Obowiązek patrzenia

Patrzenie na przejmujące tragedie rozgrywające się na drugim krańcu świata jest wszystkim, co w ich sprawie możemy zrobić.

17.02.2014

Czyta się kilka minut

Rahul Talukder - III nagroda w kategorii "Spot News". Katastrofa w Savarze, Bangladesz, 24 kwietnia 2013 r. / Fot. World Press Photo
Rahul Talukder - III nagroda w kategorii "Spot News". Katastrofa w Savarze, Bangladesz, 24 kwietnia 2013 r. / Fot. World Press Photo

Oto doroczna tradycja: narzekanie na wyniki World Press Photo – jednego z najważniejszych konkursów fotografii prasowej na świecie. Że ciągle to samo, że wojna, że krew, że cierpienie, że świat wcale tak nie wygląda. Tradycją jest też powtarzanie do znudzenia komunału, że wyniki tego konkursu nie mówią nam już zbyt wiele o kondycji świata, natomiast bardzo dużo o kondycji mediów, prasy papierowej zwłaszcza.

Oglądaniu galerii nagrodzonych w tym konkursie zdjęć także w tym roku musi więc towarzyszyć uczucie déjà vu. Powtarzają się tematy, powtarzają sposoby ich ujęcia. Trzeba się z tym pogodzić – World Press Photo ma swoje evergreeny, tak jak je mają polskie konkursy fotografii prasowej. U nas regularnie nagradzane są materiały o Żydach pielgrzymujących do Lelowa, o procesji Bożego Ciała w Lipinach na Śląsku i wypalaniu węgla drzewnego w Bieszczadach. W World Press Photo motywami obowiązkowymi są fronty najbardziej krwawych konfliktów, okrucieństwo we wszystkich postaciach i... goryle we mgle. Subtelna różnica polega na tym, że ze wzruszającej mordki gorylątka możemy jeszcze od biedy wyczytać cokolwiek o zagrożeniach, które sami zgotowaliśmy naszej planecie, natomiast z najlepszego nawet zdjęcia Żyda w Lelowie o Polsce nie dowiemy się już zupełnie niczego.

Nie oznacza to jednak, że World Press Photo jest zupełnie bezużyteczne. Wręcz przeciwnie. To właściwie jedyna okazja, by zobaczyć w polskiej prasie doskonałe fotografie o nieustająco istotnych problemach. Największe polskie tytuły skutecznie pozbyły się już fotografów, nic więc dziwnego, że wśród trójki nagrodzonych w tym roku Polaków (Maciej Nabrdalik, Andrzej Grygiel i Kacper Kowalski) nie ma żadnego pracującego na stałe dla jakiejkolwiek gazety.

Wśród nagrodzonych reportaży warto poszukać takich, które dotyczą nas choćby pośrednio. To niełatwe, bo uwaga świata nie koncentruje się dziś na naszym kraju, czy choćby tej części Europy. Są jednak tropy, którymi warto podążyć.

Na mnie największe wrażenie, spośród wszystkich nagrodzonych fotografii, zrobił reportaż Rahula Talukdera z katastrofy budowlanej w Savarze w Bangladeszu. W kwietniu ubiegłego roku zawalił się tam ośmiopiętrowy budynek biurowo-fabryczny. Zginęło 1,1 tys. osób, 2,5 tys. zostało rannych. Cóż nas może obchodzić katastrofa budowlana na drugim krańcu świata? W budynku znajdowały się szwalnie pracujące dla największych firm odzieżowych na świecie. W ruinach znaleziono nie tylko ciała pracujących tam ludzi, ale też rozliczne metki. Wśród nich także te marki Cropp należącej do polskiego giganta, spółki LPP. Oto nić, która łączy nas, konsumentów, z wydarzeniem na końcu świata. Tu, rzecz jasna, objawia się cała słabość dzisiejszych mediów. Cóż bowiem powinniśmy z tą wiedzą zrobić? Czy historia zawalonej Rana Plaza opowiedziana przez Rahula Talukdera poruszy nasze serca w takim stopniu, że odtąd będziemy kupować jedynie od firm szyjących swoje ubrania w kontrolowanych dzień w dzień fabryczkach pod Łodzią? Nie, z pewnością nie. Uodporniliśmy się już dawno na wszystko, co Talukder pokazał w swoim fotoreportażu – bez emocji jesteśmy w stanie patrzeć na zdekomponowane ciała, sterty trumien, rozpacz ocalonych, gasnące nadzieje tych, którzy w ruinach czy innych zgliszczach szukają swoich bliskich.

W grudniu ubiegłego roku gruchnęła wieść, że LPP wyprowadza się ze swoimi interesami (i podatkami) na Cypr. Zbulwersowani konsumenci ogłosili w internecie bojkot firmy, co bardziej zdesperowani chodzili nawet po należących do spółki salonach i wciskali do kieszeni spodni ulotki informujące o nieetycznym działaniu firmy. Bojkot spełzł na niczym – LPP zanotowało 30-procentowy wzrost sprzedaży w porównaniu z tym samym okresem rok wcześniej. Trudno mieć więc złudzenia, że katastrofa budowlana w kraju, którego większość Polaków zapewne nie umie pokazać na mapie, poruszy nas bardziej.

Być może warto mieć więc chociaż w pamięci pierwsze zdjęcie z nagrodzonego fotoreportażu Rahula Talukdera. Ujęcie ogólne, sterta gruzów z jakimś lepiej zachowanym fragmentem budynku pośrodku. Z lewej strony, w bliskim planie, ręka z wyciągniętym oskarżycielsko palcem. W dole mrowie ludzi, są ich setki, może nawet tysiące. Anonimowi, stanowią zbitą masę. Po prostu stoją, patrzą. Nic więcej nie mogą zrobić. My właściwie też.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2014