Nowe rozdanie starej talii

Rosyjsko-amerykańska "pieriezagruzka" sprawia, że obecna reakcja Moskwy na rozmieszczenie amerykańskich pocisków Patriot w polskim Morągu jest miękka. Czy długo będzie tak spokojnie?

02.02.2010

Czyta się kilka minut

Wobec planów rozmieszczenia w Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej Moskwa protestowała głośno, dynamicznie i groźnie. Przedstawiciele władz cywilnych i wojskowych Rosji wyrażali oburzenie, w ich ocenie tarcza stanowiła poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Instalacja o charakterze defensywnym nie mogła stanowić zagrożenia, chodziło tu raczej o zaznaczenie, że Rosja kategorycznie protestuje przeciwko panoszeniu się Jankesów w Europie, tym bardziej w pobliżu jej granic; Moskwa sygnalizowała, że uważa kraje Europy Środkowej za "obszar wrażliwy", w którym w przyszłości zechce odbudowywać utraconą strefę wpływów. Instalacja amerykańskiej tarczy niewątpliwie takie plany by skomplikowała.

Reakcje Moskwy na zapowiedzi zbudowania pod Słupskiem amerykańskich antyrakiet były miejscami histeryczne. W prasie pojawiały się regularnie alarmistyczne artykuły o "braniu Rosji w kleszcze". Rosjanie to próbowali włączyć się do systemu amerykańskich antyrakiet, proponując wmontowanie w tarczę swojej stacji radiolokacyjnej w Gabali, to znów uciekali się do gróźb w dawnym radzieckim stylu. Prezydent Miedwiediew zapowiedział m.in., że w odpowiedzi na tarczę w Polsce i Czechach w obwodzie kaliningradzkim zostaną rozlokowane wyrzutnie rakiet Iskander (tak na marginesie - Iskandery mają się znaleźć w obwodzie kaliningradzkim niezależnie od zbudowania czy odstąpienia od budowy tarczy w Polsce: przewidują to plany przezbrojenia rosyjskiej armii w tej dekadzie, o ile pociski pomyślnie przejdą testy, a zakłady zbrojeniowe będą w stanie je wyprodukować).

Ten amerykański złom

Rok temu wraz z dojściem do władzy Baracka Obamy i ogłoszeniem pieriezagruzki w stosunkach amerykańsko-rosyjskich nastąpiło odprężenie. Obama zachwycił Rosjan, ogłaszając rezygnację z budowy elementów "Bushowskiej" tarczy w Polsce i Czechach. W rosyjskiej prasie miejsce uprzednich "seansów nienawiści" zajęły pochwały pod adresem Waszyngtonu. "Obama w przeciwieństwie do Busha słucha tego, co mamy do powiedzenia". "Obama uległ presji Moskwy i zrezygnował z tarczy". Ponadto z radością podkreślano, że nowy amerykański prezydent nie będzie już chciał wciągać Ukrainy i Gruzji za uszy do NATO.

Nastał czas poszukiwania pól współpracy. Delegacje obu krajów zasiadły do negocjacji w sprawie nowego układu rozbrojeniowego, wyznaczającego pułapy broni strategicznych. Priorytetem stała się też odbudowa "pełnometrażowych" kontaktów rosyjskich wojskowych z NATO, schłodzonych po wojnie Rosji z Gruzją w sierpniu 2008 r. Amerykanom zależy na współpracy w kwestii Afganistanu i Iranu, Rosjanom z kolei na wałkowaniu "planu Miedwiediewa" - koncepcji nowego układu bezpieczeństwa w Europie, który de facto miałby zapewnić Rosji możliwość zablokowania decyzji Sojuszu Północnoatlantyckiego lub poszczególnych państw kontynentu europejskiego, które nie spodobają się Moskwie.

