Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ustanowienie Narodowego Dnia Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką (24 marca, w rocznicę egzekucji rodziny Ulmów i – nigdy dość przypominania – rodzin Saula i Chaima Goldmanów w Markowej) można przyjąć ze zrozumieniem. Prawo państwa do prowadzenia polityki także przy pomocy świąt, rocznic, orderów, pomników czy korygowania nazw ulic jest oczywistością i można mieć zasadne pretensje do tych, którzy rządzili w III RP przez ćwierć wieku, że przywiązywali do tego tak niewielką wagę.
Można również przypomnieć sobie listę świąt państwowych i zauważyć, że oprócz np. 1 i 3 maja, 11 listopada albo rocznic wybuchu powstania warszawskiego i podpisania porozumień sierpniowych, jest wśród nich choćby Dzień Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej, ustanowiony w „hołdzie mieszkańcom polskich wsi za ich patriotyczną postawę w czasie II wojny światowej”. Uczyniwszy to, można wzruszyć ramionami i uznać, że jeśli jakaś tradycja nie jest żywa, nie pomoże jej żadne zadekretowane odgórnie święto.
Można także decyzję polskich władz przyjąć za dobrą monetę. Ci, którzy próbowali pomóc skazanym na Zagładę, zasługują przecież na upamiętnienie. Działali w straszliwym nieraz osamotnieniu, świadomi nie tylko grożącej za to, co robią, kary śmierci z rąk okupanta, ale wśród wrogości czy obojętności sąsiadów, w strachu przed ich zdradą, bywało: ukrywając to, co robią, nie tylko wówczas, ale i przez powojenne dziesięciolecia. Ich historie – te nieprzerabiane na czytanki ku pokrzepieniu serc – pod piórem takich badaczy jak Anna Bikont, Barbara Engelking czy Jacek Leociak zyskują często rangę biblijnych przypowieści. 24 marca w tym sensie nie musi być Narodowym Dniem Listka Figowego, lecz okazją do oddania sprawiedliwości prawdziwie Sprawiedliwym.
Ale można się też naprawdę zasmucić. Wśród naszych świąt państwowych nie ma Narodowego Dnia Pamięci Obywateli Polskich zamordowanych w Zagładzie.