Najważniejszy zawód świata

Wychodzą na jaw coraz to nowe szczegóły operacji dwóch agentów wywiadu wojskowego w Salisbury – pułkownika Anatolija Czepigi i „Aleksieja Pietrowa”.

09.10.2018

Czyta się kilka minut

 Salisbury, 14.03.2018 r. / FOT. ADRIAN DENNIS / AFP/EAST NEWS

Stirlitz szedł ulicami Berlina, na głowie miał czapkę uszankę, do munduru przypięty order Bohatera Związku Radzieckiego, spod płaszcza wystawał mu spadochron. Jeszcze nigdy Stirlitz nie był tak bliski wpadki. To jeden z klasycznych dowcipów o asie radzieckiego wywiadu uplasowanym w sercu hitlerowskich Niemiec. Wpadka rosyjskiego wywiadu wojskowego podczas operacji otrucia eksagenta Siergieja Skripala w Salisbury coraz bardziej przypomina dowcip o Stirlitzu.

Wychodzą na jaw coraz to nowe szczegóły operacji dwóch agentów wywiadu wojskowego – pułkownika Anatolija Czepigi i „Aleksieja Pietrowa”. Dziennikarzom buszującym w sieci udało się m.in. ustalić, że Czepiga (wcześniej przez rosyjskie media przedstawiany jako „Rusłan Boszyrow”) otrzymał tytuł Bohatera Rosji. Najprawdopodobniej za operację wywiezienia Wiktora Janukowycza w lutym 2014 r. z Ukrainy. Uczestniczący w śledztwie dziennikarskim Siergiej Kaniew (który dotarł np. do dokumentów potwierdzających drogę kariery Czepigi w służbach) spiesznie opuścił Rosję, obawiając się o swoje bezpieczeństwo. Ale wróćmy do postaci samego truciciela. Zanim szczęśliwie wyewakuował Janukowycza, wcześniej odznaczył się już w Czeczenii, natomiast potem na Krymie i w Donbasie. Znaleziono w sieci jego dokumenty, m.in. prawo jazdy i wiele innych źródeł potwierdzających tożsamość i rodzaj zajęcia. Choć jako „Rusłan Boszyrow” wędrowny kiler szybko na zew prezydenta zgłosił się osobiście do samej szefowej telewizji RT, by udzielić jej niezbornego wywiadu, to po ujawnieniu personaliów przepadł jak kamień w wodę i nie rwie się, by znów opowiadać o swej miłości do anglikańskich katedr. Zdaniem rosyjskiego dziennikarza mieszkającego na emigracji Andrieja Malgina, Czepiga należy do grona „osobistych specnazowców Putina, jest wykonawcą delikatnych i zuchwałych poruczeń. W tym świetle wizyta w Wielkiej Brytanii z bronią masowego rażenia w plecaku będzie mieć dla Putina poważne konsekwencje”.

Co do konsekwencji, to zobaczymy. Natomiast rzeczywiście Putin demonstruje wielkie zaangażowanie w sprawę otrucia w Salisbury.

Ponownie osobiście zabrał głos w sprawie poczynań agentów w Salisbury. Podczas forum „Rosyjski Tydzień Energetyki” pytany o sprawę otrucia Skripalów substancją Nowiczok Władimir Władimirowicz wystąpił z brawurową przemową: „Niektóre źródła lansują myśl, że pan Skripal jest bez mała obrońcą praw człowieka. A on jest po prostu szpiegiem, zdrajcą ojczyzny. To szumowina, nic więcej. […] A przepychanki pomiędzy służbami to nic nowego. Jak wiadomo, szpiegostwo, podobnie jak prostytucja to jedna z najważniejszych profesji na świecie”. Piękna myśl, zwłaszcza o tym, jak ważna jest w świecie prostytucja, kto by pomyślał, że prezydent Rosji tak wysoko ocenia status tego zajęcia. Na tym występ prezydenta się nie skończył. Wypuszczając nosem kłęby dymu i firmowo wzruszając ramionami, prezydent kontynuował: co się tyczy brytyjskich oskarżeń pod adresem Rosji o otrucie Skripalów, to „nikt nie miał potrzeby” truć Siergieja Skripala i innych mieszkańców Wielkiej Brytanii. „Jak to – to chcecie powiedzieć, że my jeszcze jakiegoś bezdomnego człowieka tam otruliśmy? Czasem przyglądam się temu, co się dzieje wokół tej sprawy i nie mogę się nadziwić: przyjechali jacyś goście i zaczęli truć tam u was w Wielkiej Brytanii jakichś kloszardów. Co za brednie” – w ten sposób Putin odniósł się do słów moderatora dyskusji na energetycznym forum (moderator nadmienił, że ofiarami substancji Nowiczok były również inne osoby; o tych ofiarach pisałam w poprzednich odcinkach serialu >>>

Na zapleczu tych występów w świetle kamer toczy się dyskusja o tym, jak potratować wpadkę dwóch panów z wywiadu wojskowego. Dla wielu komentatorów to świadectwo ostrego kryzysu służb specjalnych Rosji. Świadectw tych jest zresztą dużo więcej – o czym napiszę w następnym odcinku. Spadochron ciągnący się za Stirlitzem jest już długi jak iglica katedry w Salisbury.

TEKST POCHODZI Z TYGODNIKOWEGO BLOGA ANNY ŁABUSZEWSKIEJ "17 MGNIEŃ ROSJI" >>>

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
W latach 1992-2019 związana z Ośrodkiem Studiów Wschodnich, specjalizuje się w tematyce rosyjskiej, publicystka, tłumaczka, blogerka („17 mgnień Rosji”). Od 1999 r. stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”. Od początku napaści Rosji na Ukrainę na… więcej