Niczego się nie traci

Niezliczona jest liczba wydarzeń literackich zrujnowanych przez to, co zgubiło się w translacji. Czasem jednak zdarzają się translatorskie spektakle, po których zostaje czysta poezja.

15.10.2018

Czyta się kilka minut

 / HASENIEN DOUSERY BLACKSHADOW.COM / KBF
/ HASENIEN DOUSERY BLACKSHADOW.COM / KBF

Sinan Antoon, irakijski pisarz, wyemigrował do USA w 1991 r., zaraz po pierwszej wojnie w Zatoce Perskiej. Jego najnowsza powieść „Ave Maria” znalazła się w finale International Prize for Arabic Fiction. Od lat pisze, wykłada, tłumaczy i żyje w kraju, który w 2003 r. najechał jego ojczyznę, zamieniając tamtejszą rzeczywistość w trwający do dziś chaos.

Gdy funkcjonuje się jednocześnie w dwóch zwalczających się językach, można oszaleć – co dopiero, gdy próbuje się między nimi przekładać. Jednak Antoon dawno temu zdecydował się pozostać optymistą. Ostatnio w Brukseli, podczas imprezy upamiętniającej legendarnego palestyńskiego poetę Mahmuda Darwisza, zapytano go, co tracimy, gdy tłumaczymy poezję na inny język. Antoon zamilkł na dłuższą chwilę. Publiczność spodziewała się zapewne lamentu nad pięknymi metaforami, aluzjami historycznymi i obrazami smutku, których nie da się przekazać anglojęzycznemu czytelnikowi. Jednak Antoon tylko się uśmiechnął i powiedział: „Nic. Niczego się nie traci. Można za to zyskać. Poezja jest tym, co zostaje po przekładzie”.

Nie każdy jest jednak takim optymistą. A z pewnością nie ludzie, którzy organizują i biorą udział w wydarzeniach literackich. Sam należę do tej grupy, Państwo zapewne również. Dlatego nie muszę tu przytaczać tych wszystkich wspaniale zapowiadających się spotkań z pisarzami, w których coś poszło nie tak – choćby dlatego, że wrażliwa japońska pisarka okazała się nudziarą ględzącą wyłącznie o sobie. Albo dlatego, że rozpędzony kataloński powieściopisarz tak bardzo podniecił się opowiadaną przez siebie historią, że kompletnie zapomniał o tłumaczu. Albo dlatego, że przerośnięte ego poety z RPA uniemożliwiło dojście do głosu innym uczestnikom debaty. Albo dlatego, że studentka odpowiedzialna za obsługę projektora była tak zdenerwowana, że puściła slajdy z tłumaczeniem od tyłu. Albo dlatego, że znany amerykański krytyk był zbyt zmęczony po podróży samolotem, żeby zapamiętać, z kim występuje na scenie. Albo dlatego, że prowadzący spotkanie bardziej interesował się sobą niż swoimi gośćmi. Albo dlatego, że publiczność poczuła się urażona ignorancją i brakiem wyczucia zagranicznego wykładowcy. Albo dlatego, że rosyjski celebryta odmówił występu w języku angielskim, mimo że włada nim tak dobrze, że nieustannie poprawiał każde niedociągnięcie tłumacza – ale oczywiście po rosyjsku. Niezliczona jest liczba wydarzeń literackich zrujnowanych przez to, co zgubiło się w translacji. Albo, mówiąc inaczej, przez nieudaną komunikację.

Albo przez jej odmowę. Spotkanie pisarzy z czytelnikami z różnych stron świata potrafi być niesamowitym i pięknym wydarzeniem. Jednak by do niego doszło, potrzeba zbiorowego wysiłku wielu ludzi. Każdy dokłada coś od siebie i wszyscy muszą autentycznie chcieć się ze sobą porozumieć. Do tego każdy musi wiedzieć, co robić powinien, a czego mu nie wolno. Na przykład sponsorzy nie mogą się wtrącać w ustalanie listy gości i programu. Organizatorzy muszą przeczytać książki zapraszanych przez siebie gości, i to na tyle uważnie, żeby bez cienia wątpliwości wiedzieć, czego mogą się po nich spodziewać. Goście muszą otrzymać pakiet podstawowych informacji o mieście, do którego się udają, oraz o pozostałych autorach, z którymi będą występować. Moderatorzy powinni mieć precyzyjny plan spotkania, który z wyprzedzeniem przedstawią swoim gościom. Pisarze z kolei powinni pamiętać, że zostali zaproszeni do udziału w debacie, w której chodzi o wymianę myśli i poglądów, a nie promowanie ich najnowszej książki. Ekipie od produkcji, technikom oraz wolontariuszom trzeba dać odpowiednio dużo czasu na przygotowanie, ale też wytłumaczyć, na czym dokładnie polega specyfika wydarzenia, nad którym właśnie pracują. A publiczność musi zdobyć się na odrobinę cierpliwości – w ten sposób można wynieść ze spotkania zupełnie nieoczekiwany skarb.

W sierpniu tego roku brytyjski powieściopisarz David Mitchell (autor „Atlasu chmur” i „Slade House”) był gościem wspaniałego festiwalu Bookstan w Sarajewie. Nie wszyscy z publiczności posługiwali się biegle angielskim, więc organizatorzy zatrudnili niezwykle błyskotliwą tłumaczkę symultaniczną. Mitchell – znany z zamiłowania do radosnej lingwistycznej żonglerki – od razu dostrzegł jej niezwykłe umiejętności. Przez całą rozmowę co chwilę pytał ją o bośniackie tłumaczenie jakiejś skomplikowanej angielskiej frazy, której przed chwilą użył. Nie potknęła się ani razu. Wręcz przeciwnie – na bieżąco udzielała mu na zmianę lekcji bośniackiego i angielskiego. Mitchell był wniebowzięty, podobnie zresztą publiczność, bo przypominało to najlepszy tenisowy mecz. A to, co zostało po tym translatorskim spektaklu, okazało się czystą poezją. ©

FOT. JITSKE SCHOLS / KBF

CHRIS KEULEMANS (ur. 1960) jest urodzonym w Tunisie podróżującym pisarzem, nauczycielem i moderatorem. Mieszka obecnie w Amsterdamie. Opublikował sześć książek prozatorskich i reporterskich, a także liczne artykuły o literaturze, wojnie, kinie, migracjach, muzyce, rozwoju miast, uchodźcach i piłce nożnej. Był kuratorem trzech centrów kultury w Amsterdamie, a także organizatorem lub uczestnikiem wydarzeń literackich m.in. w Amsterdamie, Brukseli, Londynie, Bratysławie, Sejnach, Dżakarcie, Sarajewie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 43/2018

Artykuł pochodzi z dodatku „Magazyn Conrad 03/2018