Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Rafał Woś napisał o trwających w Sejmie pracach nad uszczelnieniem przepisów dotyczących niehandlowych niedziel, że „to próba wyszarpnięcia czysto rynkowej logice jednego z najcenniejszych ludzkich zasobów, czyli czasu. I oddanie go ludzkim sprawom: rozrywce, odpoczynkowi, rodzinie albo duchowości”. Przeraża mnie, jak autor potrafi wskazać „ludzkie sprawy”, a napiętnować, jak rozumiem, „nie-ludzkie” – za nas wszystkich! Ja bym na coś takiego się nie odważył. Nie robię zakupów w niedziele, bo nie mam takiej potrzeby. Ale znam ludzi, którzy mają nie tyle potrzebę, co przymus, bo kiedy indziej nie mają czasu. Dla innych to rozrywka, są też tacy, którzy wtedy odpoczywają. Co autor zamierza zrobić z takimi ludźmi? Jak rozumiem, oni źle wykorzystują swój wolny czas, więc trzeba ich naprostować, żeby go wykorzystywali dobrze?
Podobne pomysły mają przedstawiciele święcie nam panującej władzy. Świadczą o tym np. słowa pana premiera, że Maryja ma mieć w opiece również tych, którzy „nie kochają Polski aż tak mocno jeszcze, (...) jak my tutaj, tak jak cała rodzina Radia Maryja”. Jak rozumiem, niedługo pokochają, a jak sami tego nie zrobią, to im pomożemy...
Jestem przekonany, że uświęcanie ludzi na siłę nigdy nie wyjdzie na dobre nikomu – ani tym, którzy uświęcają, ani uświęcanym.
Czytaj także: Rafał Woś: Wolne niedziele, a świat się trzyma