Niedokończona budowla

Nie ma fundamentalnej różnicy między Janem Pawłem II a Benedyktem XVI w rozumieniu ekonomii zbawienia. Ani w spojrzeniu na kulturę modernistyczną: to Jan Paweł II opisał zachodnią kulturę w kategoriach wyboru pomiędzy cywilizacją miłości a cywilizacją śmierci.

31.03.2009

Czyta się kilka minut

W najnowszym "Tygodniku Powszechnym", na 4. rocznicę śmierci Jana Pawła II, także m.in. rozmowa z kard. Stanisławem Dziwiszem o ostatnich słowach polskiego Papieża.

Zobacz także: HABEMUS PAPAM - 30 LAT - "Tygodnik" na 30. rocznicę wyboru Karola Wojtyły...

Jednym z niezatartych wspomnień z mojego pobytu w Polsce w 1989 r. pozostaje scena z Krakowa. Gitarzysta na placu Mariackim wykonywał "Brothers in Arms" zespołu Dire Straits. Słowa "Przez te pola zniszczenia i chrzty ognia (...) nie opuściliście mnie, towarzysze broni" miały wtedy oczywisty sens dla tych, którzy cierpieli pod brzemieniem komunizmu. Dzisiaj mogą być metaforą dla wyrażenia trwającej ćwierć wieku więzi Karola Wojtyły i Józefa Ratzingera oraz ich pontyfikatów.

Spotkanie

Wszystko zaczęło się w 1974 r. Niemiecki filozof Józef Pieper napisał do bp. Ratzingera i powiedział mu, że powinien poznać arcybiskupa Krakowa kardynała Wojtyłę. Pieper był pod wrażeniem wystąpienia polskiego kardynała na konferencji filozoficznej i uznał, że warto, aby on poznał z kolei Ratzingera. Na sugestię Piepera Ratzinger odpowiedział wysłaniem Wojtyle egzemplarza swojej książki "Wprowadzenie w chrześcijaństwo".

Dwa lata później, kiedy kard. Wojtyła został zaproszony do Watykanu w celu wygłoszenia rekolekcji wielkopostnych papieżowi Pawłowi VI, oparł się w swoich naukach na ideach zaczerpniętych z tamtej książki. Pięć lat później, już jako papież Jan Paweł II, wezwał Ratzingera do Rzymu i uczynił go prefektem Kongregacji Nauki Wiary, przewodniczącym Międzynarodowej Komisji Teologicznej oraz przewodniczącym Papieskiej Komisji Biblijnej. Krótko mówiąc, uczynił go "szefem" trzech najbardziej znaczących instytucji teologicznych w Watykanie.

Kiedy Jan Paweł II rozpoczynał pontyfikat, intelektualne życie w Kościele było w kryzysie. O ile w przeszłości wiara katolicka w swojej intelektualnej warstwie przypominała gotycką katedrę, a przynajmniej pałac, w którym każdy element dekoracji służył czemuś ważnemu, Kościół katolicki pod koniec lat 70. XX w. przypominał pole minowe. Od XVI w. życie intelektualne w Kościele było pod ciągłym ostrzałem zarówno z zewnątrz, jak i od wewnątrz.

Protestantyzm kwestionował struktury i sakramenty, rewolucja francuska doprowadziła do śmierci kilkuset tysięcy katolików z miliona żyjących we Francji, i była narzędziem systematycznej sekularyzacji całej sfery publicznej. Podobnie działo się w Prusach pod rządami Bismarcka. Feuerbach, Marks, Nietzsche, Freud krytykowali nie tylko chrześcijaństwo, ale religię w ogóle, a rządy Francji, Austrii i Włoch świadomie prowadziły walkę z Kościołem. Wymordowanie w XX w. wielu katolików, zwłaszcza intelektualistów, przez nazistów, rozwój komunizmu w Rosji i w Chinach i jego rozprzestrzenienie się na Południowo-Wschodnią Azję oraz Wschodnią i Środkową Europę oraz rewolucja kulturowa lat 60. - były ciosami dla Kościoła.

