Neurony piękna

Według neuronaukowców piękno znajduje się gdzieś ponad naszymi oczami. Całkiem dosłownie.

07.06.2015

Czyta się kilka minut

 / Fot. Saul Gravy / GETTY IMAGES
/ Fot. Saul Gravy / GETTY IMAGES

Wspaniały obraz, zachwycająca piosenka, zapierający dech w piersiach widok, elegancki wzór matematyczny, szlachetne postępowanie, ładne wnętrze... Doświadczenie estetyczne może towarzyszyć nam w bardzo różnych sytuacjach. Czym ono jest? Skąd się bierze? Czy piękno jest obiektywnym przymiotem samego obiektu lub danej sytuacji, czy raczej efektem oceny patrzącego?
Pytania o naturę piękna i przeżycia estetycznego filozofowie stawiali sobie już w starożytności. Pitagoras i jego uczniowie twierdzili, że piękno ma charakter obiektywny, jest wewnętrzną cechą obiektu – wiąże się zwłaszcza z odpowiednią proporcją – i nie zależy od oceny odbiorcy. Wśród sofistów ukształtował się pogląd odmienny – piękno uznano za cechę subiektywną i stanowiącą efekt oceny estetycznej dokonywanej przez odbiorcę. Te dwa stanowiska próbował połączyć św. Tomasz z Akwinu, głosząc pogląd, że piękno jest obiektywne, ale konieczna jest odpowiedź patrzącego.
Zagadnienia roztrząsane od wieków przez filozofów przyciągają współcześnie psychologów i neuronaukowców. W ostatnich dekadach narodziła się cała dyscyplina naukowa określana jako neuroestetyka, której celem jest odpowiedź na pytanie, jakie procesy mózgowe leżą u podłoża przeżycia estetycznego.
Eskperyment Zekiego
Twórcą i najważniejszą współczesną postacią neuroestetyki jest profesor Semir Zeki z University College London, będący jednocześnie wybitnym badaczem percepcji wzrokowej. W serii eksperymentów sprawdzał on za pomocą różnych technik neuroobrazowania, jakie obiekty wywołują w mózgu „reakcje estetyczne” i czy istnieją w tym zakresie jakieś prawidłowości.
Zespołowi Zekiego udało się ustalić, że doświadczenie estetyczne wiąże się z aktywacją jednej struktury mózgowej – przyśrodkowej kory oczodołowo-czołowej (medial orbitofrontal cortex, w skrócie mOFC). Jest to najbardziej wysunięty do przodu fragment kory mózgowej, znajdujący się bezpośrednio nad oczodołami. Struktura ta aktywuje się, gdy dany obiekt oceniany jest jako piękny, jej aktywacja nie zależy natomiast od tego, jaki to jest obiekt i przy pomocy jakiego zmysłu go spostrzegamy. Co więcej: im bardziej jakiś obiekt nam się podoba, tym silniejsza występuje aktywacja mOFC.
W eksperymencie Zekiego uczestnicy najpierw oceniali, jak bardzo (w skali 1-9) podobają im się zaprezentowane obrazy – m.in. twarze, krajobrazy czy abstrakcyjne wzory – oraz fragmenty muzyki. Następnie przyglądali się tym obrazom i przysłuchiwali muzyce, podczas gdy funkcjonalny rezonans magnetyczny rejestrował aktywność ich mózgów. Rezultaty eksperymentu były jednoznaczne – utwory i obrazy oceniane jako piękne pobudzały mOFC, i to tym silniej, im więcej punktów w skali piękna badani im przypisywali. Wynik ten jest o tyle intrygujący, że nawet w przypadku samych bodźców wzrokowych inne ośrodki mózgowe odpowiadają za rozpoznawanie twarzy, a inne za rozpoznawanie miejsc, nie mówiąc już o ośrodkach zaangażowanych w przetwarzanie bodźców dźwiękowych. Tym, co wzbudzało aktywację mOFC, było subiektywne doświadczenie piękna.
