Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Co to oznacza w praktyce? Przede wszystkim istnienie barier popytu, zahamowanie wzrostu gospodarczego, narastającą rozpiętość między potencjalnym a rzeczywistym rozwojem i wzrostem PKB oraz utrzymujące się bezrobocie. Brzmi niczym opis gospodarek krajów rozwiniętych po kryzysie gospodarczym zapoczątkowanym w 2008 r.? Tyle że hipoteza o sekularnej stagnacji została sformułowana 70 lat wcześniej. W 1938 r. jej twórca, Alvin Hansen, łączył to zjawisko z negatywnymi trendami demograficznymi w wysokorozwiniętych krajach, gdzie spadała dzietność, a społeczeństwo się starzało. To owocowało osłabieniem dynamiki popytu. Niski popyt osłabiał bodźce do inwestowania, co nieuchronnie powodowało wzrost bezrobocia i stanowiło prostą drogę do stagnacji. Sekularna stagnacja może zagrażać także Polsce: nasza gospodarka przejawia bowiem opisane przez Hansena symptomy typowe dla rozwiniętych krajów. W dodatku w warunkach globalnej mobilności kapitału problemy ekonomiczne rozprzestrzeniają się niczym wirusy, granice krajów czy regionów ich nie powstrzymują. ©
Oprac. na podstawie: Elżbieta Mączyńska, „Potencjał rozwojowy Polski w kontekście hipotezy o nowej sekularnej stagnacji”.