Giedroycia. To przecież Redaktor, jak podkreśla Pomianowski, był inspiratorem założenia "Nowej Polszy". "Wybór wrażeń" (w którym znalazł się zresztą "Chleb z Mejszagoły", wspomnienie o Giedroyciu napisane dla "TP") pozwala wrócić do Pomianowskiego - eseisty, recenzenta, krytyka teatralnego. Dodajmy od razu, że zapis doznań i przemyśleń związanych z książkami, spektaklami teatralnymi czy podróżami rzucony jest zawsze na szersze tło, stanowi rodzaj sondy, próbę ukazania kierunków przemian w kulturze - nawet jeśli są to w lekkim tonie utrzymane reportaże z Paryża AD 1957. No i z reguły wiąże się z polityką - oglądaną jednak w świetle etyki.

To światło rozjaśnia nasze wybory, pozwala uniknąć pułapek "wieku ideologii". Zmysł etyczny każe unikać łatwych sądów i sprawia, że w rosyjskich i nie tylko rosyjskich szkicach Pomianowskiego "wizja ludzkich dramatów pisanych cierpieniem istot niewinnych nie stanowi jedynie mozaiki ciekawostek", jak celnie zauważa w przedmowie ks. arcybiskup Józef Życiński. Nie darmo książkę otwiera esej zatytułowany "Przesłanie Pana Conrada". W imię prawdy i sprawiedliwości autor stara się jak najpełniej pokazać i zrozumieć dylematy swoich bohaterów - czego świetnym przykładem pełen empatii szkic o Izaaku Bablu. Przestrzega przed pochopnymi ocenami - w obronie Osipa Mandelsztama wdając się w elegancką polemikę z samym Czesławem Miłoszem. Polemiki toczone wokół spraw rosyjskich i wokół stosunku Polaków do Rosji stanowią w ogóle ważny element "Wyboru wrażeń", by wskazać dwa teksty opublikowane w roku 1970 na łamach "Kultury" paryskiej: esej na marginesie książki Gustawa Herlinga-Grudzińskiego "Upiory rewolucji" i zasadniczą dyskusję z ogłoszonym w tejże "Kulturze" artykułem Zenona Mielnickiego (czyli Wojciecha Karpińskiego).

***

Pominąłem tu cały, tak ważny w dorobku Jerzego Pomianowskiego wątek teatralny (polecam szkic "Kantor versus Kantor"). Chciałoby się na chwilę zatrzymać przy niektórych miniaturach, jak "Ogrodnik saski", rzecz o Erichu Kästnerze, niemieckim pisarzu, autorze nie tylko doskonałych książek dla młodzieży, ale i powieści "Fabian" oraz wierszy, których przekłady stały się czasopiśmienniczym debiutem łódzkiego gimnazjalisty Pomianowskiego. Trudno choćby nie wspomnieć znanego z tych łamów apokryfu "Z notatek pedanta", miażdżącego komentarza do awantur po śmierci Miłosza...

No i pozostaje wyjaśnić tytuł niniejszej recenzji, który może być rozumiany dwojako. Pomianowski broni bowiem zarówno inteligencji jako pewnego przymiotu umysłu, który winien się odcisnąć na przykład w dziele reżysera teatralnego, jak i inteligencji jako warstwy społecznej, tak ważnej w najnowszych dziejach zarówno Rosji, jak i Polski. Ten drugi front wydaje mi się istotniejszy.

W czerwcu 1997 roku wraz z dwuipółtysięcznym numerem "Tygodnika" wydaliśmy "Apokryf" poświęcony perspektywom trzeciego tysiąclecia. Jerzy Pomianowski dał nam wtedy artykuł zatytułowany "Przed progiem", przedrukowany teraz w "Wyborze wrażeń". Pisał w nim o mijającym stuleciu, że trudno znaleźć w historii przykład epoki, w której "tyle ofiar, cierpień, zniszczeń i rozczarowań przyniosłoby wyciąganie praktycznych wniosków z teoretycznych założeń, z ideologii". I dodawał: "Nie starcia interesów materialnych, nie głód, nie konieczne potrzeby powodowały te przeraźliwe zbrodnie i straty, ale ta czy owa ideologia - to znaczy rzut płaski koncepcji, mającej, rzecz jasna, na celu dobro ludzkości. Albo przynajmniej własnego narodu".

Skupił się na trzech plagach XX wieku, które jego zdaniem zakazić mogą nowe stulecie. Pierwsza to idea "przestrzeni życiowej" - Lebensraum, gruntującej rację bytu podbojów i usprawiedliwiającej egoizm narodowy. Drugą z plag, której - pisał wtedy Pomianowski - "zawlec za próg nowego wieku nie wolno", stanowi ideologia odpowiedzialności zbiorowej. I wreszcie plaga trzecia, zdaniem autora szczególnie Polski dotycząca: "pomiatanie inteligencją zarówno jako warstwą społeczną, jak cechą umysłu, niezbędną do poradzenia sobie w cywilizowanym świecie".

Życzenie się nie spełniło i zwłaszcza ta trzecia plaga ostatnio u nas wprost rozkwita; przykłady są oczywiste. W ogóle zaś roi się wokół od odżywających ideologii, które wcześniej wydawały się zupełnie strupieszałe. Także i dlatego warto czytać eseje Jerzego Pomianowskiego - który jest nie tylko świetnym pisarzem, ale i mądrym świadkiem minionego (czy na pewno?) czasu. (Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 2006, s. 318. Przedmowa: abp Józef Życiński. Okładka: Dmitrij Szewionkow-Kismiełow.)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 46/2006