Niemoc

Czy istnieją w Polsce szkoły, które z problemem przemocy dały sobie radę? Czy są nauczyciele, którzy, nie przez postrach, potrafią w ryzach utrzymać patologie? Jak to robią? Ich głos w tej debacie jest niezmiernie potrzebny.

05.10.2010

Czyta się kilka minut

Z pierwszych odwiedzin paryskiego cmentarza P?re-Lachaise (było to w roku 1972) zapamiętałem świeży grób nauczycielki, która zadręczona przez uczniów popełniła samobójstwo. Sprawa była dość głośna i mój przewodnik wciąż był pod wrażeniem tej tragedii. Nie pamiętam imienia ani nazwiska tej młodej kobiety. Z pewnością żyje w pamięci bliskich, pewnie także w pamięci dawnych uczniów-dręczycieli, dziś dożywających sześćdziesiątki. To wspomnienie odżyło po lekturze tytułowych materiałów tego numeru. Temat przemocy w szkole to jeden z najsmutniejszych tematów "Tygodnika". Sytuacja wydaje się ponura, bo konstatacja, że gdzie indziej jest gorzej, to pociecha wątpliwa, a być może zapowiedź tego, co nas jeszcze czeka. Nie trzeba wielkiej wnikliwości, by z zamieszczonych w numerze materiałów wyczytać prawdę o bezradności systemu. Opisane tu jako ilustracja problemu przypadki wskazywać mogą na wyraźne zaburzenia sfery emocjonalnej. Jak wytłumaczyć paradoks, że na dobrodziejstwo powszechnego dostępu do edukacji jego beneficjenci - uczniowie reagują tak agresywnym sprzeciwem?

W zamieszczonych w tym numerze artykułach mówi się oczywiście również o remediach. W podtekście jednak pobrzmiewa refren o braku środków finansowych, a także jasnego i skutecznego programu, który często zastępują działania pozorne.

Czy istnieją w Polsce szkoły, które z problemem przemocy dały sobie radę? Czy są nauczyciele, którzy, nie przez postrach, potrafią w ryzach utrzymać patologie? Jak to robią? Ich głos w tej debacie jest niezmiernie potrzebny.

Ważny też jest problem informowania społeczeństwa o tym wszystkim. Skandaliczne zachowanie dziennikarzy w przypadku uczennicy, która w krakowskiej szkole poraniła nożem koleżankę, jest zaprzeczeniem wszelkich norm etyki dziennikarskiej. Warto przypomnieć i podać pod rozwagę reguły obowiązujące w największym francuskim dzienniku "Ouest France" przy pisaniu o takich wydarzeniach. W skrócie brzmią tak: "Dire sans nuire, montrer sans choquer, témoigner sans agresser, dénoncer sans condamner" (mówić, nie szkodząc; pokazywać, nie szokując; dawać świadectwo bez agresji; ujawniać, nie potępiając). Chodzi o to, by pisząc o zbrodniach i okrucieństwach, nie dopuszczać do dalszego szerzenia się zła.

W tym kontekście trudno nie postawić pytania o rolę nauczania religii w szkole. O to, w pewnym stopniu na ile nauczanie religii jest skutecznym wpajaniem wartości chrześcijańskich.

Najistotniejsze jednak pytania dotyczą domów, z których się wywodzą dzieci z przejawami agresji. Temat ten jest w naszych materiałach zaledwie zasygnalizowany. Ale sygnały nie są zbyt pocieszające.

Nie słyszałem, na szczęście, aby w Polsce uczniowie doprowadzili nauczyciela do targnięcia się na własne życie. Niemniej warto wiedzieć, że na świecie takie rzeczy się zdarzają. We Francji samobójstwo nauczycielki, o której wspomniałem, wywołało wstrząs. Czy wiele zmieniło?... Wątpię. Nie trzeba jednak czekać, by coś takiego także się u nas zdarzyło.

Jest też pytanie o prestiż zawodu. W ciągu ostatnich dziesięciu lat (od 1999 roku) zawód "nauczyciel" z trzeciego miejsca (po profesorze uniwersytetu i lekarzu) spadł na siódme (przed nim są profesor uniwersytetu, strażak, górnik, pielęgniarka, lekarz i inżynier pracujący w fabryce, a zaraz poniżej znajduje się robotnik wykwalifikowany). Dlaczego ten spadek? Dodajmy, że ksiądz (17. miejsce w 1999 r.) znalazł się w 2009 roku na miejscu 25., ale to już osobny temat. W zasadzie prestiż jest związany z wysokością zarobków, choć nie zawsze. Przykładem odstępstwa od tej reguły jest zawód pielęgniarki, zawsze usytuowany dość wysoko.

Debata o szkole jest ważna, bo od szkoły (nie wyłącznie, lecz w znacznym stopniu) zależy przyszłość społeczeństwa. I bynajmniej nie tak odległa, by dzisiejsi decydenci mieli ją oglądać nie z tamtego świata, ale jeszcze za swego ziemskiego życia.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2010