Nikt nam dziś nie zabroni

Niektóre stronice historii Kościoła, dodam: Kościoła jako ziemskiej instytucji – mogą doprowadzić do załamania.

31.07.2018

Czyta się kilka minut

 / GRAŻYNA MAKARA
/ GRAŻYNA MAKARA

Nie chodzi mi nawet o wyprawy krzyżowe, inkwizycję, proces Galileusza, ale o historię marginalną i niby śmieszną, lecz w gruncie rzeczy dramatyczną: kościelną historię księdza na rowerze. Alejandro Mario Dieguez w dobrze udokumentowanym eseju „Rower, społeczeństwo i kler w czasach Piusa X” opisał trwającą w latach 1894–1920 desperacką walkę hierarchów (z papieżem włącznie) z księżmi dosiadającymi „stalowych koni”.

Rok 1894: Leon XIII zalecił swojej gwardii ćwiczenia rowerowe, arcybiskup Mediolanu przychylnie się odnosił do księży-cyklistów, arcybiskup Rennes Guillaume Labouré jeździ dla odprężenia po parku rezydencji na rowerze. Działają kółka księży-cyklistów z własnym pismem.

Pierwsze ostrzeżenie: „L’Osservatore Romano” w sierpniu 1894 r. zamieszcza artykuł wskazujący na związki cyklistów z anarchią: „Welocypedysta nie jest ani pieszym, ani woźnicą, nie jest maszynistą ani zwierzęciem pociągowym, jest nieokreślonym hermafrodytą, który się wymyka wszelkim prawom ruchu drogowego, a cyklizm to kompletna anarchia”. W lipcu wybucha bomba: najpierw jest propagująca rower wśród kleru wiejskiego broszura autorstwa kilku księży z Mediolanu i zaraz potem kardynał Giuseppe Sarto (późniejszy Pius X), już mianowany patriarchą Wenecji i jeszcze administrator apostolski Mantui, 25 sierpnia ogłasza – jako pierwszy w historii hierarcha – dokument, w którym zabrania klerowi używania roweru. Uzasadnia to ochroną powagi i godności kleru, potępia „światowość”, naśladowanie przez duchownych mód świeckich, a na ewentualny zarzut, że sprawa nie jest warta aż takiego zaangażowania, odpowiada, że o tym, co jest dla Kościoła ważne, decydują biskupi, którzy rządzą prowadzeni przez Ducha Świętego. Nieposłusznym grozi (z przykrością, lecz stanowczo) karami kościelnymi. Miesiąc później węgierski biskup Gyula Meszlényi prosi Kongregację do spraw Biskupów i Zakonników o wskazanie, jak postępować z księżmi, którym zabronił używania roweru w celach rekreacyjnych w miejscach publicznych bez odpowiedniego stroju. Kongregacja pochwala wydanie zakazu, nie wspominając o charakterze rozrywkowym i stroju. Odpowiedź ta długo będzie traktowana jako precedens.


Czytaj także: Ireneusz Kania o modzie na rower: Mechaniczna doskonałość


Tak się rozpoczyna, wydobyta przez autora z kościelnych archiwów, zdumiewająca historia księży-cyklistów. Mamy więc zakazy kolejnych biskupów, synodów diecezjalnych i regionalnych, kierowane do Stolicy Apostolskiej wyjaśnienia niektórych hierarchów, wśród których ważną rolę odegra arcybiskup Bolonii Giacomo Della Chiesa, przyszły papież Benedykt XV. Księży cyklistów oskarża się o modernizm, płytkie życie duchowe itp. Nieposłuszni zaś odwołują się do zasady, że prawo ustanowione przez Kościół nie obowiązuje w przypadkach poważnej trudności, jeśli zakazana rzecz nie jest sama w sobie grzeszna. Biskupowi pytającemu, co ma zrobić z księżmi, którzy na synod diecezjalny przyjadą na rowerach, Pius X poleca z miłością ich upomnieć, a jeśli nie usłuchają, to z bólem ukarać okresową suspensą. W czasie pontyfikatu Piusa X w sprawach używania przez księży rowerów wydano o wiele więcej decyzji negatywnych niż zezwoleń. Zwalczanie księży-cyklistów dobiegło końca koło roku 1915, gdy zaczęły się pojawiać motocykle. Przy nich rower jawił się jako środek mniej kosztowny. Cofnięto zakazy. Pozwolenia jeszcze obwarowuje się warunkami, np. wykupieniem w kurii specjalnej karty, notowaniem na niej wszystkich przejechanych tras. W czasie jazdy ksiądz ma się trzymać prosto, nie pochylać jak cykliści na wyścigach, ma pedałować powoli. Do chorego może jechać tylko w towarzystwie drugiego rowerzysty. Obowiązuje strój duchowny: sutanna i kapelusz...

Ten względnie krótki i marginalny epizod historii Kościoła trudno zrozumieć. O jaką „powagę stanu kapłańskiego” chodziło? Przed jaką „światowością” zakazy miały chronić księży? Co myśleli o zwykłych duszpasterzach wysocy urzędnicy Kurii Rzymskiej? Chociaż nie wydano w tym względzie żadnych kanonicznych ustaw ogólnokościelnych, to nacisk Watykanu na biskupów musiał być duży.

Jedyna pociecha, że czytając o tych nie tak dawnych wydarzeniach, wiemy, że dziś nikt księżom nie zabroni... jeździć na rowerze. ©℗

Czytaj także: Michał Kuźmiński o polskich obyczajach rowerowych: Z drogi

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 32/2018