Mało tego: podobna aktywacja następuje, gdy oceniamy piękno moralne, mimo że w tym przypadku doświadczenie estetyczne nie wiąże się ze spostrzeżeniem określonego wzorca (proporcji w obrazie czy harmonii w muzyce, jak twierdziliby Pitagorejczycy), ale wynika z analizy znaczenia konkretnej sytuacji lub jej opisu. Badanie przeprowadzone przez Takashiego Tsukiurę i Roberto Cabezę wykazało, że wzorce aktywności mózgu związane z oceną opisów zachowań moralnych (w skali zły-dobry) przypominają wzorce związane z doświadczeniem piękna (badani oceniali atrakcyjność twarzy). W obu przypadkach wyższej ocenie towarzyszyła wzmożona aktywność przyśrodkowej kory oczodołowo-czołowej. Być może właśnie z tego wspólnego mechanizmu doświadczania piękna w spostrzeganych obiektach i w postępowaniu moralnym wynika obserwowana od lat przez psychologów społecznych prawidłowość: ludzi, których uznajemy za ładnych, oceniamy zazwyczaj także jako dobrych.
Znany, więc lubiany
Poza poszukiwaniami mózgowych ośrodków związanych z przeżywaniem doświadczeń estetycznych psychologowie próbują odpowiedzieć na pytanie, co i dlaczego nam się podoba.
Robert Zajonc, Amerykanin urodzony w Polsce, jeden z najwybitniejszych psychologów XX w., doszedł do wniosku, że lubimy to... co znamy. W swoich badaniach Zajonc wykorzystał abstrakcyjne symbole, które przypominały chińskie ideogramy. Zadanie osób badanych było proste – miały zgadywać, czy dany ideogram oznacza coś pozytywnego, czy negatywnego. Okazało się, że uczestnicy badania za bardziej pozytywne uznawali te znaki, które mieli okazję wcześniej zobaczyć. Co więcej, by polubić jakiś obiekt, osoba badana nie musi być nawet świadoma tego, że go wcześniej widziała. Efekt czystej ekspozycji (bo tak nazwano to zjawisko) zachodzi zazwyczaj w przypadku obiektów, które pierwotnie były dla nas neutralne.
Jak łatwo się domyślić, efekt czystej ekspozycji jest chętnie wykorzystywany przez speców od reklamy. Dlatego tak dużą wagę przywiązuje się do obecności marki (jej nazwy, logotypu) podczas różnych wydarzeń, non stop powtarza się reklamy, a podczas kampanii wyborczej dba o obecność wizerunków kandydatów w przestrzeni publicznej.
Uniwersalne prawa estetyki
Badaczy interesuje również to, czym obiekt powinien się charakteryzować, by mieć większe szanse, że się nam spodoba. V.S. Ramachandran, ekscentryczny neurobiolog hinduskiego pochodzenia, z University of California w San Diego, zaproponował listę dziewięciu uniwersalnych dla wszystkich ludzi praw estetyki (wzorował się na ośmiorakiej ścieżce wiodącej w buddyzmie do oświecenia i mądrości, ale w końcu – i nie bez satysfakcji – Ramachandran zaproponował dziewiąte prawo). W wydanej również w Polsce książce „O czym mówi mózg. Neuronauka o podstawach człowieczeństwa” opisał listę uniwersalnych praw estetyki – tutaj przyjrzymy się kilku podstawowym.
Jednym z nich jest prawo kontrastu, które Ramachandran zaproponował m.in. na podstawie badań przeprowadzonych na... szczurach. Gdy nauczymy szczura, by w jakiś sposób reagował, widząc prostokąt (a za reakcję nagradzamy go pożywieniem), nie robił zaś tego, gdy zobaczy kwadrat, to po pewnym czasie możemy zaobserwować ciekawe zjawisko. Prezentując szczurowi prostokąt, którego proporcja boków jeszcze bardziej odbiega od kwadratu niż w tym prostokącie, którego używaliśmy w pierwszym etapie eksperymentu, zauważymy, że szczur zareaguje bardziej intensywnie.
