Nie sądź z pozorów

Gdyby nie ta lekcja katechezy, Ola, Karolina, Kuba i Marcin nigdy nie poznaliby Kingi, Ani, Stanisława i Roberta. Myśleliby o nich po prostu: „ci bezdomni”.

10.12.2018

Czyta się kilka minut

Happening z okazji Ogólnopolskiego Dnia Ludzi Bezdomnych na krakowskim Rynku, 14 kwietnia 2018 r. / JACEK BEDNARCZYK / PAP
Happening z okazji Ogólnopolskiego Dnia Ludzi Bezdomnych na krakowskim Rynku, 14 kwietnia 2018 r. / JACEK BEDNARCZYK / PAP

W pustym kościele młody kapucyn modli się przed figurą ukrzyżowanego Chrystusa. Jest piątek, 20 września 1918 r., dziewiąta rano. To, czego za chwilę doświadczy, będzie opisywał dwa dni później w liście do swojego kierownika duchowego o. Benedykta z San Marco in Lamis z mieszaniną zakłopotania i determinacji, by ujawnić całą prawdę. „Zostałem zaskoczony przez stan odpoczynku, podobny do słodkiego snu – pisze o. Pio Forgione. – Gdy to się działo, zobaczyłem przed sobą tajemniczą osobę podobną do tej, którą widziałem wieczorem 5 sierpnia. Jedyną różnicą było to, że z jej dłoni, nóg i boku kapała krew. (...) Wizja zniknęła i zdałem sobie sprawę z tego, że moje ręce, nogi i bok ociekały krwią”.

Moment otrzymania stygmatów naznaczy całe jego życie, następne 50 lat. Będzie wzbudzał emocje, prowokował dyskusje przez kolejne lata, także po jego śmierci.

Kinga

Szła ulicą i zobaczyła kartkę z informacją o łaźni i pralni dla bezdomnych. To wtedy pomyślała: „Choć nie wyglądam, to jedną nogą już jestem na ulicy”. Nie umie powiedzieć, kiedy dokładnie otrzymała swój stygmat. Czy wtedy, kiedy zaczęła mieszkać w wynajmowanej razem z kolegą pracowni? On tam malował, ona – nocowała.

– Nie było łazienki ani wody. Mój dzień to było nieustanne kombinowanie, gdzie i jak się umyć – opowiada. – Zapadłam na zdrowiu psychicznym, wstydziłam się zadzwonić do pracodawcy, bo wstydziłam się siebie.

A może już wtedy, kiedy jako świeżo upieczona absolwentka ASP, oszukana przez właścicielkę galerii, w której pracowała, została bez środków do życia? Pomieszkiwała u znajomych, rzeczy trzymała w depozycie. Na święta jeździła do rodziców i udawała, że wszystko jest OK.

Katecheza o stereotypach

Stanisław wychowywał się w kochającej rodzinie. Dominika pracowała na wysokich stanowiskach. Krzysztof skończył dwa kierunki studiów, zawsze stronił od alkoholu i innych używek. Historie życia tych osób łączy tylko jedno: każdy z nich znalazł się na ulicy.

– Zaskoczyło mnie to, że osobą bezdomną może zostać ktoś, kto skończył dobrą szkołę, ma wyższe wykształcenie – mówi Jarek, uczeń XIII LO w Krakowie.

– Czasem myślimy, że bezdomny to ktoś, kto sobie na takie życie zasłużył. A przecież to są ludzie, którzy niczym się od nas nie różnią. Po prostu w którymś momencie znaleźli się w trudnej sytuacji, w której sobie nie poradzili i ten jeden moment zadecydował o ich życiu – dopowiada Karolina.

Historie Stanisława, Dominiki, Krzysztofa uczniowie poznali na jednej z katechez, którą poprowadzili dla nich pracownicy Dzieła Pomocy św. Ojca Pio, krakowskiej organizacji działającej na rzecz osób doświadczających bezdomności lub nią zagrożonych. Lekcje zostały przygotowane na ubiegłoroczne obchody Światowego Dnia Ubogich w Krakowie, a później stały się częścią większej kampanii „Niestygmatycy”. Jej trzon stanowią spisane świadectwa podopiecznych Dzieła, którzy opowiadają o sobie, o tym, jak stracili dom i jak dziś krok po kroku wychodzą z bezdomności.

