Nowy adres

Plac Wojciecha Kilara 1. Dotąd nie było takiego adresu w Katowicach, nie było zresztą w żadnym innym mieście. Od 1 października w tym miejscu działać będzie Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia, słynny NOSPR, jedyna taka orkiestra w Polsce.

23.09.2014

Czyta się kilka minut

NOSPR w swojej nowej siedzibie / Fot. Bartek Barczyk / NOSPR
NOSPR w swojej nowej siedzibie / Fot. Bartek Barczyk / NOSPR

Budynek o eleganckiej architekturze zdobi Katowice od miesięcy; w ostatnich dniach intensywnie wykańczany, jest już miejscem pracy muzyków, a 1 października będzie mógł przyjąć publiczność. – Przepraszam za patos – mówi o tym momencie Tomasz Konior, architekt nowej siedziby NOSPR – ale jak się projektuje budynek, który ma brzmieć, który będzie tłem dla niepowtarzalnych zdarzeń, to mam wrażenie, że to jest... nie chcę używać słowa misterium, ale to jest właśnie coś takiego.

Opuścić Dezember Palast

Z punktu widzenia użytkownika, tzn. słuchacza: sala, w której do tej pory grała NOSPR, tzw. Dezember Palast (na cześć niegdysiejszego I sekretarza KW Zdzisława Grudnia, który ją wybudował), należała wprawdzie do największych w Polsce (1000 miejsc), ale dla aglomeracji górnośląskiej nie była wystarczająca i orkiestra dawno już ją przerastała. – Niektóre koncerty moglibyśmy sprzedać i trzykrotnie – mówiła dyrektor NOSPR, Joanna Wnuk-Nazarowa. To jednak wcale nie najważniejszy powód zmian. Pałac Grudniowy jest pochodzącą z lat 70. salą konferencyjną (po-PZPR-owską), a jako taka nie ma ani dostatecznie dobrej akustyki, ani elegancji, ani też stylu, który byłby dzisiaj akceptowalny. Dość stwierdzić, że gdy jego racji bytu nie uzasadnia już NOSPR, a pozostaje w rękach Centrum Kultury Katowice, rozpoczęła się debata, czy warto go remontować (co jest konieczne, ale bardzo kosztowne), czy też należałoby go wyburzyć.

Przebudowa byłaby także niezbędna, gdyby w tym miejscu miał pozostać NOSPR. Od tego zresztą zaczęła się historia inwestycji, która dziś zgromadzić może nawet 2000 słuchaczy. – Myśleliśmy o rewitalizacji sali w Pałacu Grudniowym – opowiada dyr. Wnuk-Nazarowa. – Chcieliśmy wybebeszyć całe wnętrze i zrobić je na nowo przy pomocy jakichś świetnych akustyków. W tej skorupie, która jest, trudno. Gdy jednak okazało się, że to i tak będą potworne koszty, Penderecki na posiedzeniu rady programowej stwierdził, że to ostatni dzwonek na pieniądze z Unii Europejskiej, że później ich nie będzie; powiedział, że trzeba budować i koniec. Kilar też bardzo się zapalił, dzwoniliśmy do Góreckiego, który także bardzo to wsparł. Ale kluczową postacią był prezydent Katowic Piotr Uszok, który przybiegł na to spotkanie, zawołany przez ówczesną panią wiceprezydent. I jak zobaczył, że wszyscy są za – byli jeszcze przedstawiciele radia, dyrektor Drugiego Programu Elżbieta Markowska – zastanowił się, parę sekund dosłownie, i stwierdził: to budujemy. I tak uczynił, z niezwykłą determinacją.