Innymi słowy: reakcja szczura nasila się wtedy, gdy charakterystyczna cecha obrazu zostanie wyolbrzymiona. Z podobnym zabiegiem mamy do czynienia w karykaturach czy w wielu dziełach sztuki. Barokowe aniołki są jeszcze bardziej różowe i pulchne niż prawdziwe niemowlęta, barwy na impresjonistycznych przedstawieniach wschodu i zachodu słońca są jeszcze bardziej intensywne niż w rzeczywistości, podobnie jak kontrasty tworzone przez światłocienie na niderlandzkich obrazach.
Wyjaskrawieniu określonej cechy charakterystycznej może sprzyjać wyizolowanie istotnego aspektu obrazu – tego dotyczy kolejne z praw Ramachandrana. W przypadku twarzy takim charakterystycznym i względnie stałym aspektem są jej rysy. Kolor jest zdecydowanie mniej istotny – karnacja może się zmieniać na skutek opalenizny, a jej postrzegany kolor zależy od oświetlenia. Dlatego podobają się nam nawet czarno-białe szkice twarzy. Sprzyja temu również fizjologia naszego widzenia – system wzrokowy reaguje głównie na kontrasty i krawędzie. Z kolei w malarstwie impresjonistycznym większe znaczenie ma kolor. To na nim się skupiamy i nie przeszkadza nam brak mniej istotnych w tym przypadku krawędzi. Co więcej: wyizolowanie cech istotnych, a pominięcie tych zbędnych pozwala odbiorcy zaoszczędzić zasoby poznawcze podczas oglądania dzieła.
Już w pierwszej połowie XX w. psychologowie postaci (Gestalt) opisali szczegółowo prawa rządzące percepcją. Postrzegając obrazy, człowiek w naturalny sposób poszukuje i wyróżnia pewne całości – m.in. na podstawie podobieństwa i bliskości przestrzennej. Im bardziej postrzegany obiekt „ułatwia” nam takie „wyróżnienie całości”, tym bardziej, zdaniem Ramachandrana, będzie się nam podobał. Stąd też podoba nam się ubranie „pod kolor” czy dopasowanie do siebie dodatków do ubioru.
Istnienie uniwersalnych praw estetyki, z których każde posiada jakieś ewolucyjne korzenie (np. prawo kontrastu wzięło się z naturalnego dla człowieka kategoryzowania obiektów pod kątem prototypów, których szybkie przetwarzanie umożliwia błyskawiczną reakcję: np. widok prototypowego drapieżnika skłania do ucieczki), nie oznacza, że wszystkim ludziom podobać będą się te same przedmioty czy dzieła sztuki. Różni ludzie mogą faworyzować różne prawa i dzięki temu cenić różne dzieła sztuki, jednak zdaniem Ramachandrana zawsze będą to robić na podstawie któregoś z wymienionych przez niego praw. ©

KRZYSZTOF CIPORA (ur. 1986) jest psychologiem poznawczym, doktorantem w Instytucie Psychologii UJ. Prowadzi badania nad tym, w jaki sposób umysł człowieka reprezentuje i przetwarza liczby.

NAJPIĘKNIEJSZY WZÓR
Przeprowadzone niedawno badania zespołu prof. Semira Zekiego pokazały, że u zawodowych matematyków wzory i dowody matematyczne oceniane jako piękne również aktywują mOFC. Im bardziej jakiś matematyk oceniał określony wzór jako piękny, tym silniejsza była u niego aktywacja mOFC, gdy oglądał go podczas badania. Za najpiękniejszy wzór badani matematycy uznawali tożsamość Eulera (e + 1 = 0), łączącą pięć najważniejszych stałych matematycznych i trzy podstawowe operacje arytmetyczne, gdzie każda z nich występuje tylko raz. I ten właśnie wzór wywoływał największe pobudzenie mOFC.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Doktor Psychologii (UJ), pracownik Uniwersytetu Eberharda Karola w Tybindze, nauczyciel akademicki i współpracownik Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych. Prowadzi badania nad tym, w jaki sposób umysł człowieka reprezentuje i przetwarza liczby. W… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2015