Nauka historycznego słuchania

Gra na fortepianie z XIX wieku nie jest przeznaczona dla pianistów leniwych...

03.09.2012

Czyta się kilka minut

Atrakcyjność festiwalu muzycznego zależy nie tylko od erudycji dyrektora artystycznego, ciekawie ułożonego repertuaru, ukazania nieszablonowych estetycznych powiązań i wprowadzenia niebanalnych wątków. Nie mniej istotna jest także zasobność kajetu z adresami wybitnych muzyków, z którymi szef imprezy zdążył przez lata się zaprzyjaźnić, posiadania bezpośrednich numerów telefonu osobowości, które przyciągną publiczność. Stanisław Leszczyński, pomysłodawca festiwalu Chopin i Jego Europa, po raz ósmy udowodnił, że w pianistycznym świecie znajomości ma wiele. Dlatego wśród artystów znaleźli się reprezentujący różne pokolenia i pianistyczne szkoły: Martha Argerich, Nelson Goerner, Kevin Kenner, Jewgienij Koroliow, Jan Lisiecki, Maria João Pires, Howard Shelley, Andreas Staier, Edna Stern, Daniił Trifonow... Partnerowały im świetne orkiestry – Concerto Köln oraz Orkiestra XVIII Wieku pod batutą Fransa Brüggena.



PIERWSZE MUŚNIĘCIE



Jakkolwiek galeria muzycznych bohaterów – ilościowo i jakościowo – była imponująca, największą siłą warszawskiego przeglądu i tak pozostała konfrontacja rozmaitych stylów interpretacji klasyczno-romantycznych arcydzieł. I nie chodziło tu tylko o niuanse wykonawcze, odmienną realizację dynamicznych, agogicznych i artykulacyjnych uwag kompozytorów. Nade wszystko ożywcze było zderzenie głębokiego, nośnego, miejscami ostrego jak brzytwa dźwięku lśniącego steinwaya (2006) z delikatnym, ciepłym, jeszcze nie tak doskonale wyrównanym brzmieniem erardów (1838, 1849), pleyela (1848) i kopii grafa z 1819 r.


Spotkanie z historycznym fortepianem dla artysty jest brzemienne w skutkach. Pierwsze muśnięcie klawiszy, pierwszy usłyszany akord, pierwsza zagrana fraza determinuje stosunek do dawnego instrumentu. Albo rodzi miłość, albo obojętność. Bo gra na fortepianie z XIX w. nie jest przeznaczona dla pianistów leniwych. Wymaga rewizji warsztatowych umiejętności, nieco innej techniki gry, większej odpowiedzialności za kształtowanie brzmienia, wreszcie odmiennego podejścia do wykonywanej muzyki i głębszej świadomości historycznego kontekstu. Dlatego nie wszyscy godzą się na warszawskie eksperymenty, a jeśli nawet podejmują próbę zmierzenia się z dawnym fortepianem, rezultaty nie zawsze są zadowalające...


Przykładem chociażby Aleksander Mielnikow, który wystąpił na koncercie inauguracyjnym. Choć rosyjski pianista regularnie koncertuje na pianoforte, jego warszawski występ trudno uznać za udany. Wraz z Concerto Köln pod batutą Michaela Güttlera, być może ze względu na kontuzję palca, niezwykle zachowawczo wykonał Koncert fortepianowy a-moll op. 85 Johanna Nepomuka Hummla, bez polotu, bez potrzebnego estetyce brillante błysku. Z kolei w Koncercie fortepianowym e-moll op. 11 zanudzał mdłą interpretacją środkowej Romance. Larghetto, a w finałowym Rondo. Vivace zaskoczył sporą dawką nut dodanych. Kiepskie wrażenie pierwszego wieczoru zatarł Kevin Kenner, który wraz z Casal Quartett i Grzegorzem Frankowskim zaproponował kameralną wersję obu koncertów Chopina. Wprawdzie niekiedy przenikliwe dźwięki instrumentów smyczkowych z pracowni XVII-wiecznego lutnika Jacobusa Stainera dominowały w przestrzeni Studia S1, lecz intymnej w wyrazie, pełnej lirycznego zaśpiewu, subtelnej i wyważonej gry amerykańskiego pianisty słuchało się z wzruszeniem i intelektualną satysfakcją.