Również wewnątrz niego prowadzono antyintelektualną kampanię. Tendencje jansenistyczne odżywały w różnych jego miejscach, jak nieuleczalny wirus, aż do czasów Soboru Watykańskiego II, a posoborowe zamieszanie w dziedzinie teologii niekoniecznie sprzyjało wartościowemu myśleniu.

Remont teologii

Zarówno Wojtyła, jak i Ratzinger uważali, że za tymi atakami na chrześcijaństwo i Kościół kryje się konflikt dotyczący rozumienia natury osoby ludzkiej. W ich pracach antropologia stanowi kluczową sprawę. Zainteresowanie Ratzingera problematyką "serca" znalazło swoje odzwierciedlenie w myśleniu o podmiotowości u Wojtyły, który podzielał zainteresowania niemieckiego teologa myślą św. Augustyna, a zwłaszcza kwestią partycypacji, i zajął się nią w swoim najważniejszym dziele z antropologii filozoficznej "Osoba i czyn".

Podczas gdy Ratzinger analizował myśl św. Augustyna pod kątem pojęcia osoby i tego, co we współczesnych kategoriach określa się mianem jaźni, Wojtyła rozwijał tomistyczną antropologię filozoficzną w kierunku zainicjowanym przez dwudziestowieczny francuski personalizm. Porównując ich, można powiedzieć, że Wojtyła rozwijał swoją myśl za Akwinatą - Mounierem - Schelerem, Ratzinger natomiast był kontynuatorem myśli Augustyna - Newmana, Przywary - Guardiniego.

Powracając do obrazu katolicyzmu jako pałacu, można powiedzieć, że każdy z tych pontyfikatów skupił się na odnowie różnych skrzydeł budowli. Jan Paweł II zajął się stosunkiem wiary do rozumu i teologią moralną - a zwłaszcza odnową etyki seksualnej w ramach teologii ciała. Benedykt XVI podkreśla więź między miłością a rozumem, zajmuje się reformą liturgiczną i jednością chrześcijan, które stanowią elementy jego teologii kultury. W przestrzeni ekumenicznej obecny papież dokonał dalszego postępu, ponieważ jego poprzednik oparł teologię moralną na biblijnych i chrystocentrycznych fundamentach, z którymi dobrze się czują protestanci.

W zaangażowaniu obu papieży, w ich zróżnicowanych perspektywach nie ma jednak żadnych sprzeczności ani napięć. Niemniej w trakcie wyboru na Urząd Piotrowy kard. Ratzingera pojawiły się komentarze, że jego "augustianizm" będzie oznaczał mniejszą otwartość na świat od tej, jaką pokazał jego poprzednik. Ten osąd oparty był na wypaczonym rozumieniu augustianizmu jako hermeneutyki podejrzliwości w stosunku do całej rzeczywistości. Przywołując metaforę spopularyzowaną przez byłego generała Dominikanów o. Timothy’ego Radcliffe’a, istnieją osoby "węszące łaskę" i "węszące herezję", a zwolennikom św. Augustyna przyklejano często etykietę tych drugich.

Działo się tak z powodu niefortunnego utożsamienia przymiotnika "augustiański" z postawą kalwińską czy jansenistyczną. Według tych anachronistycznych interpretacji św. Augustyn był postrzegany jako "ikona" ekstremalnie negatywnego stosunku do ludzkiej natury i braku zainteresowania jakimikolwiek osiągnięciami cywilizacji pogańskich. Promocja purytańskiego wycofania się ze świata jest oparta na reformacyjnej interpretacji św. Augustyna, Benedykt XVI należy zaś do zupełnie innego nurtu augustianizmu związanego z osobami takiego pokroju jak wielki jezuita Erich Przywara (1889-1972), dla którego św. Augustyn był zanurzony w kulturze antycznej, cieszył się jej osiągnięciami, dostrzegał jednak jej ograniczenia i konieczność przyjęcia Chrystusowego objawienia w celu ich przezwyciężenia.

