Medale św. Jerzego 2018 wręczone!

Tegorocznymi laureatami przyznawanych od 25 lat wyróżnień zostali Ewa Błaszczyk i abp Wojciech Polak, prymas Polski. Oto laudacje, które na ich cześć wygłosili Anna Goc i ks. Adam Boniecki oraz relacja z gali wręczenia.

15.10.2018

Czyta się kilka minut

Il. Marcin Bondarowicz /
Il. Marcin Bondarowicz /

Medale św. Jerzego 2018 zostały wręczone zostały 15 października podczas uroczystej gali w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie. Laureatów przyznawanej już po raz 25. nagrody ogłosił Piotr Mucharski, redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”.

Kapituła Medalu św. Jerzego postanowiła docenić Ewę Błaszczyk – której fundacja „Akogo?” zajmuje się systemowym rozwiązywaniem problemów osób w śpiączce – „za przywracanie nadziei, której nie dawała nawet medycyna; za upór i cierpliwość w tworzeniu systemowej opieki dla ludzi w śpiączce”. Medal w imieniu Ewy Błaszczyk odebrała jej córka, Marianna Janczarska.  

Abp Wojciech Polak, Prymas Polski, otrzymał Medal „za walkę ze smokiem podziałów, które oddaliły od siebie Polaków. Za to, że jest siłą spokoju naszego Kościoła. Za to, że jednoczy wspólnotę swoim opanowaniem i pokorą – w naszych czasach cechami unikalnymi”.

Fot. Beata Zawrzel dla „TP”

Po wręczeniu Medali Anna Goc, dziennikarka „Tygodnika Powszechnego”, wygłosiła laudacje na cześć Ewy Błaszczyk. Laudację dla arcybiskupa Wojciecha Polaka powiedział chwilę później ks. Adam Boniecki [OBIE LAUDACJE W CAŁOŚCI DO CZYTANIA PONIŻEJ]. Następnie głos zabrali laureaci.

­– Moja mama Ewa Błaszczyk bardzo chciała być tu z Państwem dzisiaj, ale było to fizycznie niemożliwe, ponieważ dokładnie w tym momencie jest na deskach Teatru Studio w Warszawie. Ale napisała list, który przeczytam – mówiła Marianna Janczarska.

Fot. Beata Zawrzel dla „TP”

 – „W imieniu swoim i Fundacji Akogo? bardzo dziękuję za Medal świętego Jerzego. Żałuję, że nie mogę tu być osobiście, jednak całym sercem jestem z wami. Nasza fundacja robi wszystko, żeby coraz więcej osób miało szanse na wybudzenie się ze śpiączki, szansę na drugie życie. To bardzo ważne dla chorych przebywających w stanie największego zaburzenia świadomości, przebywających na krawędzi życia i śmierci, ale nie mniej ważne dla ich bliskich. Choruje cała rodzina. Jednak nie ma takich trudności i cierpień, z których nie mogło by wynikać dobro. Taki jest właśnie sens naszej działalności i tego się zawsze trzymamy. Z całego serca dziękujemy, Ewa Błaszczyk” – odczytała.

Fot. Beata Zawrzel dla „TP”

– Bardzo serdecznie dziękuję Kapitule Medalu św. Jerzego, że ten wieczór, dzięki waszej wielkoduszności, jest dla mnie tak uroczysty i że mogę dołączyć do grona laureatów tego Medalu razem z panią Ewą Błaszczyk, której bardzo serdecznie gratuluję. I chcę powiedzieć, że to jest dzieło, o którym pewnie nigdy dosyć będziemy mówić – rozpoczął swoje przemówienie abp Wojciech Polak.

