Eucharystia nie jest Świętym Przedmiotem

To wydarzenie, które ujawnia, że Bóg jest realnie obecny w całym naszym życiu - pisze Piotr Sikora na Boże Ciało.

04.06.2023

Czyta się kilka minut

Przygotowania do obchodów święta Bożego Ciała. Broniszów, 16 czerwca 2022 r. / JOANNA MRÓWKA / FORUM
Przygotowania do obchodów święta Bożego Ciała. Broniszów, 16 czerwca 2022 r. / JOANNA MRÓWKA / FORUM

Gdy moje dzieci były jeszcze małe, byliśmy z całą rodziną na wycieczce w Starym Sączu. Przed wejściem do jednego z kościołów zobaczyliśmy napis, który rozbawił nas wszystkich. Duże litery wydrukowane na zafoliowanym kartonie, przytwierdzonym do starych, drewnianych drzwi, głosiły: „Uwaga! W kościele mieszka Bóg. Zachowaj ciszę! Nie fotografuj!”. Ostrzeżenie trochę jak w zoo, śmialiśmy się: „Uwaga, w tej klatce mieszka tygrys. Nie hałasuj i nie podchodź do kraty!”. Albo jak zakaz robienia w muzeum zdjęć najcenniejszym obrazom – tutaj śmieszny, bo czy da się sfotografować Boga?

Złapać wiatr do pudełka

Ktoś mógłby powiedzieć: niezręczne sformułowanie, ale kryje się za nim istotna prawda – w kościele, w tabernakulum przechowywany jest Najświętszy Sakrament, w którym pod postacią chleba „prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie” (jak sformułował to Sobór Trydencki) jest obecny Jezus Chrystus, Druga Osoba Trójcy Świętej. Nie ma się więc co śmiać, zwłaszcza z dziećmi – lepiej uczyć je pełnego szacunku zachowania w świątyni.

A jednak będę bronił naszego śmiechu, bo wyrażała się w nim intuicja (dzieci mają ją czasem bardziej rozwiniętą niż dorośli), że za owym niezręcznym sformułowaniem kryje się nie tyle prawda o Eucharystii, co jej specyficzne rozumienie – owszem, szeroko w katolicyzmie rozpowszechnione, ale w gruncie rzeczy umniejszające ów wielki dar Boga, który „jest źródłem i zarazem szczytem całego życia chrześcijańskiego” (jak to ujmuje Sobór Watykański II).

Umniejszenie polega zaś na tym, że owo rozumienie koncentruje naszą uwagę na obecności Chrystusa w postaciach chleba i wina (po dokonanym słowami biskupa lub księdza akcie transsubstancjacji/przeistoczenia) w taki sposób, iż zapominamy, p o c o jest ta eucharystyczna obecność. Co więcej, w tej perspektywie wiara w realną obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie zamkniętym w tabernakulum, a w Boże Ciało obnoszonym w monstrancji po naszych ulicach tak podkreśla różnicę pomiędzy konsekrowanym chlebem i winem a resztą świata, że przeszkadza w rozpoznaniu, iż boskiej obecności nie da się zamknąć ani w świątyni, ani w Najświętszych Postaciach – gdyż „On napełnia całkowicie wszystko” (Ef 1, 23), a więc że „w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” (Dz 17, 28).

Ta wiara gubi zatem mądrość Salomona, który w chwili, gdy nowo wybudowaną w Jerozolimie Świątynię napełniła obecność Boża ukryta w Obłoku, tak że kapłani nie mogli wejść do środka (por. 1 Krl 8, 10-11), najpierw, pewny siebie, zwrócił się do Boga słowami: „oto zbudowałem Ci dom na mieszkanie, miejsce przebywania Twego na wieki” (1 Krl 8, 13), ale zaraz potem rozpoznał w modlitewnym natchnieniu: „niebo i niebiosa najwyższe nie mogą Cię objąć, a tym mniej ta świątynia, którą zbudowałem” (1 Krl 8, 27).

