Nowa Ewa

Jan Paweł II jest autorem pojęcia „nowego feminizmu”. W jego rozumieniu kobieta jest równa mężczyźnie, nie jest jednak powołana do tego, by robić to samo, co on. Według papieża kobiecość znajduje najpełniejszą formę w macierzyństwie.

16.10.2018

Czyta się kilka minut

4 września 1995 r. w Pekinie rozpoczęła się Światowa Konferencja na temat Kobiet. Mary Ann Glendon była profesorką prawa na Uniwersytecie Harvarda, znaną przeciwniczką antykoncepcji i aborcji jako metod zapobiegania ubóstwu na świecie, gdy pod koniec sierpnia tamtego roku mianowano ją przewodniczącą watykańskiej delegacji. Jednak gdy jedni z entuzjazmem zauważyli, że po raz pierwszy w historii Watykanu kobietę obdarzono tak dużym wyróżnieniem, inni stwierdzili, że papież wybrał na przewodniczącą osobę o bardzo tradycyjnych poglądach.

W 22-osobowej delegacji znalazło się 14 kobiet. Stolica Apostolska, czemu dał wyraz jej rzecznik Joaquin Navarro-Valls, obawiała się, że konferencja będzie „krokiem wstecz w dziedzinie praw człowieka”. Kościół sprzeciwiał się „aroganckim” próbom narzucenia światu zachodniego modelu roli kobiety. Delegacja watykańska miała się temu przeciwstawiać, dyskutując o położeniu kobiet na świecie zgodnie z założeniami nowego feminizmu – pojęcia, którego autorem jest Jan Paweł II.

Po raz pierwszy użył go w 1980 r. podczas spotkania ze studentkami w brazylijskim Belo Horizonte. W „nowym feminizmie” kobieta to przede wszystkim osoba, której wartość jest niezależna od układów rodzinnych czy społecznych. Choć równa mężczyźnie, nie jest jednak powołana do tego, by robić to samo, co on. Papież stwierdził wręcz, że ograniczanie feminizmu do przejmowania ról dotychczas zarezerwowanych dla mężczyzn nie wyklucza dyskryminacji. Kobieta powinna więc realizować swoje człowieczeństwo w charakterystyczny dla siebie sposób. Nie lepszy i nie gorszy od mężczyzny, ale równie wartościowy.

Jan Paweł II nie był „kościelnym prekursorem feminizmu”. Podejście do kobiet zaczęło się zmieniać już za pontyfikatu Jana XXIII, który w encyklice „Pacem in terris” (1963) określał udział kobiet w życiu publicznym mianem „znaku czasu”. Nikt jednak nie używał słowa „feminizm”, które dla katolików miało znaczenie raczej negatywne. Papież zaś przywołał je w sensie afirmującym. Przyznał, że dyskryminacja ze względu na płeć jest złem, a to, co robiły sufrażystki walczące o równouprawnienie, było ze wszech miar uzasadnione. I że to one właśnie, a nie sternicy Kościoła, miały rację zmagając się z antyfeminizmem, którego doświadczały także z jego strony.

W Liście apostolskim o godności i powołaniu kobiety „Mulieris dignitatem” (1988) można przeczytać, że w Kościele zabrakło słów uznania dla „kobiet dobrej woli, które poświęciły się obronie swojej kobiecej godności, walcząc o podstawowe prawa społeczne, ekonomiczne i polityczne, i które podjęły tę odważną inicjatywę w okresie, gdy ich zaangażowanie było uważane za wykroczenie, oznakę braku kobiecości, objaw ekshibicjonizmu, a nawet grzech!”. I w innym miejscu: „Trzeba mówić o zasadniczym »równouprawnieniu«: skoro oboje, kobieta tak samo jak mężczyzna, są stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, zatem oboje też są podatni w równej mierze na udzielanie się Bożej prawdy i miłości w Duchu Świętym”.

Syntezę papieskiego nauczania o kobiecie zawiera jednak inne zdanie Listu: „Biblijny paradygmat »niewiasty« znajduje swój punkt kulminacyjny w macierzyństwie Bogarodzicy”. Według papieża kobiecość znajduje najpełniejszą formę w macierzyństwie, także dziewictwo może być rozumiane jako duchowe macierzyństwo. Kobieta jest przede wszystkim „inna od mężczyzny” i tego archetypu kobiecości nie należy podważać.

Te kobiety, które w papieskim paradygmacie się nie odnajdują, muszą szukać dróg samodzielnie. Wskazówki mogą znaleźć m.in. w encyklice „Evangelium vitae” z 1995 r., w której nowy feminizm to „kultura sprzyjająca życiu”, nieuleganie „pokusie naśladowania modeli »maskulinizmu«” oraz działanie „na rzecz przezwyciężania wszelkich form dyskryminacji, przemocy i wyzysku”. Kobieta, zamiast wnikać za wszelką cenę do męskiego świata, powinna domagać się dowartościowania np. pracy w domu, opieki nad dziećmi czy osobami starszymi. Walczyć ze stereotypami można nie tylko prowadząc satysfakcjonującą pracę zawodową, ale kierując uwagę na te kobiety, które wybrały inną, uznaną powszechnie za mniej atrakcyjną, drogę w życiu.

Papież powtórzył to wezwanie w jednym ze swoich ostatnich dokumentów dotyczących tej tematyki – liście o współdziałaniu mężczyzny i kobiety w Kościele i świecie z 2004 r. Tekst nierzadko przedstawiano jako krytykę ruchu feministycznego zagrażającego rodzinie, kulturze i Kościołowi. Zgodnie z Listem, o ile w społeczeństwie powinnyśmy aktywnie działać na rzecz przezwyciężenia dyskryminacji, o tyle w Kościele naszą drogą jest, objawiona w scenie Zwiastowania, zdolność słuchania i przyjmowania, pokory, wierności, służby. Tyle że podczas spotkania z archaniołem Gabrielem Maria jest kobietą stawiającą pytania i podejmującą samodzielnie ważną decyzję. W Liście jednak na ten aspekt nie zwrócono uwagi.

Papieska teologia feminizmu jest otwartą furtką. Afirmacja „geniuszu kobiecości” jest niepodważalna, tak jak nawoływanie do niwelowania wszelkiej dyskryminacji ze względu na płeć. Wiemy, w jakim kierunku należy pójść: sprowadzić papieskie nauczanie do tego, czym żyjemy na co dzień. W rodzinach, kościołach, pracy.  ©

„TP” 15/2005

ANNA MATEJA (ur. 1973) jest dziennikarką i publicystką, w latach 1996–2008 była redaktorką „TP”. Laureatka nagrody dziennikarskiej Grand Press w kategorii wywiad (2007). Wydała m.in. „Co zdążysz zrobić, to zostanie. Portret Jerzego Turowicza”. 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Historia 1/2018