Reklama

Ładowanie...

Confessiones biskupa Jareckiego

Confessiones biskupa Jareckiego

21.04.2015
Czyta się kilka minut
Biskup Jarecki zgodził się z nami porozmawiać. Nie była to rozmowa z alkoholikiem, który zerwał z nałogiem. W tej historii alkohol to jedynie fragment straszliwego procesu destrukcji z zachowaniem pozorów normalności. Przeczytajcie, proszę, ku przestrodze wielu.
/ fot. Grażyna Makara
K
Kim jest biskup? W perspektywie laickiej jest menedżerem, szefem, a jednocześnie przewodnikiem religijnym. W perspektywie wiary – następcą Apostołów, kapłanem w pełni (tylko on może wyświęcać księży i konsekrować nowego biskupa).
 
Jak to ma w praktyce funkcjonować, Pan Jezus dokładnie nie określił. Samo życie wymagało ustanowienia urzędu „starszych” – tych, którzy stali na czele wspólnoty. Stopniowo status „starszych” coraz precyzyjniej określano, na Zachodzie sięgając do wzorców administracji Cesarstwa Rzymskiego. Funkcję biskupa zaczęły wyrażać insygnia: pierścień, krzyż, kolor szat, nakrycia głowy (na co dzień piuska, na momenty uroczyste mitra). Po Soborze uroczysty strój biskupi, nieco uproszczony, zachował dyskretny urok majestatu. No i tytuły: następca Apostołów, „jego ekscelencja” (lub „eminencja”, jeśli jest kardynałem), zawsze z dodatkiem „najczcigodniejszy”.

Biskupi pomocniczy zwykle (ale niekoniecznie) partycypują we władzy ordynariusza. Ich wypowiedzi, decyzje i zachowania utożsamia się – pars pro toto – z Kościołem. Biskupem nie można przestać być, można co najwyżej (dobrowolnie lub z nakazu) przestać pełnić biskupie funkcje. Jakkolwiek to zabrzmi, powiem, że biskupi w Kościele to kategoria VIP (Very Important Person) sensu stricto.

Ks. Piotr Jarecki biskupem pomocniczym w archidiecezji warszawskiej został młodo (ur. w 1955, sakra w 1994 r.). Później zdążył być zastępcą sekretarza Konferencji Episkopatu, polskim przedstawicielem w COMECE (Komisji Konferencji Biskupów Wspólnoty Europejskiej), a nawet jej wiceprzewodniczącym oraz członkiem Papieskiej Komisji „Iustitia et Pax”. Wyróżniał się wykształceniem w zakresie nauk społecznych, bystrym umysłem i światowym obyciem. Dbał o swój wizerunek zewnętrzny: nienaganna sylwetka (codziennie rano biegał), staranny ubiór itp. Dbał o wizerunek intelektualny: pasjonat poważnych lektur, na bieżąco zorientowany w świecie kultury, obracający się w najlepszym towarzystwie. Znał swoją wartość i choć nie zawsze czuł się doceniany, robił wrażenie zadowolonego z siebie.

Niestety, 20 października 2012 r. na rogu warszawskich ulic Wybrzeże Gdańskie i Boleść bp Piotr Jarecki wjechał toyotą yaris w uliczną latarnię, a w jego krwi stwierdzono 2,6 promila alkoholu (pół litra whisky, jak ponoć wyjaśnił funkcjonariuszom straży miejskiej). No i się zaczęło: media nie zostawiły na nim suchej nitki. Nie pomogło, że winy się nie wyparł ani że wyrok sądu przyjął, że publicznie przeprosił i poinformował, iż podda się kuracji, ani że Watykan zawiesił go w biskupich czynnościach. Cóż, dla niektórych dopaść „biskupa pijaka” to prawdziwa gratka. Niewielu, jak ks. Wojciech Lemański, dziękowało mu za „odwagę publicznego stanięcia w prawdzie” i za to, że „zrobił wyłom w twierdzy Episkopatu, przez który to wyłom padnie snop światła z latarni na Wybrzeżu Gdańskim”.

Jak biskup Jarecki przeżywał publiczne upokorzenie, które zresztą sam sobie zafundował? Część okresu „wycofania z obiegu” spędził w opactwie trapistów Abbey of the Genesee. Tam, żyjąc twardym życiem wspólnoty, napisał książkę, którą czytałem jak – z zachowaniem proporcji – książkę innego biskupa, zatytułowaną „Wyznania” („Confessiones”). Chłodna, rzeczowa i bezlitośnie szczera refleksja odbiega od biskupiego stylu, do którego przywykliśmy. Autor nie poucza nikogo, daleki od religijnej egzaltacji patrzy na swoje dotychczasowe życie i odkrywa, jak rola społeczna (pełniona funkcja, kierowane doń oczekiwania itd.) niszczyła w nim człowieka, wierzącego, księdza i biskupa.

O wszystkich tych sprawach biskup Piotr zgodził się z nami porozmawiać. Nie była to rozmowa z alkoholikiem, który zerwał z nałogiem. W tej historii alkohol to jedynie fragment straszliwego procesu destrukcji z zachowaniem pozorów normalności. Przeczytajcie, proszę, ku przestrodze wielu. ©℗


Okładka Tygodnika Powszechnego nr 17

 

Autor artykułu

Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim...

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]