Ostatecznie Salomon zrozumiał, że w Świątyni mieszka boskie Imię (1 Krl 8, 29). Dla Izraelity znaczyło to obecność realną i do jakiegoś stopnia uchwytną, do której można było się skierować. Z drugiej strony, powiedzenie, że Świątynia jest mieszkaniem nie po prostu Boga, ale boskiego Imienia, znaczyło, iż Bóg sam wymyka się świątynnym murom. A zatem – niezależnie od boskiej obecności w Świątyni – każda i każdy w każdym momencie może znaleźć się w sytuacji patriarchy Jakuba, który wędrując kilka dni z Beer-Szeby do Charanu, podczas jednego z noclegów zobaczył we śnie otwarte niebo i drabinę łączącą je z ziemią, a obudziwszy się stwierdził: „Prawdziwie JHWH jest na tym miejscu, a ja nie wiedziałem. (...) Prawdziwie jest to dom Boga i brama nieba!” (Rdz 28, 16-17).

Skoro w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, dom Boga i brama nieba jest wszędzie. Skoro On napełnia całkiem wszystko, Jego prawdziwa, realna i substancjalna obecność nie zna granic. Jest na tym miejscu, w którym jestem ja, i na tym, w którym jesteś Ty, czytająca/y te słowa. Jest, tylko często o tym nie wiemy.

Jak czas i zegary

I właśnie dlatego, że o tym często nie wiemy, potrzebna jest obecność boskiego Imienia, tj. obecność ujawniana w dającym się uchwycić znaku – dlatego więc potrzebne są sakramenty, czyli – jak powiedzieliby filozofowie religii – dlatego potrzebne są symbole i rytuały. Dlatego również istnieje Eucharystia.

Tu konieczne jest wyjaśnienie. Teologia katolicka bardzo długo broniła się przed mówieniem o Eucharystii w kategoriach symbolu, a magisterium Kościoła nadal przed tym się broni. Obawa ta wynika jednak z innego rozumienia tego pojęcia, niż ma to miejsce w filozoficznym namyśle nad religijnością człowieka. Teologowie przejęli raczej jego potoczny sposób użycia, jak np. w przypadku, gdy ktoś zaprasza nas na symboliczny poczęstunek, a my wiemy, że trzeba będzie zjeść coś wcześniej lub później, inaczej będziemy głodni. W filozoficznym natomiast znaczeniu przykładem symbolicznego posiłku jest polska Wigilia – na której zjeść wszystkie podane potrawy jest bardzo trudno, ale w której chodzi o coś znacznie większego niż zapełnienie żołądków ludzi zgromadzonych przy stole.

Symbol w znaczeniu, jak rozumieją go filozofowie i w jakim używam tego słowa w niniejszym tekście, jest bowiem znakiem wskazującym na ostateczną rzeczywistość, ale o dwóch specyficznych cechach. Po pierwsze: ujawnia to, co oznacza, nie na zasadzie czystej konwencji, lecz przez „naturalne” cechy swojej konkretnej treści. Woda, na przykład, jest symbolem życia wiecznego przez to, że pozbawieni jej – umieramy. Po drugie: symbol istnieje nie na zewnątrz tego, co ujawnia (jak ma to miejsce np. w przypadku znaku „uwaga ostre zakręty, pierwszy w lewo” – który stoi zazwyczaj wiele metrów przed miejscem, o którym ostrzega). Symbol uczestniczy w tym, co ujawnia, a to, co ujawniane, jest w symbolu naprawdę obecne. Woda może być więc symbolem życia wiecznego (dzoe) tylko dlatego, że ono jest już obecne w tym życiu (bios), które mamy, pijąc ciecz wypływającą ze źródła lub z kranu.