– Decydując się na przyjęcie Medalu św. Jerzego oprócz państwa życzliwości towarzyszy mi nieodparcie takie uczucie, że nie jest to dla mnie wyróżnienie, ale swoisty dodatek motywacyjny. W takim duchu pragnę i przyjmuję ten Medal, świadomy, że nigdy dosyć, jak wspominał ksiądz Adam, naszych zmagań z tym współczesnym smokiem nienawiści, strachów, podziałów, konfliktów, barykad. Często wracam do słów –  jesteśmy przecież w przededniu 40. rocznicy wyboru na Stolicę Piotrową Karola Wojtyły – które pozostawił nam w Gnieźnie jako swoisty fundament i testament, gdy mówił o  duchowej jedności Europy. I gdy potem dodawał, że po upadku muru widzialnego jeszcze bardziej odsłonił się ten niewidzialny, który jest zbudowany z lęku, z agresji, z braku zrozumienia dla ludzi o innym pochodzeniu, innym kolorze skóry, innych przekonaniach religijnych; zbudowany z egoizmu politycznego, gospodarczego, osłabienia wrażliwości na wartość życia ludzkiego, na godność każdego człowieka. Co więcej dodawał, że ta granica idzie przez ludzkie serce.

Fot. Beata Zawrzel dla „TP”

– I dlatego wydaje mi się, że tym, co jest naszą duchową walką i duchowym zmaganiem nie tylko trzeba temu towarzyszyć, ale trzeba też wierzyć, że mamy rzeczywiście moc i siłę, by się z tym zmagać. Dla mnie osobiście takim impulsem są również Zjazdy Gnieźnieńskie, które są powiewem dobrego ducha. I ten ostatni, który właśnie powiedział o  szansie, którą jest chrześcijaństwo, że chrześcijaństwo przyniosło wartości – mówiliśmy w naszym przesłaniu zjazdowym – których wcześniej było mało albo były mało obecne w życiu publicznym: przebaczenie, miłosierdzie, oddanie siebie. Dlatego chrześcijanie nie mogą być niewolnikami egoizmu indywidualnego, grupowego czy narodowego, bo chrześcijaństwo nie jest ideologią, nie może stać się zakładnikiem politycznych korzyści, traci bowiem ożywczą siłę. Stąd też ksiądz Adam wspomniał o napisie na Medalu św. Jerzego, który jest bardzo inspirujący: powierz Panu swą drogę, zaufaj mu, on sam będzie działał. To jest głębokie odniesienie, odniesienie w ogóle do tego, który ma moc, do Boga samego.

– Myślę że nie ma i nie może być skutecznej walki ze złem czy promowania dobra w naszym życiu jeżeli – przynajmniej w życiu chrześcijanina – nie będzie tego fundamentu, którym jest oddanie Bogu. Skoro mamy szukać światła dobrego do wyznania to musimy to czynić najpierw na kolanach, na modlitwie. Tego oczekuje od nas Bóg. Byśmy nie kryli się w przestrzeni prywatnej, ale przemieniali nasze życie i nasze wzajemne relacje tą mocą, której on jest źródłem – niewyczerpanej siły. Pewnie to nie jest żadne kopernikańskie odkrycie, zasługujące na nagrodę, ale raczej powinność chrześcijanina, biskupa, prezbitera, ludzi świeckich; wszystkich, dla których naczelną wartością nie jest interes ani własny pomysł na życie lecz Ewangelia.

Fot. Beata Zawrzel dla „TP”

– Żyjemy w trudnych okolicznościach dla Kościoła, które przeżywamy – poskreślił prymas. – W swoim sierpniowym liście do ludu Bożego Papież Franciszek napisał: „Nie sposób wyobrazić sobie nawrócenia naszego działania kościelnego bez aktywnego udziału wszystkich członków ludu Bożego. Jednym sposobem, w jakim możemy odpowiedzieć na zło jest przeżywanie go jako zadania, które angażuje i dotyczy nas wszystkich jako ludu Bożego. Wszystko, czego się dokonuje bez czynnego udziału wszystkich członków Kościoła, nie zdoła wygenerować dynamiki potrzebnej do zdrowej i skutecznej transformacji”.

