Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Decyzja o kolejnej podwyżce stóp procentowych nie jest zaskoczeniem. Tym razem analitykom udało się nawet przewidzieć jej wysokość (wzrost do 1,75 proc.). Sądząc po kursie złotego, który tuż po ogłoszeniu decyzji Rady Polityki Pieniężnej zaczął znowu gwałtownie tanieć, wielu inwestorów liczyło na jeszcze większe podwyżki. Ekonomiści zgadzają się również, że główna stopa procentowa w Polsce w najbliższych miesiącach będzie nadal iść w górę, a pod koniec przyszłego roku zbliży się nawet do 3 proc.
Za jakiś czas banki podniosą mizerne dziś oprocentowanie lokat, choć niemal na pewno będą z tym zwlekać do ostatniej chwili określonej w przepisach. Tymczasem oprocentowanie pożyczek już idzie mocno w górę. Dla przeciętnego kredytu hipotecznego, zaciągniętego na 20 lat i na 330 tys. zł, ostatnia decyzja o podniesieniu stóp procentowych poskutkuje skokiem miesięcznej raty o około 80-100 zł w porównaniu z jej aktualną wysokością. Biorąc pod uwagę także dwie poprzednie podwyżki stóp, mielibyśmy już do czynienia ze skokiem rzędu 300 zł miesięcznie, ale gdy za punkt odniesienia przyjmiemy prognozy mówiące o głównej stopie procentowej na poziomie 3 proc. na koniec przyszłego roku – oznacza to nawet 750-800 zł miesięcznie. To już może zaboleć, zwłaszcza że cenowe szaleństwo na rynku nieruchomości zmusiło wiele polskich rodzin do zadłużenia się niemal do granicy utraty płynności finansowej.
Najgorsze, że o szybkim wyhamowaniu inflacji dzięki podwyżkom stóp możemy jedynie pomarzyć. Podczas konferencji prasowej, na której podano do wiadomości szczegóły decyzji RPP, przyznał to sam prezes NBP Adam Glapiński. Szef polskiego banku centralnego dał przy okazji do zrozumienia, że jeśli dotychczasowe podwyżki stóp nie przyniosą zamierzonego efektu, wówczas Rada ogłosi kolejne. Powrót inflacji „w okolice celu NBP” (czyli do poziomu 2,5 proc. rocznie) wydaje się realny koryfeuszom polskiej polityki monetarnej w perspektywie dwóch lat, a pierwsze odczuwalne efekty wyhamowania wzrostu cen powinny dać znać o sobie w drugiej połowie przyszłego roku.
Dostaliśmy więc kosztowne lekarstwo, które powinno zadziałać – o ile pacjent przetrwa długą i bolesną kurację.©℗