W tym kontekście należy umieścić reakcje na zapowiedź rozmieszczenia w Morągu amerykańskiej baterii rakiet ziemia-powietrze Patriot. A reakcje były różne i dwuznaczne. W pierwszym szeregu utartą koleiną na bój wyruszyli rosyjscy wojskowi. Niewymieniony z nazwiska "wysoko postawiony" przedstawiciel Floty Bałtyckiej 21 stycznia zapowiedział, że jeśli Patrioty zostaną rozmieszczone w Morągu, niespełna sto kilometrów od rosyjskiej granicy, to Rosja odpowie zwiększeniem potencjału sił marynarki wojennej na Bałtyku.

Kilka godzin później z ministerstwa obrony nadeszło jednak dementi - żadnych nieplanowanych zmian w uzbrojeniu sił stacjonujących w obwodzie kaliningradzkim nie będzie; przezbrojenie nastąpi w ramach modernizacji rosyjskiej armii. Następnie dowództwo wojskowe i eksperci starali się zdezawuować znaczenie dyslokacji Patriotów w Morągu. "Pojawienie się amerykańskich Patriotów w pobliżu granicy z obwodem kaliningradzkim to krok raczej polityczny aniżeli wojskowy. Waszyngton chciał złagodzić negatywną reakcję władz Polski na rezygnację z tarczy. W charakterze rekompensaty Amerykanie zaproponowali Warszawie osłonę w postaci Patriotów" - napisał komentator rządowej "Rossijskiej Gaziety". Rosyjscy wojskowi w komentarzach wyrażali lekceważenie: po co mielibyśmy przeciwko takiemu złomowi jak Patrioty wystawiać nasze nowoczesne Iskandery czy wzmacniać Flotę Bałtycką? Nie warto. Tym bardziej że owe Patrioty pod Morągiem znajdą się i tak w polu rażenia rosyjskich kompleksów Toczka-M, ponadto - jak twierdzą rosyjscy eksperci - stare wysłużone Patrioty są kompletnie nieprzydatne w razie ataku rakietowego. W komentarzach prasowych pojawiały się sugestie, że dążenie władz polskich do zabezpieczenia się przed Rosją nosi charakter kliniczny ("to jakaś mania prześladowcza, którą można wyjaśnić wyłącznie w kategoriach medycznych" - pisała "Niezawisimaja Gazieta" w dodatku poświęconym tematyce wojskowej).

Wszystko przed nami

Tak więc po tradycyjnej zapowiedzi "nasz otwiet Chamberlainu" (czyli wy nam Patrioty, my wam - zwiększenie potencjału floty) nastąpiło wyciszenie emocji. W rosyjskiej armii istnieje podział na zwolenników i przeciwników utrzymywania konfrontacyjnej linii w stosunkach z Zachodem, a z USA w szczególności. Stąd zapewne ten dwugłos.

Reakcja dyplomatyczna też była niejednoznaczna. Na konferencji prasowej 22 stycznia minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow wygłosił gładką formułę: "To sprawa należąca do sfery stosunków polsko-amerykańskich. Ale nie rozumiem, po co sprawiać wrażenie, że Polska umacnia się przeciwko Rosji? Liczmy na to, że otrzymamy wyjaśnienia, a potem będziemy analizować sytuację". Czyli jeszcze wszystko przed nami.

Patrioty w Polsce są jednym z elementów ogólnej rozgrywki Moskwy ze Stanami Zjednoczonymi. Wiele zależy więc od tego, jak szybko uda się ustalić parametry nowego układu o redukcji broni strategicznych, jak potoczą się losy programu jądrowego Iranu (czy Rosja przyłączy się do planowanych sankcji, jak rozwiąże się sprawa ewentualnych dostaw do Iranu rosyjskich kompleksów S-300), jak rozwinie się sytuacja w Afganistanie, a także czy Rosja zdoła wzmocnić swój potencjał na tyle, aby powrócić do planów odzyskania wpływów w naszej części Europy i forsowania nowego układu bezpieczeństwa na kontynencie. Po zapowiadanej przez Ławrowa "analizie sytuacji" może się okazać, że Patrioty pod Morągiem jednak nie są "złomem" i szkodzą bezpieczeństwu Rosji.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 06/2010