Nie tak będzie u was

Franciszek wyraźnie zgadza się z twierdzeniem ks. Józefa Tischnera, że w życiu nie trafił na nikogo, kto by stracił wiarę po przeczytaniu Marksa i Engelsa, natomiast poznał wielu, którzy ją stracili po spotkaniu ze swoim proboszczem.

17.09.2018

Czyta się kilka minut

Ks. Adam Boniecki. Fot. Maciej Zienkiewicz dla „Tygodnika Powszechnego”  / Fot. Maciej Zienkiewicz dla TP
Ks. Adam Boniecki. Fot. Maciej Zienkiewicz dla „Tygodnika Powszechnego” / Fot. Maciej Zienkiewicz dla TP

Z niedawnego „Listu do Ludu Bożego” wynika, że papież widzi źródło obecnego kryzysu Kościoła w klerykalizmie. To „klerykalizm, któremu sprzyjają zarówno sami kapłani, jak i świeccy, tworzy rozłam w ciele eklezjalnym, który sprzyja i pomaga w popełnianiu wielu złych rzeczy, które teraz potępiamy. Powiedzenie NIE wobec nadużycia oznacza stanowcze odrzucenie wszelkich form klerykalizmu”. Papież następnie precyzuje, jakie „złe rzeczy” ma na myśli: nadużycia seksualne, nadużycia władzy i sumienia.

Według Franciszka reforma i uzdrowienie Kościoła zależą od przezwyciężenia klerykalizmu, „który traktuje wiernych świeckich jak dzieci i zubaża tożsamość duchownych”. Mówił np. do biskupów w Chile: „Powiedzmy to jasno – świeccy nie są naszymi parobkami ani naszymi pracownikami. Nie muszą powtarzać jak papugi tego, co mówimy. Klerykalizm, nie pobudzając różnych wkładów i propozycji, stopniowo gasi ten proroczy ogień, którego świadectwo powinien dawać cały Kościół pośród swoich ludów. Klerykalizm zapomina, że widzialność i sakramentalność Kościoła przynależy do całego Ludu Bożego, a nie tylko do nielicznych wybranych i oświeconych”. I dalej: „Seminaria winny kłaść szczególny nacisk na to, aby przyszli kapłani byli w stanie służyć świętemu wiernemu Ludowi Bożemu, uznając różnorodność kultur i wyrzekając się pokusy klerykalizmu w jakiejkolwiek postaci”.

Fakt, istnieje w Kościele klerykalna mentalność duchownych. My wiemy najlepiej, co dobre dla wiernych, Kościoła i dla nas. Nam władza dana jest przez Boga. Wierny może przekazać w górę jedynie informacje o swych grzechach w atmosferze poczucia winy. Dochodzą do tego zabiegi o dobra doczesne, często na granicy prawa, a na pewno na granicy przyzwoitości.

Istnieje też klerykalna mentalność świeckich, mentalność klienta instytucji kościelnej. Nie trzeba brać odpowiedzialności za Kościół, religię, poglądy. Kupuje się gotowe rozwiązania światopoglądowe, polisę ubezpieczeniową od lepiej znających zasady życia pozagrobowego i... ma się to z głowy. To powoduje zwrot duchowieństwa do większego akcentowania form urzędowego sakramentalizmu, no i ... przynosi profity finansowe (charakterystyka obu klerykalizmów według Tischnera).

Niełatwo zmieniać mentalność, zwłaszcza wtedy, kiedy sama struktura kościelnej władzy na tej mentalności była budowana od stuleci. Ale przecież nie wszędzie w Kościele panoszy się klerykalizm. Od klerykalizmu wolnych jest wiele ruchów,
np. neokatechumenat. Klerykalizmem nie są dotknięte wspólnoty w krajach, w których stanowią katolicką mniejszość. Także w krajach niegdyś klerykalnych, dziś laickich, z poważnym niedoborem księży, o klerykalizmie jako problemie trudno mówić.

Kościół z pewnością pozostanie hierarchiczny. Lecz prędzej czy później piękne słowa o tym, że hierarchia jest w Kościele po to, żeby służyć, staną się ciałem, bo do tego zmusi samo życie. Ono przypomni chorym na władzę i wielkość ambicjonerom, na czym Chrystus chciał zbudować swój Kościół: „Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu”. ©℗

Czytaj także:

„We władzy deficytów” – tekst Anny Goc i Marcina Żyły:

– Z psychologicznego punktu widzenia klerykalizm jest zastępczą formą tożsamości opartą na niedojrzałości osobowej – mówi ks. Jacek Prusak, jezuita, psychoterapeuta. – Zamiast rozwoju: „jestem człowiekiem – chrześcijaninem – księdzem” mamy do czynienia z myśleniem na skróty: „urodziłem się po to, żeby być księdzem, a więc jestem kimś wyjątkowym”. Mamy więc do czynienia z pewną psychologiczną zależnością: im mniej dojrzały kleryk, ksiądz czy biskup, tym bardziej klerykalny jako duchowny i mniej autentyczny jako człowiek. Żeby być kimś w swoich oczach, musi się odróżniać, ale żeby dawało mu to satysfakcję, musi mieć przywileje. Klerykalizm jest kompensacją kompleksów i deficytów za atrybutami instytucji i władzy.

Halina Bortnowska, „Kwalifikacje nabyte”:

Uwalnianie się od klerykalizmu wiąże się z wysiłkiem i jest trudne. Narcyzm jest na tyle mocno zakorzeniony w człowieku, że pod jego wpływem może zacząć się wydawać, że tak po prostu musi być.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 39/2018