W religijnych tradycjach symbole rzadko występują w pojedynkę. Częściej są wplecione w szersze całości o charakterze narracji albo działania – czyli rytuału. Dopiero w tym szerszym kontekście w pełni ujawnia się ich sens i moc. Warto pamiętać, że Eucharystia – w pełnym sensie tego słowa – jest właśnie takim rytuałem, liturgiczną celebracją. Wszak Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy polecił uczniom i uczennicom: „to c z y ń c i e na moją pamiątkę” (Łk 22, 19). Pełny sens postaci chleba i wina i pełna moc „prawdziwej, realnej i substancjalnej” boskiej w nich obecności ujawnia się dzięki całości rytualnego działania. Eucharystia nie tyle „jest”, ile „się dzieje”, ma naturę nie przedmiotu, lecz wydarzenia.

Tam i z powrotem

Warto zatem uważnie przyjrzeć się, co dzieje się podczas eucharystycznej celebracji, zauważyć, jaki sens ujawnia się w tworzących ją działaniach i znakach. W rozmaitych czasach i miejscach szczegóły rytuału różniły się nieco, jednak jego podstawowa struktura – wiemy to na podstawie m.in. pism najwcześniejszych ojców Kościoła, np. Justyna Męczennika – była taka sama. Ta podstawowa struktura ujawnia istotę tego, o co w Eucharystii chodzi.

Na celebracji Eucharystii gromadzi się cała wspólnota. Najpierw słucha i rozważa słowa Pisma – by przygotować umysły zgromadzonych na świadome uczestnictwo w Tajemnicy wyrażonej w dalszej części rytuału. Następnie wspólnota przynosi chleb oraz wino i składa je na ołtarzu – stole ofiarnym. W akcie tym nie chodzi jednak tylko o samo jedzenie i napój. One symbolicznie uobecniają całe życie każdej i każdego z wierzących. Chleb, podstawowy składnik powszedniej diety, reprezentuje zwykłą codzienność uczestniczek i uczestników. Wino, napój, który „rozwesela serce człowieka” (Ps 104, 15) – wszystko to, co odświętne.

Sposób celebrowania większości mszy w polskich kościołach gubi ten ważny sens – nie ma procesji z darami, chleb i wino trafiają na ołtarz z zapasu z zakrystii. Ale w mszale znajdują się słowa wypowiadane przez przewodniczącego celebracji w trakcie przygotowania tych darów, które jakoś przechowują kluczowe tutaj znaczenie. Przyjmując przyniesiony chleb, celebrans mówi: „Błogosławiony jesteś, Panie Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy chleb, który jest owocem ziemi i pracy rąk ludzkich; Tobie go przynosimy, aby stał się dla nas chlebem życia”. Odbierając przyniesione wino, dolewa do niego kroplę wody, modląc się: „Przez to misterium wody i wina daj nam, Boże, udział w bóstwie Chrystusa, który przyjął ­nasze ­człowieczeństwo”. Potem zaś wypowiada formułę: „Błogosławiony jesteś, Panie Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy wino, które jest owocem winnego krzewu i pracy rąk ludzkich; Tobie je przynosimy, aby stało się dla nas napojem duchowym”.

Zauważmy, że słowa te mówią nie tylko o ofierze. Mówią przede wszystkim o przemianie. Życie każdej uczestniczki i każdego uczestnika rytuału zostaje złożone na ołtarzu, oddane całkowicie i bezinteresownie w ręce Boga. A potem zostaje ­przemienione – nie ludzką, lecz boską mocą – i z powrotem oddane, zewnętrznie niezmienione, ale w istocie boskie. To właśnie wyraża akt przyjęcia Komunii, zjedzenia chleba-Ciała i wypicia ­wina-Krwi. Jak wyjaśnia autor Czwartej Ewangelii w słowach przypisanych Jezusowi:

„Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie” (J 6, 53-57).

W ewangelicznym tekście bardzo mocno jest podkreślone, że zjedzenie Ciała i wypicie Krwi sprawia, że człowiek, który je spożył, życie wieczne już posiada „w sobie”. Symbol – pamiętajmy – ujawnia rzeczywistość przez swoją konkretną treść. Dlatego niektórzy ojcowie Kościoła zwracali uwagę, że spożycie posiłku obejmuje także proces trawienia, w którym to, co spożyte, zostaje przemienione w składniki organizmu spożywającego. W Eucharystii – nauczali – jest bardzo podobnie, tylko proces zachodzi w odwrotnym kierunku. Ponieważ człowiek, byt stworzony, spożywa boskość, nie on ją trawi, a Ona jego – przemieniając go w Siebie.

