Ładowanie...
Confessiones biskupa Jareckiego
Confessiones biskupa Jareckiego
Biskupi pomocniczy zwykle (ale niekoniecznie) partycypują we władzy ordynariusza. Ich wypowiedzi, decyzje i zachowania utożsamia się – pars pro toto – z Kościołem. Biskupem nie można przestać być, można co najwyżej (dobrowolnie lub z nakazu) przestać pełnić biskupie funkcje. Jakkolwiek to zabrzmi, powiem, że biskupi w Kościele to kategoria VIP (Very Important Person) sensu stricto.
Ks. Piotr Jarecki biskupem pomocniczym w archidiecezji warszawskiej został młodo (ur. w 1955, sakra w 1994 r.). Później zdążył być zastępcą sekretarza Konferencji Episkopatu, polskim przedstawicielem w COMECE (Komisji Konferencji Biskupów Wspólnoty Europejskiej), a nawet jej wiceprzewodniczącym oraz członkiem Papieskiej Komisji „Iustitia et Pax”. Wyróżniał się wykształceniem w zakresie nauk społecznych, bystrym umysłem i światowym obyciem. Dbał o swój wizerunek zewnętrzny: nienaganna sylwetka (codziennie rano biegał), staranny ubiór itp. Dbał o wizerunek intelektualny: pasjonat poważnych lektur, na bieżąco zorientowany w świecie kultury, obracający się w najlepszym towarzystwie. Znał swoją wartość i choć nie zawsze czuł się doceniany, robił wrażenie zadowolonego z siebie.
Niestety, 20 października 2012 r. na rogu warszawskich ulic Wybrzeże Gdańskie i Boleść bp Piotr Jarecki wjechał toyotą yaris w uliczną latarnię, a w jego krwi stwierdzono 2,6 promila alkoholu (pół litra whisky, jak ponoć wyjaśnił funkcjonariuszom straży miejskiej). No i się zaczęło: media nie zostawiły na nim suchej nitki. Nie pomogło, że winy się nie wyparł ani że wyrok sądu przyjął, że publicznie przeprosił i poinformował, iż podda się kuracji, ani że Watykan zawiesił go w biskupich czynnościach. Cóż, dla niektórych dopaść „biskupa pijaka” to prawdziwa gratka. Niewielu, jak ks. Wojciech Lemański, dziękowało mu za „odwagę publicznego stanięcia w prawdzie” i za to, że „zrobił wyłom w twierdzy Episkopatu, przez który to wyłom padnie snop światła z latarni na Wybrzeżu Gdańskim”.
Jak biskup Jarecki przeżywał publiczne upokorzenie, które zresztą sam sobie zafundował? Część okresu „wycofania z obiegu” spędził w opactwie trapistów Abbey of the Genesee. Tam, żyjąc twardym życiem wspólnoty, napisał książkę, którą czytałem jak – z zachowaniem proporcji – książkę innego biskupa, zatytułowaną „Wyznania” („Confessiones”). Chłodna, rzeczowa i bezlitośnie szczera refleksja odbiega od biskupiego stylu, do którego przywykliśmy. Autor nie poucza nikogo, daleki od religijnej egzaltacji patrzy na swoje dotychczasowe życie i odkrywa, jak rola społeczna (pełniona funkcja, kierowane doń oczekiwania itd.) niszczyła w nim człowieka, wierzącego, księdza i biskupa.
O wszystkich tych sprawach biskup Piotr zgodził się z nami porozmawiać. Nie była to rozmowa z alkoholikiem, który zerwał z nałogiem. W tej historii alkohol to jedynie fragment straszliwego procesu destrukcji z zachowaniem pozorów normalności. Przeczytajcie, proszę, ku przestrodze wielu. ©℗
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
Kup książkę
Podobne teksty
Newsletter
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]