Niepokój

„Poschodzili się ludzie na słuchanie audycji”. Jest 30 kwietnia 1982 r., stan wojenny, chodzi o audycję podziemnego Radia Solidarność.

11.03.2019

Czyta się kilka minut

Audycji nie słychać, wszystko zagłuszają radiowozy i helikoptery patrolujące okolicę. Justynka Sobolewska siedzi na szafie z kolegą, półkrwi Paragwajczykiem: palą świeczkę, obserwują helikoptery i krzyczą „gestapo!”.

Jeszcze jedno nostalgiczne wspomnienie czasów heroicznych? Od razu widać, że nie. Zasadnicza część książki to autentyczny dziennik, prowadzony na bieżąco przez Tadeusza Sobolewskiego, krytyka filmowego i eseistę, niekiedy uzupełniony dziś przez niego komentarzami. Dziennik, a ściślej wybór z niego od kwietnia 1982 do Nowego Roku 2000, zamknięty notatkami z indyjskiego aśramu ­Kokamthan, który Anna i Tadeusz Sobolewscy odwiedzili pięć lat później.

A więc świadectwo epoki wielkiej zmiany, ale obserwowanej z indywidualnej perspektywy kogoś, kto nie ma wątpliwości co do solidarnościowych racji, nie jest jednak skłonny do pochopnego entuzjazmu. Tym bardziej – do anty­komunistycznego radykalizmu, który prowadzi często do fałszowania historii i własnych biografii. Stąd tekst pod prowokacyjnym tytułem „Dziecko Peerelu” (dał później tytuł książce), atakowany przez fundamentalistycznych moralistów. Stąd niepokój. I zdanie: „Jeżeli teraz nie zaakceptujemy naszej przeszłości, jutro nie znajdziemy sensu w tym, co przeżywaliśmy dziś”.

To warstwa bardzo teraz aktualna, choć może nie najważniejsza. A inne? Przede wszystkim nieucukrowany obraz życia szczególnej, bo rozbudowanej rodziny, w skład której wchodzą nie tylko Anna, Tadeusz, Justyna oraz Stary Kot, ale też rodzice Tadeusza i Anny (matka Anny, zwana Mamutą, to niewidoma pisarka Jadwiga Stańczakowa) oraz Miron Białoszewski, do którego „dworu” Anna, Tadeusz i Jadwiga należeli, i jego przyjaciele. Miron, rodzice i teściowie kolejno odchodzą na drugą stronę, a latem 1989 r. pojawia się Cela – druga córka. Ma zespół Downa, choć okaże się bardzo uzdolniona i będzie się pięknie rozwijała. Niewątpliwie także dlatego, że zostanie bezwarunkowo zaakceptowana i otoczona miłością, a poświęcone jej fragmenty dziennika należą do najpiękniejszych. Wspomnijmy jeszcze trzeci ważny wątek – religijny. I prawdziwie „białoszewską” wrażliwość, z jaką autor obserwuje zarówno codzienne życie innych ludzi, jak i świat po prostu. Przejmująca to jest książka. ©℗

Tadeusz Sobolewski DZIENNIK. Jeszcze jedno zdanie. Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2019, ss. 534.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 11/2019