Podobieństwa i różnice

Dychotomia między otwartymi na świat tomistami i zamkniętymi na świat zwolennikami św. Augustyna może wydawać się pouczająca, ale nie trafia w sedno, jeśli chcemy ją zastosować dla pokazania odmienności Wojtyły i Ratzingera. Bez względu na to, czy ktoś jest zwolennikiem św. Augustyna, czy przedstawicielem jakiegoś nurtu tomizmu, będzie posługiwał się tą samą teologią historii. Dla jednych i drugich świat jest czymś dobrym. Jest epifanią Boskiej miłości, w której można odkryć ślady Trójcy Świętej. Jest teatrem, w którym rozgrywa się dramat ludzkiego zbawienia, a ten dramat ukazuje godność osoby ludzkiej w jej duchowych i kulturowych osiągnięciach w odpowiedzi na działanie łaski.

Jan Paweł II stawał się bardziej tomistyczny, gdy pisał, że świat został stworzony w wymiarze czasowym, w którym rozwija się historia zbawienia mająca swoją kulminację we Wcieleniu i swój cel w Paruzji. Podobnie Benedykt XVI, im bardziej pisał "po augustiańsku", tym mocniej podkreślał, że niezbędnym warunkiem życia we wspólnocie jest wierność prawu Boskiemu, które ukierunkowuje ludzkie sprawy we właściwej optyce - jako pochodzące od i zmierzające do Boga. Nie można więc mówić, że istnieje jakaś fundamentalna różnica między Janem Pawłem II a Benedyktem XVI w kwestii rozumienia miejsca świata w ekonomii zbawienia i roli Chrystusa w teologii historii. Nie ma także niczego w pismach polskiego papieża, co sugerowałoby, że mógłby się dystansować od genealogii kultury modernistycznej w rekonstrukcji teologicznej Ratzingera. To właśnie bardziej tomistyczny Jan Paweł II - a nie augustiański Benedykt XVI - jako pierwszy opisał kondycję współczesnej zachodniej kultury w kategoriach wyboru pomiędzy cywilizacją miłości a cywilizacją śmierci.

Jeśli więc chcemy szukać różnic między tymi dwoma papieżami, to musimy zwrócić się nie tyle ku ich rozumieniu świata, ile ku ich ocenie i gotowości do używania języka i idiomów obcych czy nawet wrogich chrześcijaństwu do prezentowania nauki Kościoła tym środowiskom, które nie przyjęły Chrystusa bądź Go odrzucają.

Jan Paweł II przyswajał Kościołowi takie pojęcia jak modernizm, feminizm, wolność, równość i braterstwo, a także język naturalnych praw ludzkich. W każdym przypadku wychodził od przyjęcia "obcego" pojęcia, a następnie pracował nad jego treścią, posługując się materiałem zaczerpniętym z tradycji tomistycznej, tak aby uwzględniała swoje augustiańskie dziedzictwo. Natomiast Benedykt XVI wyraźnie ogranicza się do języka i symboli, które są jednoznacznie chrześcijańskie i teologiczne. Główna różnica między nimi nie dotyczy żadnych fundamentalnych kwestii związanych z naturą świata i ekonomią zbawienia, ale zarysowuje się w sposobie angażowania świata, podejściu do ludzi żyjących bez Boga, a w szczególności w założeniach związanych z filozofią języka.

Przekładanie chrześcijaństwa

Liberalne hasła, które mogą mieć chrześcijańskie, arystotelesowskie czy nawet stoickie korzenie, zostały na przestrzeni wieków zmutowane w coś, co Hans Urs von Balthasar nazwał "spolatio Christianorum" (ograbieniem chrześcijańskiego dorobku intelektualnego). Często, zanim te pojęcia wyłoniły się z powrotem w ramach tradycji liberalnej, były już trudno rozpoznawalne i niosły ze sobą kompletnie inne znaczenia od oryginalnych, zakorzenionych w dyskursie chrześcijańskim. Klasycznym przykładem jest tutaj prawo naturalne. Oryginalnie powiązane z koncepcją uczestnictwa w boskim prawie, w teorii liberalnej zaczęło być wiązane z prawem do osiągania dóbr dla indywidualnych korzyści w imię autonomii i przetrwania.