To samo całkiem inne

Gdzie tu jednak, mógłby spytać teolog dbający o katolicką ortodoksję, prawda, że Eucharystia jest uobecnieniem śmierci i zmartwychwstania Jezusa? Dokładnie tutaj, w tym procesie przemiany. Jezus – jak mówi Ewangelia Jana – umierając, oddał swoje ludzkie życie. W zmartwychwstaniu otrzymał je boskie. Jak głosił Piotr w pierwszej mowie po zesłaniu Ducha: „Bóg wskrzesił Go (...) i uczynił Panem i Mesjaszem” (Dz 2, 24. 36) albo jak ujął to autor Listu do Efezjan: „wskrzesił Go z martwych i posadził po swojej prawicy na wyżynach nieba” (Ef 1, 20). Celebracja Eucharystii jest rytualnie tym samym procesem: oddaniem życia i otrzymaniem go na powrót, całkowicie wypełnionego Bogiem.

Nie można jednak przeoczyć, że widzialna postać tego życia się nie zmienia. Symbol mówi przez swoją konkretną treść. Oddajemy chleb i wino, chleb i wino dostajemy do spożycia. Boskie życie, które w sobie mamy, nie dzieje się gdzie indziej niż w całej naszej egzystencji – codziennej jak chleb i odświętnej jak wino. Nie przypadkiem o pierwszych chrześcijanach napisano: „Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach, spożywali posiłek w radości i prostocie serca” (Dz 2, 46). Bywali w sakralnej przestrzeni Świątyni, ale Eucharystię celebrowali „po domach” – tam, gdzie żyli.

Dokonującej się mocą Boga przemiany tego, co zwykłe, w to, co boskie, nie zamyka w swoich granicach żaden rytuał, żaden sakrament. Ona dzieje się wszędzie. Jedynym jej warunkiem jest bezinteresowne oddanie swojego życia. Każdy, kto to zrobi, dostaje je boskie z powrotem: „Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Kto lgnie do tej postaci życia (­psyche), jaką ma na tym świecie, straci ją. Kto zaś uwolni się z postaci życia (­psyche), jaką ma na tym świecie, zachowa ją w wiecznym Życiu” (J 12, 25).

Jeśli zatem zauważymy w sobie tendencję do takiego postrzegania Eucharystii, które wprowadza radykalną różnicę pomiędzy przestrzenią kościoła (jako właściwym mieszkaniem Boga) a całą resztą świata, albo Najświętszymi Postaciami zamkniętymi w tabernakulum a całością naszego życia, warto posłuchać słów średniowiecznego mistyka, Mistrza Eckharta. Odkrył on, że istotą życia (Życia) jest wyzbycie się przywiązania do swojego małego „ja” i całkowicie bezinteresowne i swobodne przylgnięcie do Boga, który jest wszędzie, który jest prawdziwym bytem (arche – por. Kol 1, 18) wszystkich rzeczy. Dzieląc się tym odkryciem radził: „Przylgnij do Boga, a On ci przyda wszelkiej dobroci. Szukaj Go, a znajdziesz Jego samego, a wraz z Nim wszelkie dobro. Gdy w takim usposobieniu staniesz na kamieniu, uczynek ten będzie się Bogu bardziej podobał niż przyjęcie Ciała Pańskiego z myślą o własnym pożytku i z mniejszą bezinteresownością”.

Uwaga! W Tobie (i wszędzie wokół) mieszka Bóg. Zachowaj ciszę. Patrz uważnie. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Filozof i teolog, publicysta, redaktor działu „Wiara”. Doktor habilitowany, kierownik Katedry Filozofii Współczesnej w Akademii Ignatianum w Krakowie. Nauczyciel mindfulness, trener umiejętności DBT®. Prowadzi też indywidualne sesje dialogu filozoficznego.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 24/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Prawdziwe tu – prawdziwe wszędzie