– Widzę dzisiaj w Medalu św. Jerzego zobowiązanie i pewnego rodzaju, jak wspomniałem, dodatek motywacyjny. Jeszcze raz bardzo serdecznie dziękując Kapitule i wszystkim tu zgromadzonym, proszę was, abyśmy wspólnie odpowiadając na to, czego oczekuje od nas Pan Bóg, starali się wygenerować ową dynamikę potrzebną do zdrowiej i skutecznej transformacji – poprosił na koniec.

Uroczystą galę Medalu św. Jerzego 2018 zakończył występ zespołu Trebunie-Tutki z towarzyszeniem cymbalisty Miroslava Rajta.

Fot. Beata Zawrzel dla „TP”

LAUDACJA, KTÓRĄ NA CZEŚĆ ARCYBISKUPA WOJCIECHA POLAKA, PRYMASA POLSKI, WYGŁOSIŁ KSIĄDZ ADAM BONIECKI:

 

Sama nazwa „Medal św. Jerzego” już ma w sobie nutę bojową. W formule uzasadnienia zwykle wskazujemy, z jakim to smokiem walczy nasz laureat. Na Medalu widnieje święty bojownik w trakcie walki ze smokiem.

Pierwsza zasada jest taka, że Medal przyznawany jest za walkę z jakimś smokiem. Druga zasada, której trzyma się Kapituła – nie przyznajemy Medalu za pełniony przez Laureata urząd. Temu służą inne odznaczenia i nagrody, państwowe i kościelne (np. sam papież decyduje kto ma zostać kardynałem), ale my nie. Nie czujemy się na tym polu kompetentni. Medal jest przyznawany dlatego, że Laureat jest w sposób wybitny człowiekiem odważnym i prawym. 

 Fot. Beata Zawrzel dla „TP”

Tegorocznego Laureata, Prymasa Polski, arcybiskupa Wojciecha Polaka, trudno opisywać językiem bojowym. Nie prowokuje starć, jest człowiekiem pokoju. Wtedy chyba można użyć tego języka, gdy do opisu włączymy jego zaciekłych wrogów. Wtedy sięgnięcie do słownika bojowego okaże się konieczne – po takie słowa jak „wróg”, „atak”, „walka”, „zwalczanie”. Na niektórych forach zaciekłość tych ataków idzie w parze z niesłychaną głupotą i absurdalnością. Szersze omawianie tego było by nieporozumieniem, dlatego właśnie że Ksiądz Prymas jest człowiekiem pokoju.

Człowiek pokoju nie znaczy człowiek lękliwy. Ksiądz Prymas wie, że jego głos ma większe znaczenie niż głos każdego innego biskupa. Jest prymasem, następcą wielkich Prymasów – Hlonda, Wyszyńskiego – którzy z tym tytułem związali wielki autorytet moralny. Reprezentuje Kościół w Polsce. Jego słowa są słuchane w sposób specjalny, jako słowa Kościoła. Jest opoką trwałości. Kolejni przewodniczący Konferencji Episkopatu się zmieniają, Prymas trwa.

Il. Marcin Bondarowicz

Ksiądz Prymas jest odważny. Odważnie wchodzi na podminowane tereny.

Ostrzega przed wmanewrowaniem Kościoła, biskupów i księży w doraźną politykę. Na uwagę rozmówcy, że być może katolicy za bardzo wykorzystują przychylność rządzących, odpowiada: – „Trzeba sobie jasno powiedzieć, że jest to związek, który nie służy Kościołowi i powoduje osłabienie wolności głoszenia, wikłając Kościół w doraźne układy”. I dodaje: – „Dobitnie wyraził to papież Benedykt XVI w Jezusie z Nazaretu, rozważając proces Chrystusa i Barabasza. Pisał wtedy, że jeżeli odwołamy się dla obrony siebie do świeckich instytucji, zawsze wybierzemy Barabasza przeciw Chrystusowi. To są mocne słowa, ale w tym wypadku nigdy dość ostrzegania”.