Pytanie, z którym zmierzył się Jan Paweł II i z którym obecnie zmaga się Benedykt XVI, dotyczy odpowiedzi na pytanie, "czy lepiej jest odzyskiwać język, którym mówiło kiedyś chrześcijaństwo, ale który został później oddzielony od swoich korzeni i zniekształcony, czy też szukać innego języka, w którym Kościół przemówi teraz do świata?". Problem ze strategią filologicznej transfuzji sensu, zaproponowaną przez Jana Pawła II, jest taki, że niektórych pojęć i słów nie da się już ponownie "ochrzcić", gdyż w kulturze przesiąkniętej zasadami liberalnymi pozostają one silnie obciążone tym dziedzictwem.

Benedykt XVI wydaje się być bardziej czuły na trudności wynikające z prób przenoszenia dla "użytku Kościelnego" pojęć pochodzących z odmiennych, a zwłaszcza wrogich chrześcijaństwu tradycji. Nie sądzi, aby można było oddzielić od siebie formy kulturowe i językowe od sensu, jaki niosą, tak jak się to robi w filozofii arystotelesowskiej z różnicą między substancją a jej przypadłościami. Kard. Francis George z Chicago ową odmienność spojrzeń porównał do różnicy między zwolennikami instrumentalistycznego a ekspresywistycznego rozumienia języka. To drugie ujęcie podkreśla związek między znaczeniem (sensem) a kulturą. Z tym stanowiskiem (być może nie całkiem świadomie) identyfikuje się Benedykt XVI, podczas gdy Jan Paweł II - przynajmniej implicite - przyjmował bardziej instrumentalne stanowisko, jak czynili to przed nim Paweł VI, Jan XXIII oraz Karl Rahner.

Benedykt XVI opiera się bardziej na języku i symbolach, które mają wyraźny wydźwięk chrześcijański i bezpośrednie odniesienie biblijne, podczas gdy Jan Paweł II, odwołując się do swojego filozoficznego zaplecza, starał się oczyścić liberalne pojęcia z treści sprzecznych z chrześcijaństwem. John Milbank w podsumowaniu eseju poświęconego encyklice "Deus Caritas Est" napisał: "Nie znajdujemy tu żadnego znaku odwrotu od kierunku Jana Pawła II zmierzającego do przemyślenia moralnych i politycznych kwestii czasów współczesnych. Raczej można dostrzec tu pewien wysiłek zmierzający do zaakcentowania znaczenia różnych perspektyw wiary w odniesieniu do tych kwestii, a nie opieranie się w ich analizie głównie na argumentach rozumu i prawie naturalnym".

Pontyfikat Benedykta XVI może więc być postrzegany w harmonijnym kontraście z niektórymi poczynaniami Jana Pawła II, wynikającymi z odmiennego rozłożenia akcentów w podejściu do różnych spraw, ale również jako kontynuację i zgodność z poczynaniami poprzednika zmierzającego do promowania cywilizacji miłości z odniesieniem do chrześcijańskiego personalizmu. Kiedy teologię ciała Jana Pawła II odniesie się do teologii kultury Benedykta XVI i przeanalizuje się ich wysiłki na polu reformy teologii moralnej, eklezjologii, misjologii i hermeneutyki biblijnej, wtedy ma się możliwość ujrzenia jeszcze większego "budynku wiary", jakiego ani św. Augustyn, ani Akwinata nie byliby w stanie "zaprojektować".

Oba te pontyfikaty, obu tych ludzi oraz ich wkład w kształtowanie Kościoła trudno uznać za przypadkowy zbieg okoliczności. Ich bycie obok siebie, i po sobie na Urzędzie Piotrowym, jest znakiem mistycznej więzi oraz duchowego partnerstwa, a także dowodem, że pomiędzy wszystkimi próbami i prześladowaniami - na "polach zniszczenia" i w "chrzcie wśród płomieni" - Bóg odnawia swój Kościół w miłości.

Tłumaczył: Jacek Prusak SJ

Prof. Tracey Rowland jest dziekanem Instytutu Jana Pawła II w Melbourne w Australii. Specjalizuje się w antropologii teologicznej i teologii kultury. Jest autorką książek "Kultura i tradycja tomistyczna po Soborze Watykańskim II" oraz "Wiara Ratzingera: teologia papieża Benedykta XVI", a także licznych artykułów naukowych. Artykuł ten prof. Rowland napisała specjalnie dla "Tygodnika".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2009