Spotkania

– Gdy wygraliśmy konkurs, uświadomiliśmy sobie, że drugiej próby nie będzie – o kolejnych etapach pracy nad salą najciekawiej opowiada jej twórca, Tomasz Konior, architekt znany już wcześniej katowickim muzykom z podziwianej sali koncertowej Akademii Muzycznej. – Albo zrobimy to dobrze, albo dołączymy do grona nieudanych sal, których na świecie jest mnóstwo. Po czym nastąpiła cała seria zdarzeń, które miały ogromny wpływ na to, co się wydarzyło na końcu, czyli po pięciu latach, kiedy z końcem sierpnia 2014 r. po raz pierwszy zabrzmiała muzyka i mogliśmy się wzruszać niesamowitym bogactwem brzmienia tej sali, jako instrumentu.

– W 2009 r. po koncercie Krystiana Zimermana w sali Akademii Muzycznej, miałem przyjemność poznać go osobiście, a w konsekwencji zaprzyjaźnić się. To było pierwsze ważne spotkanie – on bardzo zaangażował się w projekt, który już wtedy rozwijaliśmy. Zaprosił mnie do USA, gdzie oglądałem wszystkie najważniejsze sale koncertowe i spotkałem się z jedną z dwóch najlepszych firm akustycznych na świecie. Później pojechaliśmy do Japonii, i tu miało miejsce kolejne zaaranżowane przez niego spotkanie. Spotkanie z najsłynniejszym obecnie akustykiem, panem Yasuhisą Toyotą, z firmy Nagata Acoustics. To dało początek zupełnie nowej jakości współpracy z inżynierami od dźwięku. Kilka miesięcy później pan Toyota przyjechał do Katowic i zaczęliśmy kreślić plany sali we współpracy z nim. Wypowiedział takie znamienne zdanie: wymyślcie architekturę tej sali, jej atmosferę, coś, co zostanie w pamięci, a ja wymyślę do tego akustykę. Bowiem Yasuhisa Toyota twierdzi, że koncert, oprócz oczywiście pięknego brzmienia sali koncertowej, które jest jego domeną, to przede wszystkim wydarzenie, które ma zostawać w pamięci. A sposób, w jaki się w tym zdarzeniu uczestniczy – uczucie wspólnoty, integracji muzyków i melomanów wokół muzyki – jak również sposób, w jaki samo miejsce koduje się w pamięci poprzez zmysły, są równie ważne jak brzmienie. I to otworzyło przed nami zupełnie nowe możliwości.

– Sala ewoluowała, miała kilka przełomowych etapów. Pierwszym był naturalnie konkurs, później powstała koncepcja pokonkursowa, czyli rozwinięcie pierwotnej we współpracy z polskimi akustykami. Trzecim etapem był kontakt z Yasuhisą Toyotą i łączenie dwóch filozofii sal koncertowych. Pierwszą była klasyczna sala typu shoe box, gdzie na przeciwko siebie siedzą widzowie i muzycy. Zawsze jednak tęskniłem za tym, żeby ludzie siedzieli wokół estrady, żeby byli bliżej muzyki (typ vineyard). Stało się to możliwe, kiedy pojawił się Yasuhisa Toyota. I w efekcie, po kolejnych próbach, po pracy na modelu akustycznym w skali 1:10, udało się uzyskać unikalny efekt połączenia tych dwóch koncepcji sal koncertowych. Ostatnie spotkanie, o którym chciałbym wspomnieć, miało miejsce, gdy po raz pierwszy w sali słuchałem muzyki, orkiestra ćwiczyła I Koncert Brahmsa. Wtedy przywiozłem Krystiana Zimermana, który wszedł do sali, wzruszony, dał orkiestrze znak palcem, żeby nie zwracała na niego uwagi, żeby go dyrygent nie zauważył, wszedł po cichu na estradę, otworzył fortepian i zaczął grać. To było spotkanie z gotową do koncertu salą. Muzyków i architekta. Niepowtarzalny moment oddania tego miejsca muzyce. Teraz orkiestra wraz z Zimermanem jest w trakcie tournée, bardzo ważnego, wrócą na ceremonię otwarcia, na pierwszy koncert. Wyczekujemy tego z niecierpliwością. Budowa jest skończona, robimy ostatnie poprawki, wyposażamy jeszcze budynek w meble, testujemy światło, kończymy detale. Sala zaczyna funkcjonować w świadomości muzyków, melomanów, zaczyna nabierać miejskiej atmosfery. Nie tylko sam budynek, ale wszystko, co go otacza – plac, park i drzewa, które posadziliśmy wokół.