– Każda z tych historii podpisana była imieniem, a po przecinku dopisane było „bez domu” – opowiada jedna z uczennic, Gabrysia. – To mi pokazało, że nie można wszystkich włożyć do jednego worka z napisem „bezdomność”. Że każdą z tych osób trzeba lepiej poznać, zbliżyć się do niej, żeby w ogóle móc coś na jej temat powiedzieć.

Zderzając się z indywidualnymi historiami osób doświadczających bezdomności, uczniowie uświadamiają sobie, ile krzywdzących stereotypów na ten temat krąży w społeczeństwie i jak bardzo odciskają one piętno na tych, do których się odnoszą.

– Czy lekcja o stereotypach pasuje na zajęcia z religii? Nawet przez chwilę się nad tym nie zastanawiałam – mówi s. Halina Mol, katechetka w XIII LO. – Sama byłam bardzo ciekawa, czego w ramach tych zajęć dowiem się o osobach, które na co dzień mijam na ulicach Krakowa. Przecież to jest ważny fragment naszej rzeczywistości. A wiara to nie jakieś oderwane tematy, tylko doświadczenie, które przenika całe nasze życie.

Anna

Mówi, że w byciu bezdomnym najtrudniejsze jest bycie kobietą. – Przyjęło się, że mężczyzna może sobie pozwolić na taki stan. Kobieta bez domu to jednak zjawisko.

Anna nie miała szczęścia do mężczyzn. Jej partner wplątał ją w nielegalne interesy, bił ją, kiedy mu się sprzeciwiała, w końcu razem trafili do więzienia. Po wyroku nie miała dokąd pójść, trafiła na krakowski dworzec. Na ulicy poznała Zbyszka.

– Wyciągnął do mnie pomocną dłoń, powiedział, że nie zasługuję na takie życie. Dzięki niemu od miesięcy nie sięgam po alkohol. Nareszcie czuję się czysta, zadbana, codziennie robię sobie makijaż.

– Wiem, że oni wszyscy zasługują na taką przemianę – dodaje. – Moim marzeniem jest, żeby każda osoba bezdomna odbiła się od dna i rozpoczęła nowe życie. Wiele z nich tego chce, ale się boi, że „po drugiej stronie” nie czeka na nich nic dobrego.

Ten doktor uścisnął mi rękę

– Pierwszym impulsem dla naszej akcji „Niestygmatycy” było rozpoczęcie Roku Jubileuszowego św. Ojca Pio. Wspominamy 50-lecie jego śmierci i 100-lecie otrzymania stygmatów. To nie tylko oficjalny patron naszej inicjatywy, ale dla wielu osób, które pracują w Dziele Pomocy, osobisty przewodnik i bardzo ważna postać. Chcieliśmy jakoś włączyć się w świętowanie tego jubileuszu – opowiada Małgorzata Kokot. – Wspomnienie stygmatyka naszych czasów zainspirowało nas, by przyjrzeć się problemowi stygmatyzacji społecznej, z którym często zderzamy się w naszej pracy.

Doradcy zawodowi z Dzieła Pomocy św. Ojca Pio zauważają, że gdy razem z podopiecznymi przygotowują CV do przyszłej pracy, wiele osób ma opory przed podaniem adresu zamieszkania. Ulice Skawińska lub Makuszyńskiego w Krakowie od razu kojarzone są z mieszczącymi się przy nich schroniskami dla bezdomnych. Starający się o zatrudnienie wiedzą, że taka informacja drastycznie obniża ich szansę na pozytywną odpowiedź pracodawcy.

