Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kaplica była jedynym projektem sakralnym, który powstał od początku do końca według zamysłu wielkiego artysty: kolor ścian, ikony, mała architektura. Zarządzająca kamienicą kapituła metropolitalna zarzuciła wówczas najemcy – Fundacji św. Włodzimierza – zaległości finansowe. Budynek zajmowany dotąd przez Fundację miał przejść prace adaptacyjne przed przyszłorocznymi Światowymi Dniami Młodzieży. Kaplica miała jednak pozostać.
W ubiegłym tygodniu okazało się, że kaplicy już nie ma. Fundacja św. Włodzimierza zabrała jego dzieła z kamienicy. Jej przedstawiciele twierdzą, że otrzymali od kapituły ultimatum: albo wynosi się z kamienicy, albo będzie płacić 40 tys. zł miesięcznie. Kapituła miałaby przejąć zarząd nad kaplicą, Fundacja straciłaby jednak wpływ na to, co dzieje się z ikonami Nowosielskiego i z tego powodu postanowiła je stamtąd zabrać.
Wydaje się, że było sto sposobów na zawarcie kompromisu. Zabrakło jednak dobrej woli. Niewtajemniczonym trudno odpowiedzieć na pytanie, która ze stron sporu miała jej w ostatecznym rachunku mniej. Jednak wiarygodny głos najwybitniejszej specjalistki od twórczości Nowosielskiego, Krystyny Czerni, brzmi jednoznacznie. „Kościół katolicki stracił okazję, by okazać wielkoduszność. Opatrzność powiedziała »sprawdzam«, a urzędnicy w koloratkach tego egzaminu nie zdali” – powiedziała „Gazecie w Krakowie”. ©℗