Nie galeria, a żywy ośrodek

Zofia Gołubiew, dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie: Zmieniamy dawny spichlerz w miejsce spotkania z kulturą Europejską.

06.09.2013

Czyta się kilka minut

 / Fot. Grażyna Makara
/ Fot. Grażyna Makara

ŁUKASZ GAZUR: Powstaje nowy oddział Muzeum Narodowego w Krakowie. Mało Państwu?
ZOFIA GOŁUBIEW:
Strasznie marnował się ten budyneczek Spichlerza. To jest piękna budowla, zbudowana w XVII w., potem poprzerabiana. Znajduje się w centrum miasta, dosłownie 2 minuty spacerem od Plant. Co więcej, w pobliżu są nasze dwa oddziały – Muzeum im. Emeryka Hutten-Czapskiego w Pałacyku Czapskich przy ul. Piłsudskiego oraz Dom Mehoffera przy ul. Krupniczej. A w Spichlerzu dotąd był tylko magazyn mebli zabytkowych naszego muzeum. A więc nie do końca wykorzystywany był potencjał tego budynku. Gdy władze Krakowa znalazły miejsce, byśmy te meble mogli przenieść, rozpoczęliśmy starania o pieniądze na remont i przystosowanie wnętrz do nowej funkcji.
Nie od początku pomysłem na nią było Europeum – Ośrodek Kultury Europejskiej.
To prawda. Gdy zaczęliśmy przygotowywać projekt, myślałam o Spichlerzu jako przestrzeni dla sztuki współczesnej. Chciałam zderzać stare mury z aktualnymi działaniami artystycznymi. Wtedy nagle okazało się, że musimy znaleźć miejsce dla naszej kolekcji sztuki europejskiej, ponieważ ówczesny Zarząd Fundacji Czartoryskich zapowiedział, że gdy wykona remont swojej siedziby, nie znajdzie w nowej ekspozycji miejsca na kolekcję Muzeum Narodowego w Krakowie. Dotąd, od roku 1959 do 2010, te zbiory pokazywane były razem.
Czyli rozwój sytuacji sam podpowiedział nowe przeznaczenie dla Spichlerza?
Nasza kolekcja sztuki zachodnioeuropejskiej powstawała od samego początku istnienia Muzeum. Już w pierwszym naszym statucie zaznaczono, że obok dzieł polskich artystów powinny się w niej znaleźć także dobre „okazy sztuki obcej”. Oczywiście, jest to zbiór dużo skromniejszy niż nasza kolekcja sztuki polskiej, niemniej jest wartościowy i bardzo reprezentatywny. Dobrze to pokazuje scenariusz przygotowany przez moich Kolegów z Muzeum, którzy podzielili obrazy i rzeźby według pewnych tematów. Jest też kilka nazwisk, które należą do czołówki europejskiej sztuki. Zawsze przy tej okazji wymieniam przepiękny, choć malutki, obrazek Lorenza Lotto, a także dzieła Pietera Brueghla czy Bertela Thorvaldsena.
Świetnych prac jest tam sporo, ale nie boi się Pani, że i tak przegracie konkurencję ze zbiorami Czartoryskich? Naprzeciw Lotto stają Leonardo i Rembrandt.
Mam głęboką nadzieję, że remont Muzeum Czartoryskich się wkrótce skończy i tamtejsza ekspozycja wreszcie powstanie. Będzie to galeria, w której znajdą się perły kolekcji, czyli „Dama z gronostajem” Leonarda da Vinci i „Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem” Rembrandta. Nasza niewielka galeria nie będzie mogła konkurować z tamtym zbiorem. Ale w sprawach sztuki słowo konkurencja nie jest chyba właściwe. Nie o to przecież chodzi! Naszą intencją stało się, by Europeum nie było tylko galerią, lecz żywym ośrodkiem kultury europejskiej. Kustosz Janusz Wałek wraz z zespołem, a także Sekcja Edukacji, przygotowali bardzo interesujący program, w którym będzie mowa o kulturze europejskiej w wielu aspektach, poczynając od malarstwa, rzeźby, grafiki, rzemiosła, przez literaturę i muzykę, po film i filozofię nawet. To ma być miejsce, w którym spotykają się ci, których interesują nasze europejskie korzenie. A zatem nie konkurencja, a raczej dopełnienie galerii Czartoryskich.
Jest szansa, że powstanie Waszego nowego oddziału przyczyni się do zmiany wizerunku miejskiej przestrzeni. Dotąd pl. Sikorskiego – mimo że znajduje się w centrum miasta – był zapomniany. Na świecie wielokrotnie osadzenie instytucji kulturalnej wpłynęło na porządek w danej części miasta – by przypomnieć tylko New Museum w Nowym Jorku w nieco „bałaganiarskiej” dotąd dzielnicy Lower East Side.
Moim marzeniem było, żeby przy okazji gmina Kraków zrewitalizowała cały plac Sikorskiego. Wśród przygotowanych przez nas projektów znalazł się i taki, który zakładał stworzenie parkingu podziemnego, co pozwoliłoby na oczyszczenie tego miejsca z samochodów. Moglibyśmy odzyskać kolejny uroczy placyk w centrum miasta dla ludzi. Zresztą, wciąż myślimy o tym, jak tę przestrzeń uporządkować. W planach jest m.in. powstanie muralu, letniej kawiarenki, ale także – w dalszych etapach realizacji tego projektu – dobudowanie pewnej kubatury, w której mógłby się znaleźć bardziej przepustowy hall recepcyjny, sala multimedialna, biura, magazyny. Mamy nadzieję, że Europeum będzie impulsem do zrewitalizowania pięknego miejsca na mapie miasta. Na pewno wciąż będziemy o tej konieczności przypominać.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 37/2013

Artykuł pochodzi z dodatku „Muzeum Narodowe w Krakowie: Europeum