Podobne odczucia towarzyszyły występowi Howarda Shelleya. Nasycone brzmienie Concerto Köln tworzyło fantastyczne uzupełnienie błyskotliwej interpretacji Koncertu fortepianowego C-dur op. 14 Franciszka Lessela oraz Koncertu fortepianowego As-dur op. 2 Ignacego Feliksa Dobrzyńskiego, szkolnego kolegi Chopina. Wciąż mało znane w Polsce partytury skrzyły się tysiącem barw, a materiał melodyczny oraz inwencja harmoniczna co rusz wprawiała w zdumienie. Nic więc dziwnego, że oba dzieła coraz częściej rozbrzmiewają w europejskich rozgłośniach radiowych.



ARGENTYŃSKI TEMPERAMENT



Punktem kulminacyjnym festiwalu był jednak koncert, na którym Orkiestra XVIII Wieku akompaniowała dwóm damom fortepianu – Marcie Argerich i Marii João Pires oraz Januszowi Olejniczakowi. Trudno chyba o bardziej zróżnicowany zestaw osobowości. Otwierający wieczór Polak z rozmysłem, a jednocześnie niebywale emocjonalnie podszedł do Koncertu fortepianowego f-moll op. 21 Chopina. Grał gestem szerokim, pieszcząc uszy dźwiękiem urodziwym, zwłaszcza w środkowym Larghetto, w częściach skrajnych ujmując wyjątkowo elegancką frazą i z pokorą podanymi tematami.


III Koncert fortepianowy c-moll op. 37 Ludwiga van Beethovena w wykonaniu Pires zaskoczył kameralnością. Portugalska legenda pianistyki nie eksponowała ekspresyjnego ładunku utrzymanego w mrocznej tonacji utworu. Raczej bawiła się krótkim i krągłym brzmieniem historycznego instrumentu, w środkowym Largo czarując kolorystycznymi odcieniami. Wciąż słuchała uważnie zespołu, dialogowała z Brüggenem, wyczuwała prowadzone przez orkiestrę soczystym dźwiękiem linie, uzupełniała gęstą harmonię. Zgoła inaczej zachowywała się Argerich. Jej argentyński temperament zdominował interpretację I Koncertu fortepianowego C-dur op. 15 Beethovena. To ona prowadziła muzyków, nadawała tempo, wskazywała solistyczne ustępy instrumentów dętych. Ekspresyjną, ognistą, z rozmachem prowadzoną narrację pianistka podkreślała mocnym, nawet agresywnym dźwiękiem, który zamieniła na barwę ciepłą, choć nieco matową tylko w lirycznym Largo.


W festiwalowym kalendarzu sporo było jeszcze wydarzeń ciekawych. Jak choćby recital Daniiła Trifonowa, laureata ostatniego konkursu Chopinowskiego, który na współczesnym fortepianie zaproponował zaskakująco impresjonistyczną wizję III Sonaty fis-moll op. 23 Skriabina. Po raz kolejny młody artysta pokazał, że posiada głębokie pokłady wrażliwości, które są ważniejsze od powalającej techniki. Kontrowersyjnie wypadł mistrzowsko skonstruowany pod względem doboru repertuaru występ skrzypaczki Isabelle Faust, której towarzyszył na erardzie z 1838 r. Andreas Staier. Utrzymanemu w dynamice piano koncertowi, świadectwie pokory i zrozumienia XIX-wiecznej muzyki, patronowało dzieło Schumanna. Innego wieczoru Faust zmierzyła się z Koncertem skrzypcowym D-dur op. 61 Beethovena. Prezentując oszczędną emocjonalnie, introwertyczną koncepcję dzieła, jednocześnie z klarownie rozplanowaną dramaturgią, prowokowała do pytań o rozróżnienia klasycznego i romantycznego wykonawczego ducha epoki.



***



Blisko 20 koncertów to nie tylko pokaźna dawka muzyki. Festiwal Chopin i Jego Europa dla artystów był platformą prowadzenia dialogu, zaś dla publiczności okazją do fascynujących estetycznych odkryć i szkołą akceptacji odmiennej aury brzmieniowej znanych dzieł. I choć pod względem repertuaru stołeczne koncerty utrzymywały się w filharmonicznym mainstreamie, z rzadkimi wycieczkami w stronę muzyki polskiej dopiero odzyskiwanej z archiwów, a podczas dwutygodniowego festiwalu zdarzyły się występy nieudane lub zwyczajne, dla kilku wybitnych kreacji warto było wybrać się do Warszawy.  



Festiwal Chopin i Jego Europa. Od Bacha do Debussy’ego i Kilara, Warszawa, 17-31 sierpnia 2012 r.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Muzykolog, publicysta muzyczny, wykładowca akademicki. Od 2013 roku związany z Polskim Wydawnictwem Muzycznym, w 2017 roku objął stanowisko dyrektora - redaktora naczelnego tej oficyny. Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”.

Artykuł pochodzi z numeru TP 37/2012