Zabierając głos w sprawie reformy sądownictwa przypomniał, że „przy okazji każdej reformy trzeba patrzeć na jej dalekosiężne skutki”. Pytany o tę wypowiedź, wyjaśnił, że „nie wypowiada się po stronach politycznego sporu, tylko przypomina fundamenty, społeczną naukę Kościoła, upomina się o kształtowanie wspólnego dobra ale przyznał, że słowa o poszanowaniu konstytucji nie padłyby, gdyby wszystko było w porządku”.

Ku oburzeniu „prawdziwych katolików” wziął udział w obchodach 500 lecia Reformacji, kierując się zasadą, że „trzeba budować mosty, a nie wznosić mury”. Cierpliwie wyjaśniał, że „nie spotkaliśmy się, aby się nawzajem oskarżać, ale by z nadzieją spojrzeć w przyszłość i szukać nie tyle tego, co nas dzieli, ale tego, co łączy”.

W sprawie uchodźców mówił wyraźnie, że „chrześcijanin nie może zamknąć się przed uchodźcą”. Słynne też jest jego zdanie z wywiadu dla TP, że jeśli się dowie, że w Gnieźnie odbywa się jakaś manifestacja antyuchodźcza i że na to wybierają się jego księża, to każdy z nich „będzie suspendowany”.

To tylko kilka przykładów wchodzenia na niebezpieczne tereny; tam, gdzie katolicy oczekują głosu Kościoła. Nieagresywnie, bez prowokowania bitew czy awantur – wkracza Prymas z klarownym przesłaniem.


ROZMOWA Z ARCYBISKUPEM WOJCIECHEM POLAKIEM: Mechanizmy kontrolujące, przewidziane w prawie, chronią mnie jako biskupa przed sobą samym. Przed moimi słabościami, przed pokusą uzurpacji niezgodnej z Ewangelią.


Nie zastrzega, że to co mówi i robi wyraża opinie Konferencji Episkopatu (nie jest przecież jej przewodniczącym). Mówi jako Prymas i zawsze podkreśla, że wyraża to, co głosi Ewangelia.

Nie uważa, że zadaniem Kościoła jest nieustanna i natrętna obrona Jezusa Chrystusa. Pamiętając, co Jezus powiedział do Piotra, kiedy ten sięgnął po miecz zapewnia, że Jezusowi ta nasza obrona nie jest potrzebna, bo „On chce byśmy z Nim byli, a nie bili się w Jego imię” (mówił w rozmowie z Markiem Zającem).

Uznaje niefortunność niektórych wypowiedzi i poczynań przedstawicieli Kościoła i… ćwiczy się w cierpliwości.

Na przykład wobec wrogiego nastawienia niektórych kręgów kościelnych do „Tygodnika Powszechnego” opowiedział: „we wszystkich tego typu działaniach (upominaniach, potępianiach przez Episkopat) należy wykazać bardzo dużo cierpliwości i zrozumienia. Trzeba przede wszystkim dobrze zapoznać się z problemami a nie budować sobie opinii wyłącznie na podstawie takich czy innych doniesień” ( mówiła również w rozmowie z Markiem Zającem,).

Oto kilka przykładów, by pokazać styl Księdza Prymasa. O wielu rzeczach nie wiemy, nie znamy jego wypowiedzi na Konferencjach Episkopatu, zachowań w różnych sytuacjach.

Tak więc rezygnując z wojennego języka powiem zwięźle: Błogosławieni pokój czyniący; błogosławieni, którzy pokój odważają się wnosić na zaminowane złymi emocjami tereny. Dlatego ten medal.

Ks. Adam Boniecki


Redakcja „Tygodnika Powszechnego” od 25 lat przyznaje Medale Św. Jerzego, honorową nagrodę za „zmaganie ze złem i uparte budowanie dobra w życiu społecznym” >>>


LAUDACJA, KTÓRĄ NA CZEŚĆ EWY BŁASZCZYK WYGŁOSIŁA ANNA GOC:       

Dziecko w śpiączce krzyczy.

