Nowy okrągły stół

Boże Ciało jest świętem Kościoła nie podzielonego, ale jednego – eucharystycznego. Komunia to nie pusty osobisty rytuał.

05.06.2012

Czyta się kilka minut

Dzielimy się z dużą łatwością, jednoczymy z wielkim trudem. Niejeden człowiek, nie tylko z zewnątrz, jest nami zgorszony. Tymczasem o podziale nie stanowi stosunek do kultury ani sympatie polityczne, ani nawet stosunek do hierarchii – jak starają się wykazać publicyści. Podział nie jest też efektem winy kogoś drugiego albo skutkiem ataku współczesnego świata czy... szatana, jak to czasem widzą księża.

Podział zaczyna się od tego, że sami z sobą wcale nie jesteśmy pojednani. Nie Jezus, nie Eucharystia, nie Ewangelia są naszym punktem odniesienia, ale samych siebie ustanawiamy uniwersalną miarą. Z poglądów czynimy dogmaty. „Znacznie bardziej niebezpieczny od wątpliwości – mówił abp Józef Życiński – jest syty dogmatyzm zadowolonych z siebie osobników, którzy wiedzą wszystko najlepiej”. W tym duchu publicyści „Frondy” z wysokości swej wieży z betonu pouczają, np. ostatnio bp. Grzegorza Rysia o tym, jakie ma mieć stanowisko w sprawie in vitro. W ten sposób publicysta „Uważam Rze” obrzuca inwektywami ks. Bonieckiego. Tak zachowywał się Grzegorz Braun, szkalując zmarłego metropolitę lubelskiego. Nie czuć w tym wszystkim zapachu przaśnego chleba...

A Hostia robiona z przaśnego chleba, ta największa tajemnica chrześcijaństwa, świętowana w Boże Ciało – mówi o jedności, jaką ma być Kościół nie tylko sam w sobie, ale w świecie i dla świata. „Jeżeli praktykujemy autentyczny kult eucharystyczny, w oczach naszych musi rosnąć godność każdego człowieka – pisał Jan Paweł II w liście apostolskim „Dominicae Cenae”. – A poczucie tej godności staje się najgłębszym motywem naszego odniesienia do innych. Musimy stawać się szczególnie wrażliwi na każde ludzkie cierpienie i niedolę, na każdą niesprawiedliwość i krzywdę, szukając, w jaki sposób praktycznie jej zaradzić” (6). Nie jesteśmy tacy dla siebie samych, czy więc potrafimy tacy być dla świata?

Część bierzemy za całość. Bo całości Kościoła, który nie jest litym monolitem, ale wysoko zorganizowanym zbiorem elementów, nie potrafimy ogarnąć. Dokonujemy wiwisekcji, tworzymy środowiska, grupy i getta. Jedni mówią: bez serca to ciało umrze – i poczuwają się do bycia sercem. Drudzy kontrują: bez mózgu to ciało uschnie – i mają się za mózg. Inni wołają: dusza stanowi o wszystkim – i czują się duszą. A wszyscy biorą za całość tylko siebie. I taka całość to dla nich jedność, do nich tylko ograniczona. Lecz jedność to nie jednolitość, tylko harmonijna różnorodność. Jedność osiąga się dzięki wielości. Bo serce – tak, rozum – tak, dusza – również, wszystko to stanowi o życiu. Ale serce bez rozumu i rozum bez duszy się nie obejdą. To system wielowymiarowy, a nie projekt zero-jedynkowy.

Uroczystość Bożego Ciała przypomina, że Kościół jest tylko jeden. Kościół – ani otwarty, ani zamknięty, liberalny czy konserwatywny, ani łagiewnicki, ani toruński. Nie betonowy, nie postępowy. „Myślę o tym, co każdy z was mówi: »Ja jestem Pawła, a ja Apollosa, ja jestem Kefasa, a ja Chrystusa« – mówi święty Paweł do Koryntian. – Czyż Chrystus jest podzielony?” (1 Kor 1, 12-13). W swoich pouczeniach Jezus powracał do obrazu winnego krzewu i latorośli (por. J 15, 1-10). Czy rozumiemy tę metaforę?

Kościół jest Kościołem eucharystycznym. Jest komunią człowieka wierzącego z Bogiem i wierzących ze wszystkimi ludźmi. „Kościół ma struktury widzialne, ale jest też niewidzialny – mówił bp Andrzej Czaja w „Więzi”. – Autentyczna wiara w Jezusa Chrystusa – nawet nieświadomie – włącza człowieka w Kościół, czyli wspólnotę życia z Jezusem i z tymi, którzy pozostają z Nim w żywej więzi. To może być nieuświadomione, ale wiara jest eklezjotwórcza. W tym sensie nie da się wierzyć poza Kościołem, choć można wierzyć poza strukturami kościelnymi”.

W takim ujęciu ordynariusz opolski wskazuje na wizję Kościoła jako komunii. To teologia bliska Benedyktowi XVI, którą promował jako teolog, prefekt Kongregacji Nauki Wiary, zwłaszcza publikując zasadniczy dokument „Communionis notio” (1992 r.), a teraz – od wywiadów po encykliki – jako papież. Jednak trwający w Polsce, a tym inspirowany, program duszpasterski, pozostając na poziomie haseł, zabija wrażliwość na fundamentalny wymiar Kościoła. „Czy kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, nie jest jednoczeniem się z Krwią Chrystusa? Czy chleb, który łamiemy, nie jest jednoczeniem się z Ciałem Chrystusa? – wyjaśniał Koryntianom św. Paweł. – Jeden bowiem jest chleb i nas wielu tworzy jedno ciało, bo wszyscy bierzemy z tego samego Chleba” (1 Kor 10, 16-17).

Communio oznacza równocześnie i Eucharystię, i Kościół. Komunia jako sakrament – tłumaczył kard. Ratzinger – i komunia jako rzeczywistość społeczna. Teologiczne rozumowanie ma skutki praktyczne. W „Deus caritas est” Benedykt XVI wyjaśnia, że Eucharystia jest zjednoczeniem z Bogiem. Komunia wyprowadza z koncentracji na sobie samym, kieruje do Chrystusa, a Chrystus znów do człowieka, naszego bliźniego. Stajemy się „jednym Ciałem” zespoleni w Chrystusie. „Miłość Boga i miłość bliźniego są teraz naprawdę jednym: wcielony Bóg przyciąga nas wszystkich do siebie”. Dlatego Jan Paweł II w „Christifideles laici” pisał, że „komunia rodzi komunię” – komunia sakramentalna jest fundamentem pod komunię społeczną. „Kościół zdaje sobie sprawę z tego, że komunia, którą otrzymał w darze, ma przeznaczenie powszechne. Czuje się więc dłużnikiem wobec całej ludzkości i każdego człowieka (...). Misja Kościoła wynika z samej jego natury, otrzymanej od Chrystusa, który ustanowił go »znakiem i narzędziem (...) jedności całego rodzaju ludzkiego«”.

Dlatego marzy mi się katolicki okrągły stół, przy którym zasiądą przedstawiciele wszystkich opcji w naszym Kościele, by wspólnie ustalić to, co najważniejsze, i zacząć działać, np. na rzecz nowej ewangelizacji, ochrony życia, troski o najsłabszych. Marzy mi się, aby ten katolicki okrągły stół rozpoczął się od spotkania przy ołtarzu, wspólnie przeżywanej Eucharystii. W przyszłym roku, w następne Boże Ciało?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2012