Nieudolny wywiad PRL

Po 1989 r. byli funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa PRL i ich akolici przystąpili do budowy mitu swej formacji.

10.01.2015

Czyta się kilka minut

Usiłowali przekonać opinię publiczną o wysokich wartościach „profesjonalistów” z komunistycznych tajnych służb. Celowali w tym funkcjonariusze Departamentu I – zwłaszcza ci, którzy potem, czasem z sukcesami, pracowali w Urzędzie Ochrony Państwa. Esbecy z „jedynki” przekonywali nas więc, że nie byli „bezpieczniakami”, ale oficerami wywiadu. To, że Departament I był elementem komunistycznej policji politycznej, skrzętnie pomijali. Nie lubili też mówić o swej faktycznej działalności – bo musieliby opisywać swe „sukcesy” w rozpracowaniu polskiego uchodźstwa politycznego, Polonii czy Watykanu...


Ten policyjno-polityczny charakter aktywności pionu wywiadu SB dobrze uchwycili Władysław Bułhak i Patryk Pleskot, historycy z IPN i autorzy książki „Szpiedzy PRL-u”. Wydany przez nich tom – obok wprowadzenia, opisującego specyfikę pionu wywiadu SB – przedstawia 10 życiorysów: kadrowych funkcjonariuszy i tzw. nielegałów, działających na rzecz służb PRL. Autorzy sprawnie poruszają się w tematyce, mimo popularyzatorskiej formy zachowując w sądach dystans właściwy raczej dla prac naukowych. Ale narracja jest wartka, a kolejne życiorysy zdzierają propagandową zasłonę z komunistycznego wywiadu, rysując obraz jej „asów” jako sprzedawczyków, ofiary szantażu czy agentów z przypadku. Ich obraz cywilnych służb wywiadowczych PRL jest zbliżony do wizerunku nieudolnego wywiadu wojskowego, zarysowanego przez Sławomira Cenckiewicza w książce „Długie ramię Moskwy”.


Choć autorzy nieźle oddają specyfikę tzw. wywiadu SB, to nie szczędzą czytelnikowi zaskoczeń w sferze interpretacyjnej. Piszą, że służby PRL nie miały takich możliwości jak KGB, Mosad czy CIA, ale „i my mieliśmy jednak swoich rodzimych Jamesów Bondów, a raczej Hansów Klossów”. Nie jest to zdanie odosobnione, w paru miejscach czytamy np. o „naszych szpiegach”. A na okładce wydawca stawia osobliwe pytanie: czy szpiedzy na usługach komunistów „mogli jednocześnie być polskimi bohaterami?”. To uznanie służb komunistycznego reżimu za „nasze” musi niepokoić. Podobnie jak zastanawianie się nad ich zasługami dla ojczyzny. Czy inwigilacja paryskiej „Kultury”, Radia Wolna Europa i londyńskiego uchodźstwa mieści się w definicji „polskiego bohatera”? Czy mieszczą się w niej działania realizowane na zlecenie sowieckiego patrona?


Przez takie potknięcia książka wpisuje się w charakterystyczną dla III RP historyczną schizofrenię. Autorzy z jednej strony zdzierają maskę z wywiadu SB, ukazując jego istotę jako element aparatu represji, działającego wbrew narodowemu interesowi. A z drugiej strony sugerują, że powinniśmy, wbrew oczywistym faktom, traktować tę służbę jako „naszą”...

Władysław Bułhak i Patryk Pleskot, „Szpiedzy PRL-u”, Znak, Kraków 2014

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2015