– Pamiętam, jak jeden z panów, który korzysta z naszej pomocy, poszedł do lekarza z poważnymi objawami. Niepokoiliśmy się o niego, więc jak tylko do nas przyszedł, zapytaliśmy go o przebieg wizyty – opowiada br. Tomasz Duszyc, pracownik Dzieła. – Zaczął więc opowiadać, jak lekarz na powitanie podał mu rękę, jak posadził go naprzeciwko siebie, rozmawiał z nim patrząc mu prosto w oczy. Był zachwycony, jakby trochę niedowierzał, że to naprawdę miało miejsce. – No dobrze, ale jaka diagnoza? – niecierpliwiliśmy się. Machnął ręką i rzucił od niechcenia: – No, mam raka.

Robert

– Jestem ponad 50-letnim mężczyzną, który w życiu wiele przeszedł – mówi o sobie. – Trudno powiedzieć, które z moich przeżyć było najgorsze. Śmierć 18-letniego syna, który miał raka, wypadek samochodowy, który spowodował trwały uszczerbek na moim zdrowiu i wyglądzie, śmierć mamy czy rozwód z żoną po kilkunastu latach małżeństwa. Może to za dużo jak na jednego człowieka? Chyba po trochu wszystko to złożyło się na moją bezdomność.

O tym, co przeżył, może już opowiadać w czasie przeszłym. Dziś ma pracę na umowę i ciepłe mieszkanie.

– Gdy teraz wspominam czasy schroniska, myślę nieco z ironią, że to jedno doświadczenie więcej, ale... dlaczego aż tak długo trwało? Najgorsza była beznadzieja, poczucie, że to się nigdy nie skończy. Uciekałem w książki i wycieczki po krakowskich fortach, poznawałem ich historie, do dziś jest to mój konik.

To mogłam być ja

Kampania „Niestygmatycy” to strona internetowa, na której można przeczytać świadectwa 12 różnych osób, to zorganizowana niedawno konferencja naukowa, wystawa „Zobacz we mnie kogoś więcej niż tylko bezdomnego” na krakowskich Plantach, gdzie stereotypowe wizerunki osób bezdomnych: śpiących na ławkach, żebrzących na ulicach, poruszających się o kulach lub na wózkach inwalidzkich zostały zestawione z barwnymi urywkami zdjęć pokazującymi życie rodzinne, domowe ciepło, pracę zawodową i życiowe pasje.

To także lekcje takie jak ta, w której wzięli udział uczniowie siostry Haliny. Autorzy kampanii chcą ze swoim przekazem dotrzeć przede wszystkim do młodzieży.

Badania opinii pokazują, że młodzi ludzie podzielają wyobrażenie o osobach bezdomnych, które pokutuje wśród ogółu społeczeństwa. O charakterystykę osób w kryzysie bezdomności poproszono studentów z Pomorza, w ramach badań zrealizowanych przez Uniwersytet Gdański. W opinii respondentów osoba bezdomna to przede wszystkim ktoś, kto nie dba o swój wygląd, z nałogami, niezaradny życiowo, niezbyt ambitny i raczej leniwy.

– Żul, lump, menel – często słyszę w moim otoczeniu takie określenia – mówi Jarek, uczeń z XIII LO. – Myślę, że bierze się to stąd, że ludzie oceniają wszystkich bezdomnych przez pryzmat osób, które najbardziej rzucają się w oczy, na przykład zaczepiają na ulicach i proszą o kasę na alkohol. Nie dostrzegają, że wiele jest takich, którzy nawet wstydzą się poprosić o pomoc. Pomagam podczas wigilii dla ubogich na Rynku, mam też do czynienia z osobami bezdomnymi w ramach Maltańskiej Służby Medycznej. Często jestem zaskoczony uprzejmością i życzliwością tych osób. I ich wdzięcznością. Potrafią cieszyć się tym, co mają, choć przecież mają tak niewiele.

– A mnie się wydaje, że my po prostu boimy się utożsamić z osobą bezdomną – dodaje z namysłem Karolina. – Nie chcemy myśleć o tym, że gdyby tylko nasze życie potoczyło się trochę inaczej, to sami moglibyśmy być na jej miejscu. ©

W tekście wykorzystałam fragmenty świadectw osób doświadczających bezdomności opublikowane na stronie www.niestygmatycy.pl; korzystałam też z książki o. Pio „Moje stygmaty. Listy świętego z Pietrelciny”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 51/2018