Nie tylko Festiwal Otwarcia

Wraz z przenosinami do nowej sali rozrósł się także NOSPR. Kalendarz na rozpoczynający się sezon zawiera kilkakrotnie więcej wydarzeń niż na poprzedni. Czasy, gdy orkiestra grała ze dwa razy w miesiącu, to przeszłość. Czy zatem zmieniły się priorytety instytucji? – Wszystkie zadania wyznaczył Grzegorz Fitelberg, zakładając orkiestrę przed wojną – odpowiada dyr. Wnuk-Nazarowa. – Pierwsza rzecz: edukacja społeczeństwa w wielkiej klasyce. Z racji wielkości tej orkiestry gra się utwory na wielką obsadę, które przez inne orkiestry, też z powodów finansowych, nie są wykonywane. Druga sprawa: wykonywanie utworów muzyki współczesnej niegranych w Polsce. I wreszcie stymulowanie nowej twórczości polskiej.

– NOSPR staje się dziś olbrzymią instytucją typu filharmonicznego – wyjaśnia Wnuk-Nazarowa. – Wielkie centrum edukacji: od 2006 r. robimy raz w miesiącu koncerty dla szkół miasta Katowice – teraz będą też dla ościennych. Oprócz tego będą koncerty, czy raczej zabawy muzyczne dla dzieci przedszkolnych, od 3. roku życia. W środy o 17.00 będą mogły przyjść się pobawić, poznając jakiś instrument muzyczny, potem pójdą do restauracji na ciasteczko i soczek, po czym na 15–20 minut na salę kameralną posłuchać muzyki. Na podobnej zasadzie zrobimy też przechowalnię: rodzice, którzy ze starszym dzieckiem chcą iść posłuchać poranku, mogą malucha zostawić, żeby się bawił. Oczywiście są u nas jeszcze przestrzenie, w których można robić wystawy – będziemy współpracować z katowicką ASP.

– Będzie mniej nagrań archiwalnych, bo powoli brakuje utworów do nagrywania. Zaczynamy powtarzać nagrania z lat 90. Dojdą natomiast koncerty w czwartek. Bardzo liczę na te czwartkowe abonamenty; dużo osób je kupuje, bo była na Śląsku taka grupa ludzi, często związana z biznesem, która w piątek zaraz po pracy chciała wyjechać na weekend, do swoich domów w Beskidach. Oni bardzo często przychodzili w porach przejściowych, a kiedy były miesiące letnie lub zimowe i narty, już nie. Teraz wykupują abonament czwartkowy, bo mogą sobie w czwartek pójść na koncert, a w piątek wyjechać.

Przed katowickimi słuchaczami otwiera się więc nowy świat muzyki symfonicznej (bo w nowej akustyce będą na nowo odkrywać swoją orkiestrę), ale nie tylko: własna przestrzeń pozwoli wreszcie członkom orkiestry prezentować się także w charakterze kameralistów. Do tego dojdą serie koncertów z muzyką nową, z muzyką jazzową, z gościnnie podejmowaną orkiestrą AUKSO, niewykluczone, że i z muzyką dawną. Nowa sala zobowiązuje? Z pewnością.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Ur. 1973. Jest krytykiem i publicystą muzycznym, historykiem kultury, współpracownikiem „Tygodnika Powszechnego” oraz Polskiego Radia Chopin, członkiem jury International Classical Music Awards. Wykłada przedmioty związane z historią i recepcją muzyki i… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2014