Nagrywarka powszechna

„Nigdy nie mów, co myślisz. Jeśli mówisz, to tego nie pisz. Jeśli napiszesz, nie podpisuj. Jeśli podpiszesz, to się nie dziw”.

23.06.2014

Czyta się kilka minut

 /
/

Ta zasada jest przestarzała, od kiedy wynaleziono podsłuchy i nagrywanie. Żyjemy w epoce nagrań. Ostatnie, które tak poruszyły opinię publiczną, doczekały się dwóch skrajnych interpretacji. Pierwsza, że rozmówcy – minister i prezes NBP – to ludzie wysoce kompetentni, rozmawiali z troską o dobro państwa. Nawet jeśli w ich – prywatnych przecież – dywagacjach była mowa o zapobieżeniu zwycięstwu opozycji, to nie z pazerności na utrzymanie władzy, nie z niechęci do opozycji, ale z niepokoju o polską gospodarkę, przewidywane wycofanie się inwestorów. O zmianie ministra mówili tylko w trosce o dobro kraju, jako że obecny (wówczas) minister „w życiu” nie zaakceptowałby obmyślanego przez rozmówców planu ratowania finansów Polski. W tym planie zresztą nie było elementów kryminalnych, szachrajstw ani kombinowania dla siebie prywatnych apanaży. Po prostu, dywagowali nad sposobem zaradzenia problemom budżetowym Polski.

Interpretacja druga sugeruje uznanie zasług nagrywaczy. Nielegalne i podstępne nagranie udostępnili z troski o dobro kraju. Od potajemnego nagrywania i publikacji nagrań nieporównanie gorsze były plany prezesa i ministra, mające na celu niedopuszczenie do zwycięstwa opozycji. Mniejsza, że w tej prywatnej rozmowie (takiej „powiedzmy, to między nami”) powiedzieli, że grozi to wycofaniem się inwestorów. Obecną aferę – sugerują zwolennicy tej interpretacji – można porównywać do afery „Watergate”, której przyczyną było wykrycie nielegalnych działań administracji Nixona przeciwko jego politycznym przeciwnikom. Dzięki ujawnionym podsłuchom Izba Reprezentantów wszczęła w 1974 r. procedurę impeachmentu, zaś prezydent Nixon sam z urzędu prezydenta zrezygnował.

Nie widzę podobieństwa między taśmami nagranymi w restauracji „Sowa i Przyjaciele” a aferą „Watergate” polegającą na ujawnieniu nielegalnych działań prezydenta i jego popleczników.

Nie wdając się w oceny prawne (tym się zajmuje prokuratura) i nie wiedząc, co przyniosą kolejne taśmy, myślę z niepokojem, co się stanie, kiedy ten system walki trafi pod strzechy i będzie zataczał coraz szersze kręgi. Już tak było.

W naszej redakcji przy Wiślnej (w czasach PRL) w ścianie gabinetu Jerzego Turowicza był ukryty mikrofon. Nie wiedzieliśmy o tym, jednak zakładaliśmy, że gdzieś być musi. Czasem, zwracając się w stronę lampy, pozdrawialiśmy „pana pułkownika”. W mieszkaniach wielu moich przyjaciół telefony przykrywało się dźwiękoszczelnym pokrowcem, podejrzewając, że w nich siedzi podsłuchowy mikrofonik. Kardynał Wojtyła ważniejsze sprawy omawiał ze współpracownikami spacerując po parku Krakowskim. Słusznie, bo w rezydencji miał założony podsłuch. Często przy spotkaniach, zamiast mówić, pisaliśmy na karteczkach, które potem paliliśmy w popielniczce. Cóż, władza nie ufała społeczeństwu, a społeczeństwo nie ufało władzy.

Iluż z nas w prywatnych rozmowach mówi rzeczy, które niekoniecznie są wyrazem naszej postawy, snuje plany, których nigdy nie będzie realizować, krytykuje kogoś lub żartuje z kogoś, kogo w gruncie rzeczy szanuje... Podsłuchać, nagrać, opublikować i zniszczyć kogoś jest dziś z technicznego punktu widzenia łatwo. Jak trudno jest wytłumaczyć się z wypowiedzianych „na luzie” słów – widzieliśmy.

Co robić wobec narastającej nieufności? Może samemu zacząć podsłuchiwać i nagrywać, wszyscy wszystkich? Można też wszędzie (zwłaszcza do restauracji) zabierać kieszonkową zagłuszarkę. Pewnie niebawem zjawią się na rynku. Można też wrócić do pisania na kartkach, zamiast mówienia (spalić natychmiast po spotkaniu).

Najpewniejsze: nigdy, przenigdy nie mówić tego, co się myśli. Skoro nikt nikomu nie może ufać.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2014