––  „Olkę słychać było już w lesie, gdy dojeżdżałyśmy do Dziekanowa. Medycyna nazywa to krzykiem mózgowym. Ola leżała napięta jak struna, opierając się tylko na potylicy i piętach. I wyła. Nie do wytrzymania. 

Wariowali wszyscy – rehabilitanci, lekarze, pielęgniarki i my.”

        Dziecko w śpiączce się stara. –– 

––  „Bywa, że kiedy proszę Olę o zrobienie jakiegoś ruchu, ona zaczyna szybko oddychać i mobilizować całe ciało. Najpierw nie może zrobić nic, ale w końcu z tego spięcia, z tej wielkiej woli – udaje się.”

        Dziecko w śpiączce okazuje radość. –– 

––  „Czasem Ola się śmieje. Nagle. Obserwuję ją od lat. I nie wiem, skąd ten śmiech. Ale jeśli ona, pozostając w ciele, które nie funkcjonuje, zarykuje się ze śmiechu, to znaczy, że tam, gdzie jest, musi się dziać coś niezwykłego.”

Fot. Beata Zawrzel dla „TP”

Od osiemnastu lat, od dnia, gdy jej sześcioletnia córka Aleksandra Janczarska zapadła w śpiączkę, Ewa Błaszczyk mówi nam o tym, czym śpiączka jest.

Najpierw sama wysłuchiwała – tego, co dotąd słyszeli inni rodzice na jej miejscu.

„Trudna matka” – nazywali ją, gdy Ola trafiła na oddział neurologiczny w Centrum Zdrowia Dziecka. „Trudna”, czyli taka, która nie odpuszcza.

„Nie rokuje poprawy”, mówiono o Oli –– i proponowano hospicjum.

„Aktorka myśli sobie, że wybuduje klinikę?” – dopytywano.

Wybudowała.

W lipcu 2013 r.  „Budzik” – klinika dla dzieci w śpiączce – przyjęła pierwszych pacjentów. Ze stu dzieci, które od tego czasu trafiły do kliniki, wybudziła się połowa.

Wcześniej, już w 2002 r. Ewa Błaszczyk, razem z ks. Wojciechem Drozdowiczem, założyła fundację „Akogo?”.

„Akogo?” – tak pytają dzieci o świat, który je obchodzi. To w fundacji stworzono program wybudzania dzieci ze śpiączki, nagrodzony przez Światową Organizację Zdrowia.

Ta klinika – to kilkanaście tymczasowych domów. Bo poza pacjentami mieszkają tu także całe rodziny. Ewa Błaszczyk jak nikt inny wie, że aby wybudzić ze śpiączki, potrzebni są bliscy. Mówią do dzieci, przywożą z domów ulubione zabawki, na ścianach rozwieszają zdjęcia, przytulają.


PORTRET EWY BŁASZCZYK: Uświadamiając, czym jest śpiączka, zakładając fundację, budując klinikę, Ewa Błaszczyk zadbała o tych, dla których w systemie służby zdrowia nie było dotąd miejsca. 


Dzieci słyszą. Był pewien chłopczyk w śpiączce, ulubieniec rehabilitantki z zabawiającej dzieci organizacji „Czerwone Noski”. Późnej, po jego wybudzeniu, spotkali się przypadkowo w centrum handlowym. Dziewczyna zaczęła rozmawiać z jego rodzicami. Chłopczyk rozpoznał jej głos, mówiąc: „To jest klaun z Budzika”.

Kiedy wchodzi się do biura fundacji Ewy Błaszczyk, dwa miejsca zajmują wciąż ci, którzy dzwonią do podobnych miejsc na świecie: w Japonii, Stanach Zjednoczonych, Austrii – razem szukają nowych sposobów wybudzania ze śpiączki.

