Nie zasłaniaj twarzy

Bycie pobożnym czasami jeszcze popłaca – zwłaszcza w polityce.

03.08.2014

Czyta się kilka minut

Nie, nie jest tak, że każdy polityk, który przekracza próg kościoła, to wyrachowany cynik. Przeciwnie: jest nawet coś wzruszającego w nieporadności neofitów, kiedy usiłują się poprawnie przeżegnać czy przyklęknąć. Bywa, że owa nieporadność to tylko próba naśladowania tych, którzy na msze chodzą w każdą niedzielę. Pokracznie więc wyglądają te przykucnięcia, przedziwne gesty rąk, mające oznaczać, że się „przeżegnuję”.

Po drugiej stronie ołtarza i przed nim też różnie bywa. Weźmy za przykład sytuację, w której prezbiter ukazuje Hostię i kielich. Rozum podpowiada, że gdy ktoś pokazuje coś innym w dobrym celu, trzeba na to patrzeć, podziwiać, cieszyć się. W kościołach natomiast wierni – zwłaszcza ci starsi – pochylają w takiej chwili głowy. Żeby nie powiedzieć: chowają je pod ławkę, żeby tylko na Hostię nie patrzeć.

Trudno też pojąć, dlaczego prezbiterzy i diakoni z takim namaszczeniem – czy wręcz pewnym rodzajem zawziętości – obchodzą się z kielichem i pateną. Czasami wygląda to na żonglerkę tymi naczyniami i trwa kilka razy dłużej niż konsekracja. Trudno też zrozumieć, dlaczego słowa ustanowienia wypowiadane są nad chlebem i winem w kielichu (a ściślej: do nich), skoro wyrażają zaproszenie: bierzcie, jedzcie, pijcie, wszyscy. Wiem, rubryki... Ich zadaniem jest tak organizować liturgię, by sprzyjała komunikacji Chrystusa z Kościołem i odwrotnie; jeśli tego nie czynią, należy je zmienić.

Opisane zachowania po obu stronach ołtarza można różnie tłumaczyć. Sacrum, szacunek, pokora, małość, grzeszność... To wszystko prawda. Tylko czy Bogu naprawdę o to chodzi? Z całą pewnością chodzi Mu o bliskość, intymność, czułość. Nie bez powodu sam siebie nazwał Ojcem. Ojciec – to tato, tatuś.

No dobrze, ale przecież prorok Eliasz szedł na spotkanie z Bogiem, osłaniając twarz płaszczem. Gdzie nam do proroka, jak mielibyśmy bez żenady patrzeć Bogu w oczy – my, niegodni grzesznicy? Tak, jesteśmy grzesznikami i nadal nimi będziemy – ale bądźmy nimi po chrześcijańsku, po biblijnemu. Naśladujmy Piotra Apostoła, a nie Adama i Ewę. Po popełnieniu grzechu nie kryjmy się przed Bogiem, nie uciekajmy w krzaki, skoro On wyciąga do nas rękę na zgodę. Skąd się w nas bierze taka wstydliwość?

Chcąc odpowiedzieć na to pytanie, odwróćmy je i zapytajmy, co chcemy osiągnąć przykładając tak wielką wagę do rzeczy z gruntu trzeciorzędnych. Sądzę, że jest to rodzaj sztuczki, sprytnego wybiegu, aby w elegancki sposób trzymać Boga w bezpiecznej od nas odległości. Dowód? Po przyjęciu Hostii, czyli żywego Chrystusa, zamiast się Nim zająć, choćby ucieszyć się z jego obecności, pieczołowicie zajmujemy się zacieraniem śladów po Nim, bo czymże innym jest owo zbieranie mikroskopijnych okruszków i oblizywanie palców. A zatem: głowa do góry, nasz Bóg lubi, jak na Niego patrzymy, jak jesteśmy blisko, skoro to chleb i wino są znakiem Jego obecności.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru TP 32/2014