***

Ewa Błaszczyk wyręczyła nasze państwo w walce o tych, którzy sami nie mogą upomnieć się o swoje prawa. Ale też zmobilizowała, by za ich rehabilitację państwo płaciło.

Dała rodzicom nadzieję – tę nadzieję, której wcześniej odmawiali im lekarze.

Nam wszystkim – pokazała nieopisany dotąd świat: dzieci, które nie budzą się i nie umierają. Takich, dla których nigdzie nie było miejsca. Rzeczywistość, którą wypieramy, choćby z powodów statystycznych. Przecież „nam się to nie przytrafi”.

***

Dziękujemy jej za trudne do połączenia cierpliwość i upór. Za wizję. I forsowanie jej mimo wszystko. Za to, że się nie zatrzymuje – także wtedy,  gdy, po wybudzeniu, okazuje się, że potrzebna jest żmudna, długa rehabilitacja.

Dziękujemy za to, że od lat odpowiada na najtrudniejsze pytania:

Jak zająć się stanem, który nie jest weryfikowalny?

Jak zająć się tym, czemu i medycyna nie daje jasnych odpowiedzi?

Jak być z ludźmi w śpiączce tam, gdzie są, skoro nie zawsze się da ich sprowadzić z powrotem do nas?

***

Niedługo po wypadku Oli Jan Jakub Kolski nakręcił dla fundacji krótki film. „Ale co ty tu robisz, dziewczynko. Przecież ty żyjesz” – pyta kilkuletnią dziewczynkę św. Piotr. Dziewczynka odpowiada: „Ale oni mnie tam nie chcą. Bo ciągle śpię”.

Dzięki Ewie Błaszczyk chcą coraz bardziej.

Anna Goc


„Powierz Panu swą drogę, zaufaj Mu, a On sam będzie działał. On sprawi, że Twa sprawiedliwość zabłyśnie jak światło, a prawość Twoja jak blask południa” – tak brzmią słowa Psalmu 37. w tłumaczeniu Marka Skwarnickiego, wyryte na Medalu.

W skład Kapituły Medalu Św. Jerzego wchodzą: ks. Adam Boniecki (przewodniczący), Piotr Mucharski, prof. Władysław Stróżewski i prof. Andrzej Zoll. 

Medale Św. Jerzego w poprzednich latach otrzymali:

ks. Arkadiusz Nowak (1993)
Janina Ochojska, Jacek Kuroń (1994)
Jerzy Adam Marszałkowicz (1995)
s. Małgorzata Chmielewska,
Marek Nowicki (1996)
Zofia Tetelowska, ks. Tadeusz Isakowicz-
-Zaleski, Jerzy Owsiak (1997)
Krystyna Mrugalska,
bp Tadeusz Pieronek (1998)
Marek Edelman, abp Alfons Nossol (1999)
Krzysztof Czyżewski,
Tadeusz Mazowiecki (2000)
Zbigniew Gluza, ks. Jan Sikorski (2001)
Ewa Woydyłło-Osiatyńska,
Leon Kieres (2002)
Adam Michnik, Václav Havel (2003)
Stana Buchowska, Norman Davies (2004)
prof. Barbara Skarga,
abp Józef Życiński (2005)
prof. Leszek Kołakowski, Anna Dymna (2006)
Anna Otffinowska,
rabin Michael Schudrich (2008)
Krystyna Starczewska,
Leszek Balcerowicz (2009)
ks. Wacław Hryniewicz,
Aleksander Gurjanow (2010)
prof. Jerzy Jedlicki,
o. Ludwik Wiśniewski (2011)
Danuta Wałęsa,
ks. Andrzej Augustyński (2012)
Agnieszka Holland, ks. Michał Heller (2013)
ks. Jan Kaczkowski (2015)
Giusi Nicolini, Karol Modzelewski (2016)
Maria Dąbrowska-Majewska,
Adam Strzembosz (2017)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]